Sobota na Baja Poland 2011: liczą się niuanse

SobeckiNie tylko żołnierze, ale również off-roaderzy uwielbiają Drawsko Pomorskie za tutejszy poligon, który – wedle uznania – może pełnić rolę zarówno Afganistanu czy Iraku (w wersji militarnej), jak i Dakaru (w wersji terenowej). Od kilku lat auta terenowe coraz częściej goszczą w tym miejscu, już nie tylko z okazji rajdu Drezno-Wrocław, ale również np. zlotu LR Only czy maratonu MT Rally&Series (swoja drogą już za miesiąc kolejna edycja MTS). Jeśli nas pamięć nie myli, Drawsko jeszcze nigdy jednak nie było areną zmagań typowych rajdówek cross-country. W tym względzie Baja Poland jest prekursorem i miejmy nadzieję, że zamieni to w tradycję.

ZOBACZ TAKŻE: Baja Poland 2011 – szybka relacja z półmetka sobotniego etapu | „Hołek” szybszy od „Petera”. Wystartowała Baja Poland 2011

Nie tylko żołnierze, ale również off-roaderzy uwielbiają Drawsko Pomorskie za tutejszy poligon, który – wedle uznania – może pełnić rolę zarówno Afganistanu czy Iraku (w wersji militarnej), jak i Dakaru (w wersji terenowej). Od kilku lat auta terenowe coraz częściej goszczą w tym miejscu, już nie tylko z okazji rajdu Drezno-Wrocław, ale również np. zlotu LR Only czy maratonu MT Rally&Series (swoja drogą już za miesiąc kolejna edycja MTS). Jeśli nas pamięć nie myli, Drawsko jeszcze nigdy jednak nie było areną zmagań typowych rajdówek cross-country. W tym względzie Baja Poland jest prekursorem i miejmy nadzieję, że zamieni to w tradycję.

104 i 181 kilometrów liczyły odcinki specjalne Baja Poland rozegrane w sobotę. Tak długi etap był wyzwaniem dla wszystkich uczestników zawodów, w tym również najbardziej doświadczonych – Peterhansela i Hołowczyca, którzy dziś stoczyli ze sobą zacięty, pasjonujący pojedynek. Raz na prowadzeniu znajdował się Francuz, a raz Polak. O wyniku decydowały niuansy. – W pewnym momencie Jean-Marcn (pilot „Hołka”  - przyp. AK) stracił mikrofon, który był źle zamocowany i zaczął spadać – opowiada Krzysztof Hołowczyc. – Przez pewien czas zupełnie się nie słyszeliśmy i popełniliśmy dużo błędów. Źle wytyczyliśmy trasę i wyprzedził nas Stephane Peterhansel. Później on popełnił błąd i w dalszej części odcinka specjalnego wyprzedzaliśmy się jeszcze kilkakrotnie. Wydaje mi się, że drogi zostały błędnie oznaczone przez organizatora. Ostatnie kilkanaście kilometrów to była jedna wielka loteria. Kiedy zakładaliśmy pierwszy ślad, wówczas było naprawdę ciężko. Nasza strata nie jest jednak duża i jutro będziemy cisnąć.

Obecnie Hołowczyc traci do Peterhansel ponad 42 sek. Blisko 100 kilometrów niedzielnego etapu pozostawia mu jednak szansę na końcowe zwycięstwo. Trzecie miejsce zajmuje Sławomir Wasiak, który traci do liderów blisko pół godziny ( z czego 9 min. to kara). 10 minut za „Malarzem” plasuje się Konrad Sobecki; do pierwszej „piątki” awansował, znany z Drezno-Wrocław, Frank Stensky. Liderem grupy T2 jest obecnie Paweł  Molgo, a w grupie Otwartej prowadzi Marcin Łukaszewski.

300 kilometrów bardzo ciężkiej, wyboistej, w dużej mokro-piaszczystej trasy stanowiło dziś surowy egzamin dla samochodów. Usterek i awarii, zwłaszcza w autach klasy T2 (choć nie tylko) było dziś bez liku! By ograniczyć się do kilku przykładów: Land Rover Skarżyńskich kilkukrotnie rolował i na tym zakończył jazdę. Przebite koło na trasie musiał wymieniać Grzegorz Baran. W Toyocie Olka Sachanbińskiego urwał się wahacz. Kłopoty z amortyzatorem miał Piotr Chodzeń, a Klaudia Podkalicka stanęła na trasie w wyniku awarii silnika (w prezencie otrzymała jednak nową jednostkę i w niedzielę ma być gotowa do dalszej walki).

- Nasze kłopoty zaczęły się od uszkodzenia hamulców – opowiada Zbigniew Więcławek, który w połowie dnia, po OS2, prowadził jeszcze w grupie T2. – Nie mogąc skutecznie hamować, trafialiśmy w dziury i uderzaliśmy w przeszkody, których nie mieliśmy szans ominąć. I tak przez dobrych 30 kilometrów. Niestety w efekcie „poszło” łożysko, a po nim – przegub. To wyeliminowało nas z jazdy. W niedzielę zamierzamy jednak kontynuować walkę, korzystając z zasady SupeRally. Wciąż bowiem mamy szansę zdobyć kilka punktów do mistrzostw Polski. W ubiegłym roku zdobyliśmy tytuł wicemistrzowski, w tym chcieliśmy powalczyć o „mistrza”, ale niestety trapią nas awarie…

W niedzielę rajdowcy dwukrotnie będą pokonywać dwa zdecydowanie krótsze niż w sobotę oesy. Czy Hołkowi uda się dogonić Petera? Tego nie wiemy, ale za to wiemy, że znów czeka nas pasjonująca walka.
Text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro

Baja Poland 2011 - klasyfikacja po sobotnich oesach:

Wyniki_sb