Obiekty latające w Podolanach - V runda RMPST 2004

ACzy widok latających ciężarówek (!) i samochodów może nie budzić zdziwienia? Tak! – odpowiedzą obserwatorzy rajdu Paryż-Dakar i... V rundy Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych, która odbyła się w Podolanach pod Krakowem (16-17.07). Choć Land Rover Pawła Oleszczaka i Mariusz Milewskiego nie latał najwyżej, to on właśnie okazał się najszybszy w stawce ścigających się aut.

Ciężarówką, która budziła podziw licznie zgromadzonych kibiców swymi wspaniałymi skokami na hopkach, był Ził 131 Sebastiana Hornika i Mariusza Marzęckiego – etatowy uczestnik krajowych rajdów terenowych, który – niestety – jest jedynym pojazdem startującym w klasie ciężkiej RMPST. Mimo braku konkurencji zawodnicy KM „Skrzydlaci” – jak widać – dokładają starań, by godnie reprezentować swe klubowe barwy...

Rywalizacja na rajdzie w Podolanowie toczyła się na ponadpięciokilometrowym oesie, który pokonywano pięciokrotnie. Wytyczona w formie pętli trasa odcinka zbierała od zawodników pochlebne recencje ze względu na różnorodność przeszkód – auta m.in. dwukrotnie przejeżdżały przez błotnisty strumień, pokonywały ciasne zakręty i strome podjazdy na żwirowni, pędziły z zawrotnymi prędkościami na prostych – raz pokrytych błotem, a raz twardych i suchych. Na jednej z takich prostych znajdowała się niewielka hopka, na które niemal wszystkie auta – w tym również monstrualny Ził - efektownie wzbijały się w powietrze. Ponieważ zawodnicy pokonywali tę samą trasę kilkukrotnie, z czasem ich samochody jechały coraz szybciej, nie zwalniając już przed co łatwiejszymi przeszkodami. Progres ten doskonale widać, porównując wyniki z pierwszego i ostatniego oesu – najlepsi w czasie rajdu „przyspieszyli” o blisko minutę!

Zawody w Podolanowie od początku toczyły się w cieniu rywalizacji dwóch kierowców: Oleszczaka (Land Rover 4000) i Mariusza Ryczkowskiego (Mitsubishi 4000). Na chwilę do walki włączył się jeszcze Piotr Gadomski, który wygrał oes drugi, ale awaria układu kierowniczego w jego Samie K-1 podczas kolejnego przejazdu, wykluczyła go z walki o zwycięstwo. Po oesie drugim z minimalną przewagą prowadził Oleszczak, ale później na prowadzenie wyszedł - doskonale tego dnia dysponowany - Ryczkowski. Kierowca Land Rovera ostatni oes pokonał jednak w bajecznym czasie 458,3 sekund, dzięki czemu odrobił straty i zwyciężył w rajdzie. Na nic zdała się niezwykle szybka jazda jego konkurenta, który choć na finałowym odcinku wywalczył drugi czas dnia, był jednak aż o 12 sekund wolniejszy! Miejsce trzecie w rajdzie – tak jak i na wszystkich oesach - zajął Tomasz Lisowski. W pozostałych klasach zwyciężali: Wacław i Monika Mrozowie (kl. O1), Marcin Proszkowski i Arkadiusz Gadziała (kl. popularna), Zbigniew Łazarz i Tomasz Baranek (KJST) oraz – „skrzydlaci” (i osamotnieni w walce) - Sebastian Hornik i Mariusz Marzęcki (kl. ciężka).
text i foto: Arek Kwiecień

OleszczakRozmowa z Pawłem Oleszczakiem, zwycięzcą rajdu w Podolanowie:
- Jak Pan ocenia V rundę RMPST?


- Bardzo pozytywnie. Rajd był świetnie zorganizowany, a urozmaicona trasa dostarczyła nam sporo emocji. Stoczyliśmy również pasjonujący pojedynek z rywalami. Jazda Mariusza Ryczkowskiego była doskonała - musieliśmy się sporo napocić, by z nim wygrać.

- Czas osiągnięty przez Pana na ostatnim oesie inni zawodnicy określali jako nieziemski...

- Byliśmy zmuszeni postawić wszystko na jedną kartę. Udało nam się, jechaliśmy płynnie i to zaowocowało dobrym wynikiem. Nagłe hamowanie i gwałtowne przyspieszanie nie zawsze się opłaca.

- W tym sezonie startuje Pan nowym autem - czy jest to już dopracowana konstrukcja?


- Na początku roku zdarzały nam się jeszcze awarie, ale były to tylko usterki podzespołów. Odkąd je wyeliminowaliśmy, Land Rover sprawuje się bez zarzutu.


Artykuł opublikowany w czasopiśmie "Giełda Samochodowa", nr 59/2004 (918) z dnia: 27 lipca 2004 roku.