III. Admiral Rábaköz Cup w opinii polskich off-roaderów (AKTUALIZACJA)

IMG_0648Włodzimierz Grajek - Start mieliśmy słaby, ale szybko zaczęliśmy nadrabiać straty. Następnego dnia pomimo kłopotów technicznych sukcesywnie awansowaliśmy, a po stracie czasowej Erika Kordy wskoczyliśmy na 3 miejsce. Na ostatnim etapie nie udało się utrzymać wystarczającego tempa by zapewnić sobie podium, zabrakło 28 sekund. Korda jest świetnym zawodnikiem i po prostu nas przegonił. Nawiązaliśmy walkę z czołówką i to jest najważniejsze. Być może gdyby nie problemy ze sprzęgłem i małą turbiną wynik byłby lepszy. Nie ma co gdybać, każdy ma jakieś problemy.

ZOBACZ TAKŻE: Niedziela na III. Admiral Rábaköz Cup – czasem słońce, czasem deszcz | Sobota na III. Admiral Rábaköz Cup | Prolog III. Admiral Rábaköz Cup

Piotr Beaupre - Jak zwykle w czasie zawodów powoli się rozkręcaliśmy i najlepiej jechało nam się w drugiej części rajdu. Wynikiem nie jesteśmy usatysfakcjonowani, ale z drugiej strony nie o to nam chodziło. Wystartowaliśmy na Węgrzech bo słyszeliśmy dużo dobrego o tutejszych zawodach i niestety, ale trochę się rozczarowaliśmy. Organizacja pozostawiała wiele do życzenia, ale trasy dawały możliwość wyjeżdżenia się. Ciekawie też było rywalizować z naszymi kolegami, którzy dysponują coraz lepszymi samochodami.

IMG_0290Wojciech Koziński - Po trzech latach wróciłem do ścigania i okazało się, że przez ten czas wiele się zmieniło, na korzyść oczywiście. Mamy bardzo dobry samochód, poznaję jego możliwości i cieszy fakt, że jesteśmy blisko czołówki. Szkoda strat czasowych spowodowanych nawigacją, pewnie byłoby znacznie lepiej. Wszystko przed nami.

Piotr Domownik - Cieszę się bo cały nasz zespół ukończył zawody bez większych problemów. Okazało się, że zbudowane przeze mnie Pajero T1 i T2 - Pawła Molgo to samochody niezawodne. Niestety w moim aucie widoczna jest mniejsza moc niż u konkurencji, przez co trudniej mi rywalizować z czołówką. W przyszłości postaramy się coś z tym zrobić bo jest szansa na wydobycie paru koni więcej z tego silnika.

Konrad Sobecki - Pierwszy rajd jechałem razem z Kubą Gerberem, dla którego Cross-Country to nowość i wiadomo jak to jest  - musieliśmy się poznać. Popełniliśmy kilka błędów, podobnie jak nasi koledzy i przez to dostaliśmy karę. Trasy uważam za bardzo ciekawe i mimo, że wydawały się łatwe, były wymagające technicznie. Szkoda, że awaria sprzęgła wyeliminowała nas z rajdu, bo szło całkiem nieźle.

A_IMG_1862Sławek Wasiak - Zupełnie niepotrzebne okazało się eksperymentowanie z zawieszeniem. Przez to mieliśmy kłopoty i nie mogliśmy podjąć walki ze stawką. Szkoda punktów jakie mogliśmy tutaj zdobyć, ale takie są rajdy. Prosto z Węgier jedziemy na testy do Maroka i liczę, że tam uda się dopracować szczegóły, które sprawiają nam problemy.  

Darek Żyła - Popełniłem błąd na drugim odcinku specjalnym i to nas wyeliminowało. Było bardzo ślisko, a my jechaliśmy zbyt szybko. Uderzyliśmy w drzewo. Niestety nie mieliśmy szansy naprawić samochodu i dalej uczestniczyć w rajdzie.

Aleksander Sachanbiński - To bardzo dobry początek. Pierwszy odcinek specjalny postanowiliśmy pojechać bardzo spokojnie i rozważnie, tak aby poznać specyfikę tras na jakich będziemy rywalizować przez następne dwa dni. Ta decyzja pozwoliła nam kolejne OS-y pokonywać bardzo pewnie i szybko. Dla przykładu podam, że nasza różnica czasu na 30 kilometrowym etapie trasy, pomiędzy najsłabszym i najlepszym przejazdem wyniosła 5 minut. Staraliśmy się z kilometra na klimoter poprawiać własny wynik.
Drugiego dnia zawodów nałożono na nas karę 15 minut za ominięcie punktu kontrolnego. Jak się okazało to samo spotkało 16 innych załóg i dotyczyło dokładnie tego samego miejsca na trasie. Sprawy nie udało się wyjaśnić, zatem nie wiemy czy to był nasz błąd w nawigacji, błąd w książce drogowej przygotowanej przez organizatora, czy może zawiodła technika GPS. Mimo tego jesteśmy zadowoleni ze startu. Zdobyte punkty bardzo cieszą i motywują do walki o tytuł Mistrza Polski.

Z zawodnikami rozmawiał: Paweł Rosłoń
fot. Arek Kwiecień / Sigma Pro