Yekaterina 2011 (dzień 3 i 4) - na granicy

Urokliwe Wilno opuściliśmy o 8:00 czasu lokalnego (13.06) – kierunek Utena. Potem najszybszą drogą kierowaliśmy się w stronę granicy łotewsko-rosyjskiej. Niezwykle pozytywnie zaskoczone byłyśmy stanem litewskich dróg, niestety częste patrole policji uniemożliwiały zbyt szybką jazdę. Po przekroczeniu granicy z Łotwą nawierzchnia zaczęła przypominać znowu tę, znaną z naszych rodzimych dróg.

Na granicę z Federacją Rosyjską w Terehovie dotarliśmy w konwoju około godziny 13, szacowany czas oczekiwania na odprawę – 8-9 godzin! Nie pozostało nam nic innego, jak zorganizować sobie czas wzorem kierowców z tirów stojących w równoległej do nas kolejce. Na pierwszy rzut poszła przygraniczna knajpka, wraz z przesuwającą się kolejką zmuszeni byliśmy dalej stołować się już w biwakowych warunkach przy turystycznych stolikach i krzesłach. Podczas gdy część z nas oddawała się szeroko pojętej integracji, załoga serwisowa z braku innych zajęć zadbała o czystość naszych szyb i reflektorów – to się nazywa solidny niemiecki serwis!

Po wielu, długich godzinach oczekiwania, wreszcie około godziny 22 zaczęliśmy się odprawiać na granicy, niestety mnogość budek z okienkami, do których trzeba było podejść (było ich, o ile się nie mylę, sześć) i stempli, które trzeba było zdobyć, i świstków papieru, które trzeba było podpisać, spowodowała, że granicę przekroczyliśmy po 23. Po czym nastąpiło szybkie tankowanie – 267 rubli za litr ropy (ok. 2,67 zł) i nocleg nieopodal przejścia granicznego.

IMG_3900Kolejny dzień przywitał nas piękną pogodą. Początek trasy wiódł przez malownicze, szutrowe drogi, nie obyło się jednak bez przeszkód – trzy zwalone drzewa w odległości kilkuset metrów i brak możliwości ich objechania spowodował konieczność użycia siekierek. Tu znowu pole do popisu miała ekipa serwisowa – rajd kobiet rajdem kobiet, ale dobrze wiedzieć, że można liczyć na męskie wsparcie.

Po pokonaniu odcinków szutrowych powróciliśmy na asfalt, aby dojechać do Pskova, jednego z najstarszych miast Rosji, gdzie zatrzymaliśmy się na krótkie zwiedzanie.

Nocleg również biwakowy w niezwykle malowniczym miejscu nad jeziorem Ilmen, liczącym około 1000 km kwadratowych powierzchni. Szybki przegląd samochodów nie wykazał żadnych strat, poza… przepaloną żarówką w jednym z aut. Oby tak dalej!

Następnego dnia – kierunek Sankt Petersburg…

Text i foto: Gosia Gongolewicz