Range Lover (2004) - Krzysztof Turchan

- Klasa TR3 - zawyrokował sędzia techniczny podczas rajdu Ładoga Trophy, który odbył się w czerwcu. Dla załogi zielonego Range Rovera - Rafała Kuziemskiego i Krystiana Łukaszewskiego ocena ta oznaczała rywalizację w gronie aut seryjnych, ale o nieograniczonym stopniu modyfikacji.

Jak wspominają polscy zawodnicy z Land Lovers Contex Team, taka klasyfikacja ich samochodu była dla nich zaskoczeniem. Byli pewni, że ich auto znajdzie się w niższej klasie TR2 (wśród mniej zmodyfikowanych pojazdów, m.in. o słabszych silnikach), gdzie szansa na zwycięstwo była większa. Jednak sędzia w swej decyzji był nieugięty, argumentując, że Range Roverów nigdy nie produkowano w wersji pikap, auto ma zmniejszony rozstaw osi i aż 35-calowe opony. Pomylił się tylko, stwierdzając, że samochód posiada trzy wyciągarki - w rzeczywistości ma ich dwie: mechaniczną, której liny wyprowadzono na przód i tył auta (stąd pomyłka), oraz elektryczną. Jakakolwiek dyskusja byłaby jednak bezcelowa, ponieważ listę znaczących przeróbek, jakie wykonano w tym aucie w warszawskim serwisie Land Lovers, sędzia mógłby rozszerzać w nieskończoność.

Range Lover, bo tak pieszczotliwie zwykło się nazywać zielonego pikapa, powstał na bazie Range Rovera z 1984 r. w wersji pięciodrzwiowej, wyposażonego w benzynowy, 3,5-litrowy silnik V8. Rafał Kuziemski kupił auto pod koniec 2002 r. i odtąd jest ono w trakcie nieustannej przebudowy. Jej etapy wyznaczają starty w rajdach przeprawowych, które są dla wprowadzonych zmian sprawdzianem.

Najważniejszą modyfikacją była kompleksowa przebudowa nadwozia samochodu, którego sylwetka przybrała formę pikapa, a miejsce ciężkich blach oryginalnej karoserii zajęło lekkie poszycie z laminatu. Na skróconej o blisko pół metra ramie zbudowano rurową klatkę bezpieczeństwa, którą powiązano z profilami wzmacniającymi. Dzięki tym zmianom auto straciło na wadze, zostało zabezpieczone na wypadek wywrotki i stało się zgrabniejsze oraz łatwiejsze w prowadzeniu.

Lover_2Dużym modyfikacjom poddano układ napędowy. Przed tegorocznymi startami zamontowano czterolitrowy silnik o mocy 160 KM (zapożyczony z nowej wersji Range Rovera), który zmodyfikowano w celu osiągnięcia wysokiego momentu obrotowego. Kierowca ma możliwość swobodnego sterowania krzywą mocy przy pomocy komputera pokładowego. W mostach napędowych auta pojawiły się wzmocnione przeguby oraz blokady Maxi Drive, które zastąpiły awaryjne podzespoły znajdujące się w seryjnych modelach.

W aucie zamontowano centralną wyciągarkę mechaniczną (ze Stara) napędzaną przez reduktor, a koła samochodu uzbrojono w ekstremalne ogumienie Simex.

Wywiad z Krzysztofem Turchanem, szefem firmy Land Lovers

- Czy Range Lovera czekają kolejne modyfikacje?

 W niedalekiej przyszłości planujemy zamontowanie w nim zwolnic Maxi Drive'a, dzięki którym będzie mu łatwiej poruszać się w ekstremalnym terenie. To wymusi na nas wprowadzenie zmian w zawieszeniu - konieczne będą mocniejsze amortyzatory, np. rajdowe Öhlinsy. Generalnie auto jest już jednak konstrukcją w pełni dopracowaną. Na jego wzór powstał już kolejny pikap - O'Range Rover, który na Ładoga Trophy otarł się o zwycięstwo. To według mnie auto perfekcyjne - dalej już pójść nie można...

- Co powoduje, iż swoje auta budujecie na bazie Range Roverów, a nie np. Defenderów?

- Decydująca jest dostępność używanych egzemplarzy aut, a także części zamiennych. Range Roverów w Polsce jest po prostu dużo więcej niż Defenderów. A ponieważ oba modele posiadają podobne umiejętności jazdy w terenie, ale za to "rendż" jest bardziej komfortowy - wybór staje się oczywisty.

autor: Arkadiusz Kwiecień

fot. Land Lovers, P. Dziendziela

Artykuł opublikowany w "Giełdzie Samochodowej" , nr 61/2004 (920) z dnia: 3 sierpnia 2004 roku