Seryjni mistrzowie, czyli Grzegorz Szwagrzyk i Jakub Moliter przed Baja Drawsko 2015

Grupa T2 z uwagi na mniejsze moce i restrykcyjne ograniczenia regulaminowe pozostaje nieco w cieniu „potworów” z grupy T1, ale mimo to potrafi być równie ciekawa i atrakcyjna. Przepisy, które dotyczą wszystkich jednakowo, sprawiają, że rywalizacja załóg samochodów „seryjnych” jest bardzo wyrównana, a zacięta walka trwa do ostatnich kilometrów oesowych. Przed każdym rajdem trudno jest jednoznacznie wskazać faworyta, zwłaszcza że każda z załóg ma swoje ulubione tereny, co stara się wykorzystywać, by zyskać przewagę nad konkurentami.

Niewątpliwie jednak, bez względu na okoliczności, głównym faworytem RMPST w grupie T2 jest obrońca tytułu mistrzowskiego wśród kierowców – Grzegorz Szwagrzyk, pilotowany przez Jakuba Molitera (wicemistrza Polski pilotów), którzy w sezonie 2015 startować będą Mitsubishi Pajero T2.

Z uwagi na ograniczenia regulaminowe zmiany w specyfikacji technicznej auta nie są duże i w większości dotyczą bezpieczeństwa zawodników. Podczas walki na odcinkach chroni ich klatka bezpieczeństwa firmy Faster, fotele Sparco, sześciopunktowe pasy Cobra oraz system gaśniczy Lifeline. Ponadto w układzie paliwowym ważną rolę pełni bezpieczny zbiornik paliwa ATL. W zawieszeniu pracują wzmocnione wahacze seryjne oraz amortyzatory Dynam Moteur (po dwa na każde koło). Układ hamulcowy zgodnie z przepisami dla grupy T2 również oparty jest na seryjnych podzespołach, a jedyną zmianą są przewody hamulcowe w stalowym oplocie Goodrige. Mózgiem pojazdu jest komputer Ralliart sterujący pracą seryjnego diesla 3200 cm. Logo włoskiej firmy widnieje również na felgach, które dzielnie znoszą trudy dziurawych oesów.

- Po dwóch ostatnich rajdach sezonu 2014 w Nowym Sączu i Żaganiu samochód był bardzo zniszczony – mówi Grzegorz Szwagrzyk. – Praktycznie cały okres przygotowawczy poświęciliśmy na remont lub wymianę zużytych i zniszczonych podzespołów. Naprawy objęły zarówno tak ważne elementy jak silnik, zawieszenie czy przeniesienie napędu, jak i teoretycznie mniej istotne jak choćby pourywane lusterka. Biorąc pod uwagę, że moja współpraca z Kubą po dwóch latach wygląda już naprawdę dobrze i udało nam się wypracować pewien system działania, na którym się opieramy, oraz fakt, że udało się doprowadzić nasze Pajero do pełnej sprawności, wszystko to pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. Oczywiście będziemy się koncentrować na obronie tytułu mistrzowskiego, ale naszą podstawową strategią na każdy rajd jest meldować się na mecie na możliwej jak najwyższej pozycji.

Jakub Moliter został pilotem Grzegorza Szwagrzyka za sprawą jego wcześniejszego pilota, doskonale znanego w środowisku rajdowym Piotra Brakowieckiego. - Od słowa do słowa okazało się, że Grzesiek nie ma pilota na sezon 2013 – wspomina partner mistrza Polski. – Nie pozostało mi nic innego jak błyskawiczne wyrobienie licencji Rcc, a już chwilę później startowaliśmy w rajdzie Baja Carpathia. Początki były trudne. Szybko okazało się, że praca pilota jest naprawdę wymagająca, a moje doświadczenie z imprez amatorskich na niewiele się tutaj przydaje. Na szczęście z każdym kolejnym startem nasza współpraca wyglądała coraz lepiej i już w 2013 roku udało mi się nawet zdobyć tytuł II wicemistrza Polski pilotów. Ubiegłoroczny sezon 2014 wyglądał już bardzo dobrze, udało się uniknąć błędów nawigacyjnych, a nasza współpraca pozwoliła na ukończenie wszystkich imprez – poza podium uplasowaliśmy się jedynie w Żaganiu. Grzesiek zasłużenie zdobył tytuł Mistrza Polski, a mi z uwagi na nieobecność na Baja Poland zabrakło kilka punktów, przez co przypadł mi tytuł wicemistrza Polski.

Przed nowym sezonem Jakub Moliter dużo uwagi poświęcił swojemu stanowisku pracy. - Wraz naszym niezastąpionym mechanikiem Krzysiem skoncentrowaliśmy się na tym, aby nieco poprawić  komfort obsługi niezbędnych dla mnie urządzeń pokładowych i aby moja komunikacja z kierowcą przebiegała bezproblemowo – opowiada. – Niestety nasz interkom w zeszłym sezonie potrafił wyłączyć się na twardych, dziurawych odcinkach, a poza tym miał tendencję do zbierania „szumów” z otoczenia. Na szczęście problem ten zdołaliśmy usunąć i teraz sytuacja jest już klarowna, to znaczy ja mówię, a Grzesiek słucha...

W rozpoczynającym się rajdzie Carmont Baja Drawsko – Kamień Pomorski załoga Szwagrzyk – Moliter  będzie rywalizowała z dziewiątką rywali z grupy T2. - Już czujemy to charakterystyczne napięcie... – mówi  Jakub Moliter. - Do pierwszego startu odliczamy ostatnie godziny. Mamy nadzieję na sportową walkę i dobry wynik w nadchodzącym sezonie!

MM, fot. Archiwum zespołu, Arek Kwiecień / Sigma Pro, Grzegorz Kozera