III. Admiral Rábaköz Cup – startuje nowy cykl RMPST 2011. Rozmawiamy z Mistrzami

IMG_9931Włodzimierz Grajek, Sławomir Wasiak i Piotr Domownik – byli Mistrzowie Polski RMPST, a obok nich wielu innych utytułowanych zawodników w piątek rozpoczyna walkę w nowym cyklu Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych 2011, które w ostatnich latach przeszły ogromną metamorfozę. Naszych mistrzów zapytaliśmy o przeczucia, plany oraz nowości w ich zespołach.

Jeszcze parę lat temu w RMPST startowały najprzeróżniejsze „wynalazki”, a trasy rajdów miewały po kilkadziesiąt kilometrów (niechlubny rekordzista oferował zawodnikom zaledwie około 20 km ścigania). Na życzenie rajdowców zniechęconych „sprinterskim” ściganiem „wokół komina” nastąpiła rewolucja, dzięki której trasy oesów znacznie się wydłużyły, a miejsce SAM-ów zajęły rajdówki spełniające przepisy FIA. Z pewnością zbliżyliśmy się do świata, a zawody stały się atrakcyjniejsze dla zawodników, kibiców i sponsorów. Chwilowy spadek frekwencji na imprezach (zawodnicy musieli zbudować lub kupić nowe auta, dopracować je, nauczyć się nowej specyfiki ścigania), mamy już za sobą, czego dowodem jest lista startowa III. Admiral Rábaköz Cup – węgierskiej rundy inaugurującej RMPST 2011.

W rajdzie, który odbędzie się w okolicach miejscowości Kapuvar, wystartuje 13 polskich załóg i jeden kierowca quada. O zwycięstwo rywalizować będą przede wszystkim nasi trzej byli mistrzowie Polski: Włodzimierz Grajek (MP 2006), Sławomir Wasiak (MP 2008) i Piotr Domownik (MP 2007). W SAM-ie Wasiak2Grajka zamontowany został nowy silnik 3.0 BMW biturbo; identyczne jednostki znajdują się również pod maskami samochodów Wasiaka i Darka Żyły, więc ich rywalizacja zapowiada się bardzo frapująco. Piotr Domownik wraca na trasy RMPST w zbudowanym w swoim warsztacie Pajero T1.

Na wizytę do naszych braci Madziarów wybiera się również utytułowany Grzegorz Szwagrzyk (wielokrotny Mistrz Polski klasy O1); nowe auto (Nissan Pathfinder T1) zaprezentuje etatowy uczestnik mistrzostw Wojciech Koziński. O dobry wynik powalczy rodzinny duet: Zbigniew i Ryszard Więcławkowie (Pajero T2), którzy w 2009 roku, po 19-letniej przerwie powrócili do ścigania w rajdach terenowych (wcześniej startowali ciężarówkami, a na swym koncie mają zwycięstwa m.in. w Rajdzie Jelcza). W klasie TH naszych barw bronić będzie Robert Łyżwa.

W Kapuvarze w akcji zobaczymy również naszych eksportowych off-roaderów: Olka Sachanbińskiego (Land Cruiser T2) i Piotra Beaupre (Bowler Nemesis) – jeden ma już za sobą występy w Dakarze, drugi dopiero planuje start w klasyku maratonów (Beaupre na Węgrzech wystąpi Nemesisem; niedawno zakupione BMW X3 CC szykowane jest na Silk Way Rally).

IMG_4572Atuty w ręku ma trójka pozostałych kierowców. Konrad Sobecki (m.in. 3. lokata w Transgothica Marton 2009) jeździ autem ze stajni Mirka Zapletala, a przez ostatnie dwa sezony startował w parze z jednym najbardziej doświadczonych pilotów w Polsce – Rafałem Martonem, na pewno wiele w tym czasie się ucząc. W tym sezonie miejsce Martona zajmie znakomity pilot Jakub Gerber, który specjalizował się dotąd w rajdach WRC (sukcesy odnosił m.in. z Leszkiem Kuzajem, Tomaszem Kucharem i – o czym było ostatnio głośno – Robertem Kubicą). Paweł Molgo ma do swej dyspozycji Pajero T2 zbudowane przez Piotra Domownika, u którego przeszedł również naukę off-roadu. Piotr Chodzeń do walki stanie Land Cruiserem T2 wspierany przez bardzo doświadczonego pilota Piotra Banasia (jeździł m.in. z legendarnym Stanisławem Lisowskim oraz Markiem Zającem).

W klasie quadów wystartuje Andrzej Grzyb. Znajdujący się na liście startowej Mariusz Ryczkowski, Mistrz Polski z roku 2005, na Węgrzech pojawi się jedynie w roli kibica, bowiem jego auto nie jest jeszcze gotowe do sezonu. W akcji zobaczymy go dopiero na AŚ4x4 Baja Challenge.

Text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro

Wasiak_faceSławomir Wasiak, Mistrz Polski RMPST 2008:

- Zamierzam startować w pełnym cyklu Mistrzostw Polski. To mój tegoroczny priorytet. Jeśli udałoby się zaliczyć później jakąś baję z Pucharu Świata, np. Portugalię lub Hiszpanię, to chętnie! Wszystko się okaże po pierwszych rajdach – Kapuvarze i Rzeszowie, jak to będzie wyglądało. Najpierw trzeba się obudzić, rozbujać, zacząć jeździć. Startowanie w Pucharze Świata na początku sezonu to nie najlepsze rozwiązanie, bo – wiadomo – człowiek jeszcze nie „rozjeżdżony”. Nie jeździmy w aż tak wielu zawodach, by z marszu startować w rajdzie o tak wysokiej randze. Ale w drugiej połowie sezonu można by jeden z takich rajdów zaliczyć, by zobaczyć, w którym miejscu jesteśmy. Cieszę się, że już na rundzie w Kapovarze będzie bardzo mocna ekipa. Połączone mistrzostwa Polski, Czech, Wegier, powodują, że rywalizacja zapowiada się na bardzo wysokim poziomie. Aczkolwiek w Pucharze Świata na pewno startuje więcej załóg „pierwszoligowych”.
Przed tegorocznym sezonem auto zostało rozłożone na czynniki pierwsze, wszystko zostało przejrzane, niektóre miejsca wzmocnione, poprawione. Mechanicy przygotowali sobie kilka „patentów”, by mieć łatwy dostęp do poszczególnych podzespołów. Dużo zostało zrobione, m.in. instalacje elektryczna. Wszystko gra! W zeszłym roku auto pokonało MT Series, w tym roku przed miesiącem pomyślnie zaliczyło test na MT Rally. W sumie przejechało 1000 km bez żadnych awarii, więc jestem dobrej myśli.
Rywale? W walce o mistrzostwo na pewno będą liczyć się Czesi: Porizek, Zapletal… Z Polaków najwięcej do powiedzenia będzie miała nasza czołówka T-jedynek: Grajek, Ryczkowski… Domownik zalicza pierwsze starty, to dla niego premierowy sezon w nowym aucie z nieco słabszym od naszych silnikiem. Bardzo doświadczony jest również Piotrek Beaupre, który startuje Bowlerem, ale trenuje również w BMW i ma już wyjeżdżonych wiele kilometrów, a jak wiadomo trening czyni mistrza. To się tyczy nas wszystkich. Im więcej przejeździsz, tym lepszym stajesz się kierowcą. Pod tym względem na pewno wygrywają z nami czescy kierowcy. Również Konrad Sobecki jeździ czysto, płynnie, cały ubiegły sezon przejeździł z doświadczonym Rafałem Martonem, który z pewnością bardzo go podszkolił. Taki nauczyciel to rzecz nieoceniona, inni do takiej wiedzy dochodzą latami. Sobecki może nie ma hiperszybkiego auta, ale może sporo namieszać. Jego Pajero jest sprawdzone, nie psuje się i może tylko brakuje mu trochę mocy – ma 60-70 KM mniej niż my. Oczywiście jest jeszcze Darek Żyła – kierowca, który zawsze dojeżdża do mety. Na pewno będzie wesoło! Wielu z nas ma podobne auta z podobnymi możliwościami. Decydować więc może doświadczenie, dobra nawigacja, właściwa technika jazdy.  

Domator_facePiotr Domownik, Mistrz Polski RMPST 2007:

To pierwszy rajd, na który jedziemy pełną ekipą, czyli w dwa samochody T1 i T2. Co do T-dwójki jestem optymistą – samochód jest bardzo dobrze przygotowany, sprawdzony i nie powinno być z nim kłopotu. Potencjał jest. Liczę, że nowy kierowca, Paweł Molgo, może wywalczyć nim dobry wynik, choć pamiętajmy, że jest to jego debiutancki sezon w mistrzostwach. Dla T-jedynki to kolejny etap testów, ale tym razem trzeba będzie już jechać na 100 procent. Zobaczymy! Zdaję sobie sprawę, że moje T1 pod względem parametrów silnika nie jest samochodem konkurencyjnym, ma kilkadziesiąt koni mechanicznych mniej od głównych konkurentów, ale może będzie miał inne zalety, które pozwolą mu nawiązać rywalizację. Dla mnie to pierwszy występ po dłuższej przerwie i będzie to okazja, by skonfrontować się z kolegami, którzy cały czas startowali i zapewne nauczyli się już jeździć te nowe, szybsze rajdy. Może się okazać, że tego doświadczenia mi brakuje, ale muszę go po prostu nabyć. Nie ma innej drogi, niż nauka przez jeżdżenie. Nie jedziemy więc po wynik, ale na poważny sprawdzian i by zobaczyć, w jakim miejscu się obecnie znajdujemy. Jeśli ten wynik będzie słaby, pozostaniemy optymistami – będzie co poprawić. Już raz w swojej karierze przeszedłem drogę z dołu do góry i mogę ją pokonać jeszcze raz. Ale to frajda uczyć się czegoś nowego. Zobaczymy. Zobaczymy, czy do innych dzieli nas przepaść, czy różnice są niewielkie. Sam jestem ciekaw!
Zdaję sobie sprawę z ograniczeń mojego auta, które było budowane wcześniej od innych rajdówek, a przez to jest starsze, mimo iż nie uczestniczył w rajdach. Dla mnie również to pierwsze baja w rozumieniu europejskim, choć mam na koncie długie, wielosetkilometrowe rajdy. Nie boję się więc długości odcinków, wierzę w moje auto, które nie powinno się popsuć – pokonało już 300-400 kilometrów oesowych i nie powinno być problemu. Pewną nowością będzie dla mnie jazda „na maxa”, cały czas na 100 procent i w dużym tempie. Zawsze nasze rajdy są również pewną loterią. Off-road bywa destrukcyjny…
Mój tegoroczny plan to całe rempsty - to jest pewne. Co jeszcze – zobaczymy. Chcemy jeździć, zdobywać doświadczenie, testować auta. Konkretnych celów nie mamy wyznaczonych.

GrajekWłodzimierz Grajek, Mistrz Polski RMPST 2006:

Plan jest taki, że chcemy przejechać pełny cykl Mistrzostw Polski. Cel? Taki jak zawsze, nic nowego, czyli 1. miejsce. Nie owijając w bawełnę, tak byśmy chcieli, a życie skoryguje nasze zamierzenia. Konkurencja jest bardzo mocna, zwłaszcza że o nasze mistrzostwo walczą również Węgrzy i Czesi. Z roku na rok poprzeczka idzie coraz wyżej, a czy my nadążamy za nią – tego nie wiem. Po pierwszej rundzie wiele się wyjaśni, teraz jest jedna wielka niewiadoma. Z polskiej ekipy najbardziej obawiam się Wasiaka i Beaupre. Ale nie chciałbym nikogo pominąć… Duży potencjał ma Żyła, nie wiadomo, co pokaże Koziński, Ryczkowski… Nie wiem, czemu na liście startowej nie ma Woźniaka, który robił ogromne postępy. Znakiem zapytania jest Piotr Domownik w nowym aucie, którego jeszcze nie widzieliśmy w akcji. Wśród Czechów groźny będzie Porizek, a jeśli w pełnym cyklu MP startowaliby Węgrzy, musielibyśmy dopisać kolejnych 5-6 nazwisk… Konkurencja zagraniczna jest bardzo duża. Trudno nam będzie zwłaszcza rywalizować na ich terenie – Węgrzy doskonale znają swoje trasy, to samo Czesi. A my jedziemy w ciemno. Teoretycznie my mamy przewagę w Polsce, ale ja również nie znam tras w Rzeszowie czy Szczecinie.
Generalnie jesteśmy dobrej myśli, trudno cokolwiek przewidywać na początku sezonu, bo nie wiadomo, kto przywiezie jakie nowości, kto jak jest przygotowany. Na pewno jak zwykle będziemy również potrzebować dużo, dużo szczęścia, bo bez niego nic się nie uda.
W aucie mamy nowy silnik – 3-litrowego diesla BMW z dwoma turbinami. Podobny ma Wasiak i Żyła. Zmiana teoretycznie niewielka – z jednej turbiny na dwie, ale odczucia… pozytywne. Jego możliwości ocenimy dopiero na rajdzie, bo testy „wokół komina” niczego nie dowodzą. Rajdy pokażą, czy była to dobra zmiana. Na pewno będziemy nadrabiać ambicją i walecznością (śmiech). Musimy mieć też dużo szczęścia, by auta wytrzymały. Wszystko się okaże.  

(Rozmowy przeprowadził Arek Kwiecień)