Czas rozstrzygnięć? – podsumowanie etapu X

vw-110112-0398Zawodnicy rywalizujący w rajdzie Dakar 2011 we środę powrócili do Argentyny, gdzie zmierzyli się z jednym z ostatnich ważnych etapów. Oes, choć niezbyt długi, bo tylko 176-kilometrowy, poprowadzony był jednak m.in. po słynnych białych wydmach w okolicach Fiambala, które rok wcześniej zebrały wśród rajdowców krwawe żniwo. Tym razem ofiar było mniej, ale odcinek znów miał duży wpływ na rywalizację. Swoją przewagę nad konkurentami, którzy nieoczekiwanie popełniali poważne błędy, zwiększyli wyraźnie liderzy: Marc Coma w klasie motocykli i Nasser Al-Attiyah wśród załóg samochodowych. Kto wie, czy dzień ten nie okaże się rozstrzygający dla tegorocznej edycji rajdu?

Cyril Despres mający jeszcze nadzieję na pokonanie Marka Comy, w środę na własne życzenie uczynił swe życie jeszcze bardzie skomplikowanym. Najpierw, jadąc razem z Fransem Verhoevenem pomylił drogę, zapuszczając się daleko w jedną z dolin. Już tutaj stracił sporo cennych minut. Równie poważny błąd, także nawigacyjny, Francuz popełnił niedaleko mety. Sytuację tę opisuje Marek Dąbrowski, który również miał w tym miejscu problemy. – Wielu zawodników dziś znalazło się po niewłaściwej stronie rzeki – opowiada Polak. - Na drugim brzegu był waypoint, przez który trzeba było przejechać. Na szczęście wsparli nas kibice, którzy pomagali znosić motocykle ze skał.

Efektem tych pomyłek było zwiększenie straty Despresa do Comy do ponad 18 minut. Znając kunszt Katalończyka, który we środę finiszował 10 minut przed Francuzem, zapewne nie wypuści on już zwycięstwa z rąk. Despres nie ma już większych szans w walce o 4. zwycięstwo w Dakarze.

48574_Faria_MM_120111_Dakar_1098_1024Pech wciąż nie opuszcza Heldera Rodriguesa – Portugalczyk we wtorek tuż przed metą pomylił drogę, wypuszczając z rąk pewne – wydawałoby się – zwycięstwo. We środę kierowca Yamahy znów prowadził w stawce motocyklistów, odnotowując najlepsze czasy na dwóch CP (23. i 115. km). Niestety tuż przed metą roztrwonił całą przewagę, kończąc odcinek pół godziny za Comą.

Kłopoty z pompą paliwa miał na oesie trzeci motocyklista rajdu – Francisco Chaleco Lopez. Chilijczyk wspierany przez swego „woziwodę” z teamu Aprilli, Farresa Guella, zdołał ukończyć etap na 5. miejscu.  Biorąc pod uwagę, że jego najgroźniejszym rywalem jest pechowy Rodrigues, „Chaleco” może być raczej spokojny o końcowy rezultat…

Niespodzianką środowych zmagań była wysoka, 4. lokata mało znanego Mirana Stanovnika. Tak dobrymi rezultatami nie mogą się pochwalić polscy motocykliści, którzy jednak prezentują bardzo równą jazdę i z etap na etap poprawiają swoje miejsca w „generalce”. Czachor jest już 13., a jadący ze spuchniętą i obolałą kostką Dąbrowski – 15.

Podobnie jak Coma z kłopotów głównego rywala skorzystał we środę Nasser Al-Attiyah. Carlos Sainz już na 13. kilometrze utknął na wydmach, a pod koniec etapu popełnił na dodatek błąd nawigacyjny. W rezultacie „El Matador” finiszował aż 18 minut za zwycięzcą odcinka Ginielem De Villiers i 10 minut za Nasserem Al-Attiyahem, do którego w „generalce” traci już ponad 12 minut. Nas cieszyła jednak najbardziej znakomita jazda Krzysztofa Hołowczyca, który finiszował jako drugi kierowca 4 minuty za De Villiersem. Jeszcze ważniejsza była jego przewaga nad Markiem Millerem, który stracił aż HOLOWZCYC-1055godzinę czasu przy odkopywaniu swego Touarega na wydmach. Układ klasyfikacji generalnej nie zmienił się, ale Polak, zajmujący 6. miejsce, zbliżył się na odległość 9. minut do poprzedzającego go Amerykanina, który w tym roku jeździ „w kratkę”. Wciąż pozostaje więc szansa, by „Hołek” powtórzył swój sukces z 2009 roku, w którym zajął 5. lokatę.

Czołowi kierowcy quadów środowy etap pokonali w bardzo podobnym tempie, tak więc klasyfikacja generalna nie uległa zmianie. Śladami swego brata, który zwyciężył Dakar przed rokiem, podąża Alejandro Patronelli, który ma komfortową, ponadgodzinną przewagę nad Sebastianem Halpernem i blisko 3 godziny nad Josefem Machackiem. Polscy kibice jak co dzień ściskali mocno kciuki za Łukasza Łaskawca, który odwdzięczył się im czwartym z kolei miejscem na etapowym „pudle”. „Łoker” w „generalce” zajmuje miejsce 6. i wciąż ma jeszcze nadzieję na awans o dwa „oczka”.

W klasie ciężarówek trwa nieustanna przepychanka na pozycji lidera między kierowcami Kamaza: Chaginem a Kabirovem. We środę lepszy był „Car”, który znów objął prowadzenie w klasie. W skutek decyzji sędziów z rywalizacji odpadł Ales Loprais, ale honoru „Reszty Świata” w starciu z Rosjanami we środę bronił Holender Marchel Van Vliet, którego MAN zajął 3. miejsce. Na czele „generalki” pewnie prowadzą jednak trzy Kamazy. Polacy z Team Speed Factory, Grzegorz Baran i Rafał Marton, choć widnieli już na liście wycofanych załóg, we środę zaliczyli dobry występ, finiszując na 25. miejscu. W klasyfikacji rajdu zajmują 22. lokatę.

Text: Arek Kwiecień, fot. VW, BMW, KTM, Dessoude, Speedbrain


 
Oceń ten artykuł
(0 głosów)