Rajd Hałda 2008 - quasi-baja w Wałbrzychu

RMPST2008_WalbrzychCzech Miroslav Zapletal (klasa T1) zwyciężył Rajd Hałda, który w sobotę odbył się w Wałbrzychu. Na drugiej rundzie Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych będącej zarazem pierwszą rundą Mistrzostw Czech w rajdach cross-country kierowca Mitsubishi L200, mający ogromne ambicje „dakarowe”, a na koncie sporo już zwycięstw w rajdach zagranicznych, nie dał żadnych szans zarówno polskim, jak i czeskim rywalom. Na drugim miejscu ze stratą ponad 232 sekund uplasował się Sławomir Wasiak (O3), a ostatnie miejsce na podium wywalczył Patryk Łoszewski (T1).

12 Rajd Hałda w tym roku eksperymentalnie zmienił swoją formułę, łącząc terenowe mistrzostwa Czech i Polski. Przede wszystkim wydłużeniu uległy odcinki specjalne, a w zasadzie jeden odcinek o długości ponad 16 km, który zawodnicy pokonywali czterokrotnie. Miało to swoje tak plusy, jak i minusy. Rajdowcy nareszcie mogli się trochę „najeździć” (często po rundach RMPST słychać było utyskiwania na „sprinterskie” oesy...) – teraz zaś w sumie przejechali ponad 80 km. – Idzie to w dobrym kierunku – ocenia Mistrz Polski, Piotr Domownik – choć do ideału jeszcze daleko...

Przy okazji tegorocznej „Hałdy” okazało się jednak, że auta zbudowane „pod RMPST” miały problemy na aż tak długiej trasie. Niejeden silnik, przyzwyczajony dotąd do kilkukilometrowych oesów, tutaj z wysiłku puszczał parę z chłodnicy.

Eksperyment mógłby mieć większe szanse na powodzenie, gdyby organizatorzy nie popełnili również kilku błędów. Jednym z najistotniejszych była zbyt wąska trasa na prologu – po oberwaniu chmury nad Wałbrzychem, które miało miejsce tuż przed rozpoczęciem zawodów, pokonanie jej – z powodu znacznej ilości błota – było sporym wyzwaniem. Zawodnicy zakopywali się, blokując przejazd startującym po nich pechowcom. – W rezultacie już na samym początku otrzymałem taryfę – narzeka Patryk Łoszewski. – Jadący przede mną zawodnik z Czech skutecznie zablokował trasę, a ja nie miałem żadnych szans na jego wyminięcie. Uważam, że to skandal.

Dość powiedzieć, że na dziewięć aut z klasy T1 prolog czysto zaliczyły tylko trzy... Warto przy okazji wspomnieć, że wszystkie startujące w rajdzie załogi z Czech posiadały homologację FIA klasy T1 lub T2, która uniemożliwiała wykorzystywanie opon kołkowych Maxi Cross. W podobnej sytuacji byli nasi jedynacy T-jedynkowi: Patryk i Tomasz Łoszewscy (Orca) oraz Olek Sachanbiński i Darek Brzozowski (Tomcat).  

Na sobotnich oeasach również czasem bywało zbyt wąsko, ale generalnie trasa przypadła do gustu zawodnikom. Nie brakowało na niej błota, długich prostych, na których można było przycisnąć gaz do dechy, a także trudniejszych fragmentów technicznych.  Wielka szkoda, że z tytułowej hałdy, która każdego roku przyciągała tłumy kibiców, został tylko zakręt i fragment prostej. Czesi podobno nie zgodzili się na wyznaczenie trasy wiodącej przez jej górne partie. Między innymi to właśnie z tej przyczyny widzów w tym roku zabrakło. Przyczyniła się również do tego kiepściutka polityka informacyjna organizatorów.

Długie oesy wiodące przez las, jazda według roadbooka, do którego Polacy nie są przyzwyczajeni, spowodowały, że im dłużej trwały zawody, tym mniej aut w nich uczestniczyło. Awaria wyeliminowała m.in. Piotra Domownika. – Na długim przejeździe po błotnych koleinach w lesie uderzyłem w coś podwoziem auta i w efekcie uszkodziłem zwrotnicę – opowiada „Domator”. – Udało mi się jakoś dotrzeć do asfaltu, ale na kontynuowanie jazdy szans już nie było.

Awarie spotkały też m.in. Grzegorza Skarżyńskiego, który uderzając w drzewo, urwał koło, czy  Grzegorza Wicińskiego, który uszkodził reduktor. Do finałowego, szóstego oesu, który był powtórzeniem prologu, wystartowało w sumie dwanaście samochodów z dwudziestu siedmiu, które zgłosiło się do rajdu.

Kolejna runda RMPST – w Górze Kalwarii – odbędzie się 14 czerwca.

text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro

{artsexylightbox autoGenerateThumbs="true" path="images/stories/Galerie/RMPST08_Halda" previewHeight="67"}{/artsexylightbox}