Porsche Cayenne T2 – porzucone dziecko z dużym potencjałem

Produkowane od 2002 roku Porsche Cayenne od lat stanowi dla wielu zespołów konstruktorskich pokusę, by zamienić je w wysokiej klasy rajdówkę. Sportowa kariera SUV-a Porsche jest silnie związana z polską sceną off-roadową.

Bodaj pierwszym przypadkiem, kiedy Porsche Cayenne opuścił wyasfaltowane autostrady i wziął udział w imprezie terenowej „z prawdziwego zdarzenia”, jest wymyślony przez Romualda Koperskiego rajd Transsyberia, w którym w 2006 roku wzięły udział dwa Cayenne'y przygotowane do jazdy przez prywatnych kierowców z Niemiec.

Ich wyczyn znalazł uznanie w oczach włodarzy marki, którzy na kolejną edycję rajdu zaordynowali przygotowanie specjalnej wersji Cayenne S Transsyberia. Auto było wyposażone we wzmocnioną osłonę podwozia, która miała nie ograniczać kątów natarcia i zejścia. Odpowiednio zabezpieczone nadwozie uniemożliwiało dostanie się wody do kabiny aż do wysokości bocznych okien. Głębokość brodzenia wzrosła do 78 centymetrów. Przy przejazdach przez rzekę użytkownicy auta mogli zamontować dodatkowo tymczasowy snorkel, który przenosił wlot powietrza do silnika na wysokość dachu.

Na koła założono opony BFGoodrich w rozmiarze 265/65 R 18 R, które zwiększyły prześwit o 30 milimetrów. Transsyberię 2007 Cayenne pokonało na seryjnych amortyzatorach, które w kolejnych latach wymieniono na rajdowe, przy okazji dostrajając pneumatyczne zawieszenie.

Źródłem napędu Porsche Cayenne S Transsyberia był silnik V8 o pojemności 4,8 litra i mocy 385 KM (podniesionej w kolejnych latach do 405 KM). Poprawę przyspieszenia uzyskano, łącząc sześciobiegową automatyczną skrzynię ze skróconym przełożeniem przekładni głównej z modelu Cayenne GTS. Stałym napędem na wszystkie koła dowodził Porsche Traction Management.

Auta przygotowane na transsyberyjską podróż były wyposażone w klatkę bezpieczeństwa, dwa kubełkowe fotele i sześciopunktowe pasy. W kabinie zamontowano nawigację pokładową i komputer Tripmaster. Kierowca miał do dyspozycji hamulec ręczny, który zastąpił seryjny hamulec postojowy. Na dachu pojawiły się 4 halogeny, a w bagażniku auta – obok sprzętu biwakowego, dwóch kół zapasowych i licznych „przydasiek” – umieszczono przenośną wyciągarkę.

Krótkoseryjna produkcja zaowocowała powstaniem 26 egzemplarzy auta, które w 2007 roku wzięły udział w liczącym ponad 7000 km rajdzie z Moskwy do Ułan Bator. Obsada zawodów w większości składała się z Cayenne'ów, dlatego nie dziwi fakt, że trzy pierwsze miejsca, a w sumie sześć w TOP10 wywalczyły ekipy Porsche. Zwycięzcą zawodów został jeden z najlepszych kierowców Ameryki – Rod Millen. Dla auta miało to bardzo dobry wydźwięk marketingowy, dlatego centrala Porsche postanowiła kontynuować projekt również w kolejnych latach, zwiększając sukcesywnie liczbę produkowanych samochodów. Warto przy okazji wspomnieć, że w Transsyberii 2008 wystartowały między innymi dwa „polskie” Cayenne'y zmodyfikowane przez krakowską stajnię SST, który miały stanowić konkurencję dla aut wyprodukowanych w fabryce Porsche.

Kolejny pomysł zbudowania rajdowego Porsche dostosowanego do udziału w Dakarze zrodził się w roku 2011 wraz z ogłoszeniem przez Adama Małysza rozpoczęcia kariery kierowcy terenowego. Korzystając z homologacji FIA, o które wystarało się Porsche, auto zostało przystosowane do startów według specyfikacji grupy T2. Po kilku zawodach projekt ten został zarzucony, ale w kolejnym sezonie odrodził się za sprawą Macieja Stańco i firmy Star-Moto Racing z Bielska-Białej, która postanowiła kontynuować dalsze prace rozwojowe nad rajdówką, wyposażając ją m.in. w zawieszenie SX Racing.

Początkowo samochód borykał się z problemami „wieku dziecięcego”, które w motosporcie są nieuniknione, ale w sezonie 2013 pokazał, na co go stać, umożliwiając Maciejowi Stańco i Ernestowi Góreckiemu wywalczenie II miejsca w końcowej klasyfikacji Grupy T2 Pucharu FIA CEZ (Europy Środkowo-Wschodniej).

Przed rokiem Maciej Stańco postanowił przenieść się do grupy prototypów T1 – obecnie startuje Chevroletem S10, a dodatkowo pracuje nad nowym projektem Porsche Macan T1 - SX-R16 EVO 1, które ma być tańszą alternatywą dla wyczynowych rajdówek. Z tej przyczyny szuka dla swego Porsche Cayenne T2 nowego właściciela – auto jest w pełni przygotowane do startów rajdach cross-country i posiada Złoty Paszport FIA. Jego cena wynosi 40000 Euro. Więcej informacji: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Artykuł promocyjny, fot. Star-Moto Racing

Porsche Cayenne T2:

Rozmawiamy z Maciejem Stańco:
- Obecnie startujesz Chevroletem S10, ale nie bałeś się ujawnić swego kolejnego projektu – Porsche Macan T1. Jakie to będzie auto? Na jakim etapie znajduje się jego produkcja?
- Już od dłuższego czasu byłem zainteresowany wybudowaniem w pełni profesjonalnego samochodu rajdowego grupy T1. Przy tworzeniu zawieszenia do Cayenne'a poznaliśmy się z Arturem Kołodziejem z firmy SX Racing i wspólnie postanowiliśmy podjąć się tego wyzwania. Na zbudowanie Chevroleta S10 mieliśmy bardzo limitowany czas – w lipcu 2013 zapadła decyzja o budowie samochodu, a pierwszy egzemplarz odbył  jazdy testowe z początkiem 2014 roku. Był to więc prawdziwy ekspres: od szkiców do powstania auta minęło tylko 6 miesięcy. Testując pierwszy pojazd i  eliminując problemy, równocześnie powstawały kolejne 3 egzemplarze. Mieliśmy bardzo mało czasu, bo na pierwszej rundzie mistrzostw Polski pojawiły się już dwa pierwsze pojazdy. Premiera okazał się bardzo udana – auta zajęły dwa pierwsze miejsca, co oczywiście nie oznaczało, że samochody były już ostatecznie dopracowane. Prace nad rozwojem i ciągłym udoskonalaniem S10 trwają po dzień dzisiejszy. Przy nowym projekcie nie chcemy już się tak śpieszyć – chcemy, aby „Mini-Porsche" pokazało się na pierwszym rajdzie dopiero wtedy, gdy już będziemy w pełni gotowi, z wyliczonymi resursami, po wielu kilometrach testowych, czyli odwrotnie niż w przypadku Chevroleta, dla którego poligonem testowym były starty w rajdach. Startując S10, jechaliśmy dopóty, dopóki coś się nie urwało, ale jak inaczej sprawdzić wytrzymałość materiałów? Teoria a rzeczywistość w tej dyscyplinie sportu są od siebie tak odległe, że nie można się sugerować wyłącznie obliczeniami. „Mini-Porsche” jest już praktycznie gotowe w fazie projektowej, mamy dopasowane podzespoły, a teraz zabieramy się za produkcję. Cały rok 2016 chcemy poświęcić na testy i jeżeli wszystko zadziała, to myślę, że w 2017 samochód powinien się pokazać na naszych trasach rajdowych.

- Czy w przyszłości zamierzasz więc porzucić dla Macana swojego Chevroleta?
- Jeżeli nowe Porsche spełni nasze oczekiwania, to istnieje taka możliwość. Chevrolet jest pojazdem przewidzianym do maratonów i jak już wcześniej powiedziałem, prace nad jego ulepszaniem ciągle trwają i myślę, że jest to już na dzień dzisiejszy samochód, który może nawiązać  równorzędną rywalizację z takimi rajdówkami jak Toyota Hilux czy Ford Raptor. Wszystko zależy tylko od tego, kto będzie siedział za kierownicą. Natomiast Macan ma stanowić alternatywę – będzie tańszą rajdówką przewidzianą (przynajmniej na razie) na rajdy typu baja. Ale czas pokaże... Dlatego tym razem wszystko ma być przemyślane w 100 procentach.

- Sprzedajesz Porsche Cayenne T2, którego homologacja obowiązywała do 2014 roku. Czy w takim razie autem tym można nadal startować w rajdach RMPST i FIA?
- Jak najbardziej. Porsche pomimo utraty homologacji może jeszcze przez 4 sezony startować w MP oraz w FIA CEZ jako pojazd T2*. Natomiast po tym okresie uważam, że stanowić będzie bardzo dobrą bazę dla samochodu klasy Open. Po zdjęciu zwężek (seryjny silnik posiada moc 405 PS!) i przebudowie zawieszenia oraz kilku innych podzespołów, których według regulaminu T2 nie można było zmienić, na pewno będzie to bardzo szybka rajdówka!

- Jakie są Twoim zdaniem główne zalety Cayenne'a? Czy masz odwagę przyznać się do jakichś wad?
- Jak w każdym T2 ograniczonym masą przepisów, z początku mieliśmy wiele problemów. Niczego praktycznie w aucie nie można było zmienić. Główną wadą było na pewno elektroniczne sterowanie rozkładem napędów oraz brak możliwości zainstalowania podwójnych amortyzatorów na koło (z powodu niewystarczającego miejsca). No i oczywiście spadek mocy przy zastosowaniu przepisowych zwężek. Jednakże nigdy nie mieliśmy żadnych problemów z urywaniem się podzespołów, takich jak dyfry, półosie czy np. skrzynia biegów. Przez długi czas borykaliśmy się z amortyzatorami i dopiero po zastosowaniu zawieszenia SX Racing ten problem zniknął na dobre! Teraz tylko potrzebny jest zdrowy rozsądek kierowcy (zresztą jak w każdej T2), który Cayenne'm może nieźle namieszać w grupie seryjnej, a w przyszłości w grupie Open.

*W sezonie 2015, pojazdy homologowane w Grupie T2, które utraciły homologację po 2000 roku, są dopuszczone do startu i klasyfikowane w Grupie T2, pod warunkiem całkowitej zgodności z art. 281-284 Zał. J. 4.3.1. Po 2015 roku pojazdy homologowane w Grupie T2, które utraciły homologację, będą dopuszczone do startu i klasyfikowane w Grupie T2 przez okres 4 lat od daty wygaśnięcia homologacji.