Stoi na stacji lokomotywa. Lekka, malutka i Ciuchcia 4x4 się nazywa...

Bielski serwis Extrem 4x4 słynie ze swych nietypowych realizacji, które nie tylko egzotycznie wyglądają, ale jednocześnie potrafią jeździć w terenie. A to urodzą Smoczycę, a to skombinują Fiata 500 4x4, a to wcisną trochę nitro pod maskę Patrola... Ich najnowsze dzieło swą ekstrawagancją bije wszystkie wcześniejsze na głowę (a raczej na komin), choć jest z nich... najwolniejsze.

ZOBACZ TAKŻE: Smoczyca EVO IV Damiana Barona - 4,5 sek. do "setki", V max - 190 km/h  | Fiat 500 (2010) wg EXTREM 4X4 i Rally Camp | Iveco Daily 4x4 - hotel na eMTekach

Całkiem niedawno wrota serwisu Extrem 4x4 opuścił ciekawie zmotany Jimny. Jeśli spodziewacie się, że teraz usłyszycie tradycyjną litanię wyciągarek, blokad i wyczynowych amortyzatorów, wchodzących w skład jego wyposażenia, musimy Was rozczarować. Jimny bowiem wyekwipowane zostało w... komin. W trakcie przebudowy dzielna terenówka Suzuki zamieniła się w jedyną w swoim rodzaju Ciuchcię 4x4.

Do serwisu najpierw przyjechała lekka skorupa o kształtach lokomotywy, która narzuciła konstruktorom kształt i rozmiary podwozia. Życzeniem zamawiającego był pojazd z napędem 4x4, który miał służyć do holowania dwóch przyczep osobowych (o masie 3,5 tony każda) na terenie jednego z parków rozrywki. Wybór niedużego Jimniego (w którym dodatkowo zmniejszono rozstaw osi do 1,90 m) na dawcę układu napędowego stał się oczywisty.

W odróżnieniu od typowych zadań tuningowych przeprowadzanych w Extremie 4x4, tym razem należało przeprowadzić... antytuning. Przepisy homologacyjne wymuszały ograniczenie prędkości maksymalnej do zaledwie 25 km/h, co próbowano osiągnąć, spowalniając przełożenia (reduktor ma przełożenie 6:1) – to dawało jednak wciąż zbyt "wielką" prędkość 65 km/h. Resztę dopełnił więc ogranicznik elektroniczny oraz mechaniczna blokada 4. i 5. biegu.

Siła pociągowa wzrosła znacząco, ale aby leciutki wehikuł (ogołocone Jimny waży ok. 600 kg) poradził sobie z wagonami o masie 7 ton, konieczne było... dociążenie tylnej osi, co uzyskano, umieszczając nad nią metalową skrzynię zalaną betonem (o wadze ok. 300 kg). Testy wykazały, że Ciuchcia 4x4 może uciągnąć ładunek o masie aż 12 ton! By jeszcze potrafiła się z nim bezpiecznie zatrzymać, w Jimnym, a raczej w tym co z niego zostało, zamontowano podwójny hamulec: standardowy hydrauliczno-tarczowy oraz – zaadaptowany z ciężarowego MAN-a – układ pneumatyczny, który podobnie jak w TIR-ach obsługuje zestaw przyczep. W tym celu Ciuchcię wyposażono w kompresor i magistralę powietrzną.

Ciuchcia 4x4 już odjechała, dysząc i sapiąc, w stronę jednego z parków rozrywki, gdzie będzie toczyła spokojny żywot na krętych, asfaltowych ścieżkach. Mało kto będzie świadom, że pod jej pancerzem bije serce prawdziwego off-roadera, który może niegdyś przebudzi się, by... bronić ziemi! (wybaczcie – naoglądałem się ostatnio Avengersów...:)

text: Arek Kwiecień, fot. Extrem 4x4




Estremalny test Ciuchci 4x4: