Maxi kłopoty MINI Hołowczyca. V etap OiLibya Rally of Morocco 2012

październik 19, 2012
6O1A3324Mamy złą i dobrą wiadomość. Od której zaczniemy? Od złej – MINI All 4Racing Krzysztofa Hołowczyca zepsuło się na piątkowym etapie OiLibya Rally of Morocco, pozbawiając naszego znakomicie jadącego zawodnika szans na zwycięstwo w zawodach. Czy są tej sytuacji jakieś zalety? Tak! Należy cieszyć się, że do awarii doszło na rajdzie „treningowym”, a do startu w Dakarze pozostało jeszcze wiele czasu.

- Czujemy się dzisiaj bardzo rozczarowani, bo głęboko wierzyliśmy, że kolejne zwycięstwo etapowe mamy i odzyskanie pozycji lidera było w zasięgu ręki – komentuje Hołowczyc.  - Dzisiaj ta wizja się niespodziewanie oddaliła za sprawą awarii napędu w naszym aucie. Od pierwszych kilometrów dzisiejszego odcinka narzuciliśmy ostre tempo, chcąc odrobić stratę kilku minut do Vigouroux. Niestety po jednym z wielu skoków przez wydmę, samochód stanął i nie chciał już jechać. Wygląda, że awarii uległ jakiś element przeniesienia napędu. Mówiłem tu wielokrotnie, że niełatwo będzie osiągnąć metę jadąc szybkim tempem, bo trasa jest bardzo dziurawa, nieprzyjazna dla aut. To był rzeczywiście bezkompromisowy test przed Dakarem. Z jednej strony czuję złość, że nie uda nam się wygrać tego rajdu, ale z drugiej strony wiem, że gorzej by było, gdyby taka awaria przytrafiła nam się na trasie Dakaru. Mechanicy sprawdzą, co mogło być przyczyną awarii i na pewno zadbają o to, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła. Taki jest motorsport i tego rodzaju awarie niestety się zdarzają. Jeśli uda się ściągnąć auto do bazy i naprawić je, to na ostatnim etapie rajdu postaramy znowu się dać z siebie wszystko!

6O1A5740Póki co (godzina 20. czasu PL) samochód Hołowczyca wciąż stoi na środku pustyni, ale to już nie ma większego znaczenia. Obyśmy nie musieli oglądać podobnego obrazka na Dakarze 2013.

Piątkowy, przedostatni już etap zwyciężył w klasie samochodów Bernhard ten Brinke w Mitsubishi Racing Lancerze, 8’48 po nim metę przekroczył Leonid Nowitskiy w (sprawnym) MINI, a 15’53 Leonid Ogrodnikow. Szymon Ruta odnotował dziś 11. czas, etap kończył na minimalnym ciśnieniu w ogumieniu. - Bardzo dobry etap – mówi kierowca Orlen Teamu. - Początek trasy biegł po w miarę twardym terenie, w zasadzie nie regulowaliśmy ciśnienia w kołach. Później wjechaliśmy na bardziej piaszczyste partie. Nasze auto cały czas się kopało i chyba dziesięć razy musieliśmy wychodzić, żeby odkopać rajdówkę. Na koniec zabrakło nam powietrza do regulacji ciśnienia. Po partii na wydmach mieliśmy tylko 1 bar w ogumieniu. Tak pokonaliśmy koniec OSu, który biegł po kamienistym podłożu. Dojechaliśmy szczęśliwie do mety i wynik jest całkiem dobry.

Do mety etapu dotarły już również obie załogi NAC Rally Team (o nich wkrótce napiszemy więcej). Po piątkowym etapie na pozycji lidera rajdu umocnił się Eric Vigoroux, który ma 42 min. przewagi nad Novitskiy'm i 50 min. nad Spinellim. W klasie ciężarówek wciąż wyraźnie prowadzi Gerad De Rooy, w którego załodze jedzie Darek Rodewald. Na drugim miejscu plasuje się drugą z ciężarówek Iveco Massimo Biasiona, a na trzecim – Elisabete Jacinto w MAN-ie.

Eric-Chytka-02Najszybszym motocyklistą piątkowego etapu był Joan Barreda. Hiszpan jednocześnie odrobił 12,5 minuty do prowadzącego w rajdzie Cyrilia Despresa i na jeden etap przed końcem rywalizacji traci do Francuza tylko 5’33. Kuba Przygoński, który otwierał dziś trasę na mecie zameldował się jako ósmy. – Dzisiejszy etap sprawił mi jeszcze więcej satysfakcji niż wczorajszy, który wygrałem. Otwierałem trasę i zakładałem pierwszy ślad na wydmach, to niesamowite uczucie. Bardzo mocno skoncentrowałem się na nawigacji i na kontroli prędkości. To bardzo trudne zadanie, gdy się jedzie jako pierwszy. Czuję, że mam dobre tempo i formę przed styczniowym rajdem Dakar i to jest najważniejsze – powiedział Kuba Przygoński.

Jacek Czachor stracił tylny hamulec już na 60. kilometrze odcinka specjalnego. - Miałem problemy z tylnym hamulcem. Mimo to nie chciałem odpuścić i dałem z siebie wszystko na trasie. W efekcie mam całkiem dobry wynik jak na jazdę niesprawnym motocyklem. Jeszcze jeden dzień rajdu i pierwszy etap treningu przed Dakarem będziemy mogli uznać za zamknięty – komentował Jacek Czachor.

Sobotni, finałowy oes liczy tylko 171 kilometrów i nie powinien już namieszać w klasyfikacji generalnej samochodów. Choć ma być szybko, organizatorzy ostrzegają jednak przed sporymi trudnościami technicznymi.
AK, fot. Marian Chytka