Komentarze i galeria z X etapu rajdu Dakar 2016

Sebastien Loeb:
- Zero dobrych wieści. Już się do tego przyzwyczaiłem. Etap był trudny i podstępny pod każdym względem. Trzymaliśmy się śladów innych załóg, którym było zdecydowanie trudniej niż nam. Cały czas jechaliśmy o włos od zakopania się. Próbowaliśmy odrabiać straty. Lepiej poszła nam końcówka na wydmach. Jakieś 10 minut straciliśmy, szukając punktu kontrolnego, a w sumie uciekło nam dziś około 15-20 minut. Ale inni również musieli błądzić. Zaliczyliśmy kolejny punkt, ale ponieważ myśleliśmy, że to był ten wcześniejszy, nadal go szukaliśmy. Drogi prowadzące do tych dwóch waypointów znajdowały się zapewne zbyt blisko siebie. Zaliczyliśmy również małą rolkę na wydmach. Nasze auto było w coraz gorszym stanie. Ale udało nam się. Dwa kapcie, rolka, błądzenie, zakopanie w piasku...

Stephane Peterhansel:
- Wystartowaliśmy okropnie. Na 32. kilometrze zgubiliśmy się i kręciliśmy się w miejscu przez co najmniej 15 minut. Wpadłem w szał, bo myślałem, że wszystko na marne. Odtąd postawiliśmy wszystko na jedną kartę, nie przejmując się ryzykiem. Non stop atakowaliśmy, wiedząc, że dzisiejszy etap ma decydujące znaczenie. Dzień był pełen skomplikowanej nawigacji, bezdroży, suchych koryt. Było na nim wszystko, co w rajdach najtrudniejsze. To właśnie wtedy powstają duże różnice czasowe. Gdy przebiłem oponę, zacząłem wrzeszczeć – dziś zupełnie straciłem głowę. Ale gdy jechaliśmy, byliśmy naprawdę szybcy. Udało nam się wykonać duży skok w generalce. Dobrze mieć wsparcie w osobie Cyrila, który zawsze jest gotów pomóc nam w potrzebie, nawet jeśli nikt tego od niego nie oczekuje. To niesamowite. 

Nasser Al-Attiyah:
- Rolowaliśmy po uderzeniu w skarpę na 10. km odcinka. Chwilę nam zajęło, zanim auto znów nadawało się do jazdy. To zmusiło nas do podejmowania ryzyka na dalszej części oesu. Sytuacja nie była łatwa, bo auto było mocno uszkodzone, a my musieliśmy mimo wszystko unikać kolejnych problemów. Cieszę się, że dotarłem do mety. Zniszczyliśmy maskę i uszkodziliśmy układ chłodzenia, co kilkukrotnie zmusiło nas do zatrzymania się w celu sprawdzenia, czy wszystko w porządku. Pomimo naszego nieszczęścia udało nam się zmniejszyć stratę do Giniela i Mikko. Zajmujemy 2. miejsce w klasyfikacji generalnej. Będziemy próbować obronić tę pozycję.

Toby Price:
- To był kluczowy etap. Podszedłem do niego na spokojnie, ponieważ mój motocykl mocno ucierpiał wczoraj z powodu upału. Dużo uwagi poświęciłem dziś nawigacji. Dwóch mistrzów dogoniło mnie na trasie, ale nie mogę narzekać, bo zaliczyłem dobry etap. Mogę teraz jechać nieco pasywniej, nie muszę już atakować tak jak wczoraj. Zyskałem margines bezpieczeństwa, ale nie mam jeszcze gwarancji wygranej. Wszystko jeszcze może się zdarzyć, więc będę starał się unikać błędów i zaliczać wszystkie waypointy. Najważniejsze, to być w dobrej formie, by zaatakować, jeśli będzie to konieczne.

Adam Małysz:
- Szkoda gadać… Auto cały czas się przegrzewało i nie miało mocy. Co 3-4 kilometry zatrzymywaliśmy się i czekaliśmy, aż temperatura spadnie, a potem wygrzebywaliśmy się z piasku. Coś okropnego. Nie mam pojęcia, jakim cudem przejechaliśmy ten odcinek. Chyba tylko dlatego, że jesteśmy z Xavierem twardzi. Najgorsze było to, że musieliśmy stawać, by silnik wystygł, a czas nam uciekał. Szlag mnie trafiał z powodu bezsilności.

Benediktas Vanagas:
- Jeszcze  jeden ciężki dzień za nami. Dostaliśmy dziś dużo piasku. Różnego. To była cała  paleta: miękki, sypki, mokry, twardy, z kamieniami, z krzakami, ze skałami. Dwa  razy się zakopaliśmy, ale szybko udało się wydostać. Główną przygodą było  oderwanie się drzwi od strony kierowcy. W czasie jednego postoju zaczęła się  burza piaskowa. Kiedy otwierałem drzwi, wiatr wyrwał mi je z rąk i drzwi  oderwały się od samochodu. To może brzmi śmieszni, ale w wyniku tej sytuacji  straciliśmy ok. 25 min. czasu.

Kuba Piątek:
- Nie popełniłem żadnych błędów nawigacyjnych, a wielu zawodników dziś się pogubiło. Było bardzo ciężko. Wydmy strasznie trudne, miękkie, nieregularne. Nigdy nie wiadomo, co będzie za szczytem.

Jacek Czachor:
- Startowaliśmy znów za ciężarówkami. Już na trzydziestym kilometrze wszyscy się gubili, ale połapałem się od razu i znaleźliśmy waypoint bez problemu. Trzymaliśmy dobre tempo, mieliśmy 5-6 miejsce. Wyprzedziliśmy ciężarówki, co nie było proste, bo padał deszcz. Dobrym tempem dojechaliśmy do neutralizacji na 170. kilometrze. Później zakopaliśmy się, przez co uciekła nam pierwsza dziesiątka. Ale miejsce niezłe, najlepsze w tym roku na Dakarze. Liczę na to, że jadąc tym tempem wskoczymy do pierwszej trzydziestki. Po problemach technicznych na wcześniejszych etapach taki cel możemy sobie wyznaczyć. Gdyby nie problemy ze skrzynią biegów, bylibyśmy około 11-12 miejsca.

Marek Dąbrowski:
- Dobrze zaczęliśmy, byliśmy wysoko, ale niestety trochę się zdekoncentrowałem i zakopałem. Wszystkie koła były w powietrzu, straciliśmy piętnaście minut. Potem raz źle skręciłem, co kosztowało nas kolejne 5-6 minut. Było sporo ciężarówek, które mocno utrudniały nam jazdę, ale udało się je wszystkie wyprzedzić i jestem zadowolony z dzisiejszego trzynastego miejsca.

Kuba Przygoński:
- Jechało nam się bardzo ciężko. Już na dziesiątym kilometrze trafiliśmy na kamień, którego w ogóle nie było widać. Nie tylko przebił nam oponę, ale złamał felgę, która przecięła przewody chłodzące zacisk hamulcowy. Ten się zablokował, przez co nie mogliśmy ruszyć i straciliśmy trochę czasu. Później popełniliśmy duży błąd nawigacyjny, przez co chyba z godzinę błądziliśmy po pustyni. Jak już wróciliśmy na trasę, była ona bardzo zniszczona. Koleiny były takie, że parokrotnie musieliśmy pchać samochód, raz nawet pomagali nam kibice.

Sebastian Rozwadowski:
- Od  wczoraj zaczęły się odcinki ciężkie pod względem nawigacyjnym, trudności trasy i  temperatur. Z nawigacją nie było żadnych problemów, co bardzo  mnie cieszy.

Rozmowa z Benediktasem Vanagasem przed startem X etapu:
- Rajd Dakar uczy, jak podejmować decyzje tu i teraz. Jak sobie z tym radzisz?
- Dakar porównałbym do operacji specjalnych sił zbrojnych.  Masz plan i cel, ale okoliczności zmieniają się tak szybko, że musisz być naprawdę doświadczony, żeby nie popełnić fatalnego błędu.   Tegoroczny Rajd Dakar jeszcze się nie skończył, a już dał mi wiele lekcji. Przed startem sądziłem, że będziemy czerpać doświadczenie zgromadzone w czasie trzech poprzednich rajdów Dakar. Jednak już na początku tegorocznego maratonu zgromadziłem mnóstwo nocnych doświadczeń. Do syta. Jestem wdzięczny za te próby. Trzeba umieć uczyć się z błędów. Ale to nie zawsze jest łatwe.
- Masz za sobą dziewięć etapów tegorocznego rajdu. Pojawiały się problemy techniczne z autem (Toyota Hilux), plany rajdu były korygowane przez warunki pogodowe, na drogę wybiegały zwierzęta. Czy były momenty, że dalszy udział w rajdzie wisiał na włosku?
- Wszystkie te sytuacje miały dla mnie charakter roboczy. Na niektóre z nich nie mieliśmy wpływu. W każdym przypadku staraliśmy się zachować spokój, robiliśmy wszystko, co było w naszej mocy. Dążąc do osiągnięcia dobrego wyniku, zostaje bardzo mało miejsca na błędy. Ważne, żeby nie przekroczyć pewnej granicy, żeby nie znaleźć się w sytuacji, z której nie ma odwrotu.  Na Dakarze, tak jak w życiu: możesz czuć się bezpiecznie, jeśli jesteś profesjonalistą w swojej dziedzinie. Jeśli nie wiesz co robisz, zaczynasz stanowić zagrożenie dla siebie i innych.
- Organizatorzy Dakaru nie raz podkreślali, że w drugie część rajdu zawodnicy przypomną sobie, co to są łzy. Zmienił się charakter trasy, do tego dochodzi zmęczenie fizyczne i psychiczne.
- Nie jestem jeszcze bardzo zmęczony, ale na pewno trochę zużyty. Staram się mądrze zarządzać energią. W związku z tym, że jesteśmy zespołem prywatnym, bardzo ważna jest dla mnie kondycja całego naszego zespołu.  Każdy powinien znać swoje możliwości, mądrze nimi zarządzać. To bardzo ważne, żeby móc utrzymać wysoką jakość pracy. Jesteśmy bardzo zależni jedni od drugich. Organizatorzy nie rzucali słów na wiatr. Od drugiej części rajdu, zaczął się prawdziwy Dakar.
- Na ósmym etapie ubiegłego rajdu Dakar złamałeś nadgarstek. Mimo to rajd ukończyłeś.
- Mój wypadek okazał się być swoistym studium granic możliwości człowieka. Tę granicę naprawdę można przesunąć. Dlaczego zdecydowałem się na kontynuację rajdu? Bo czułem się zobowiązany. A do tego nie wiedziałem całej prawdy o kontuzji. Później okazało się, że uraz był o wiele bardziej poważny. 
- Skąd czerpiesz motywację, żeby startować w Dakarze z roku na rok? To już Twój czwarty Dakar.
- Kiedyś zrozumiałem, że motywacja jest równoważna z wiarą. Jeśli wierzysz w to, co robisz, to  motywacja pojawia się automatycznie. Dakar dla mnie, jako kierowcy rajdowego, jest swoistą olimpiadą sportów motorowych. Tu możesz spotkać się z najsilniejszymi zawodnikami świata, profesjonalistami z najwyższej półki.

Dakar 2016 - klasyfikacja po etapie X:

SAMOCHODY
Miejsce
Kierowca
Pojazd
Czas Strata
Kary
1
Peterhansel
Peugeot
32:44:59--
2
Al-Attiyah MINI 33:44:59 01:00:00 00:01:00
3
De Villiers
Toyota
33:57:3001:12:31-
4
Hirvonen
MINI
34:08:5001:23:51-
5
Poulter
Toyota
34:18:5701:33:58-
6
Despres
Peugeot
34:35:0601:50:0700:01:00
7
Roma MINI 34:35:24 01:50:25 00:01:00
8
Vasilyev
Toyota
34:43:0601:58:0700:01:00
9
Loeb
Peugeot
35:12:3002:27:31-
10
Hunt
MINI
35:13:4002:28:4100:08:00
...13
Zapletal
Hummer
37:24:24 04:39:25 -
...17
Przygoński
MINI
38:06:0605:21:0700:01:00
...25
Vanagas
Toyota
41:00:30 08:15:31 00:08:30
...36
Dąbrowski
Toyota
46:56:3614:11:3702:00:00
...53
Małysz
MINI
56:32:1623:47:1702:00:00
MOTOCYKLE
1 Price
KTM
34:49:04 - -
2
Svitko
KTM 35:12:16 00:23:12 00:01:00
3
Quintanilla
Husqvarna
35:31:5300:42:49-
...21
Piątek KTM 39:14:29 04:25:25 00:16:00
...69
Berdysz
KTM
50:52:13 16:03:09 00:05:00
QUADY
1
Patronelli M. Yamaha 43:14:19 -
00:09:00
2 Patronelli A.
Yamaha 43:15:53 00:01:34 00:01:00
3
Gonzalez Ferioli
Yamaha
44:49:0201:34:4300:01:00
OUT
Sonik
Yamaha
- - -
CIĘŻARÓWKI
1
De Rooy
Iveco
33:25:03 - 00:02:00
2
Mardeev
Kamaz
34:40:2201:15:19-
3
Villagra
Iveco
34:57:5001:32:47-

Źródło komentarzy: dakar.com, materiały prasowe zespołów, tłumaczenie: własne, fot: Red Bull, X-Raid, Peugeot Total, KTM, Honda, Husqvarna, Yamaha, ASO, DPPI, Orlen Team, Mateusz Szelc, Imperial Toyota, Renault Argentina, Kamaz, Petr Lusk / Bonver Dakar Project, Eurol Veka MAN, Ginaf, Team De Rooy, malysz.pl, South Racing, Marian Chytka, Mammoet, Willy & Nick Weyens, Edgaras Buiko, Riwald Dakar Team

Oceń ten artykuł
(0 głosów)