TERENOWO.PL to założony w 2007 roku portal motoryzacyjny poświęcony pojazdom i sportom off-roadowym. Popieramy wyłącznie legalną jazdę w terenie, sprzeciwiając się bezmyślnemu niszczeniu przyrody, rozjeżdżaniu szlaków turystycznych i płoszeniu zwierząt. Chcesz pokazać, jakim jesteś off-roaderem? Zapisz się na rajd i stań do rywalizacji z innymi zawodnikami.
Krzysztof Hołowczyc i Jean–Marc Fortin pewnie prowadzą na półmetku Baja Poland 2010. „Hołek” zdecydowanie wygrał wszystkie sobotnie odcinki specjalne, wypracowując sobie ponad 16 minut przewagi nad drugim w klasyfikacji Włodzimierzem Grajkiem. W rajdzie nie jedzie już jeden z faworytów – Sławomir Wasiak; spore kłopoty spotkały również innego byłego Mistrza Polski – Mariusza Ryczkowskiego.
- Bardzo się cieszę, że przebieg Baja Polska od początku jest dla naszej załogi szczęśliwy i wszystko układa się po mojej myśli – mówił na mecie sobotniego etapu Krzysztof Hołowczyc. - Wypracowaliśmy dziś sporą przewagę, więc mamy spory zapas przed jutrzejszym dniem. Jechaliśmy dzisiaj bardzo równym, szybkim tempem i staraliśmy się nie popełniać błędów. Charakterystyka odcinków bardzo nam odpowiada, a pogoda do ścigania się jest wręcz idealna. Samochód także sprawuje się wyśmienicie, więc jestem dobrej myśli przed jutrzejszym finałem i zrobię wszystko, żeby spełnić swoje marzenie o pierwszym zwycięstwie w rajdzie cross-country w Polsce. Niestety po ostatnich opadach i dzisiejszych przejazdach niektóre fragmenty odcinków są bardzo dziurawe i zniszczone, więc jutro możemy mieć spore problemy z ich przejezdnością. Zawieszenie naszej Navary dostało mocno w kość, ale miejmy nadzieję, że wytrzyma do końca.
Wielu zawodników startujących w Baja Poland odpadło już z rywalizacji z powodu uszkodzeń swych pojazdów. Pierwszym pechowcem był Marcin Kruszewicz, w którego Bowlerze awarii uległ dyfer i skrzynia redukcyjna. Mimo sporej straty w niedzielę Wildcat znów wyruszy na trasę, korzystając jedynie z napędu na jedną oś.
Niestety kibice nie będą już mieli okazji zobaczyć na trasie SAM-a należącego do Mistrza Polski 2008, Sławomira Wasiaka, w którym awarii uległ silnik, a także Toyoty naszego Dakarowca z klasy T2, Aleksandra Sachanbińskiego, w której zepsuła się skrzynia biegów. Szansę na dobrą lokatę stracił już Mariusz Ryczkowski, zaliczając na drugim oesie 2-godzinną taryfę.
Na półmetku zawodów pewnie prowadzi Hołowczyc, mający ponad 16-minutową przewagę nad Włodzimierzem Grajkiem. - Wrażenia dobre, bo jesteśmy na drugim miejscu - podsumował dzień Mistrz Polski RMPST 2006. - Tylko się modlimy, żeby nas żadna zła przygoda nie spotkała. Samochód jest w dobrym stanie i z optymizmem patrzymy na jutrzejszy dzień. Trasa się robi strasznie dziurawa i trzeba się jej mocno przyjrzeć, aby nie usiąść, bo to by mogło zmienić całkowicie tutaj klasyfikację.
Kolejna dwa miejsca zajmują krakowianie: Mirosław Woźniak i Dariusz Żyła. Na piątej pozycji plasuje się Czech Jiri Pribil, do którego pół minuty traci Konrad Sobecki. - Dzisiejszy dzień bardzo ciekawy. - mówił pilot Sobeckiego, Rafał Marton. - Rano było dosyć mokro po deszczu. Później zaczęło przysychać, także te pierwsze odcinki i te ostatnie były w zupełnie innych warunkach. Masa dziur, wystające korzenie i kamienie, oraz miejsc, gdzie można przeciąć oponę. Odcinki ciekawe, techniczne, kręte. Auto daje radę, nie było żadnych defektów i oby tak do końca.
W niedzielę zawodników czeka równie ciężkie zadanie co w sobotę – ponad 170 kilometrów oesowych, które mogą jeszcze sporo namieszać w klasyfikacji końcowej rajdu.
Text: Arek Kwiecień, fot. Maciej Soja
- Bardzo się cieszę, że przebieg Baja Polska od początku jest dla naszej załogi szczęśliwy i wszystko układa się po mojej myśli – mówił na mecie sobotniego etapu Krzysztof Hołowczyc. - Wypracowaliśmy dziś sporą przewagę, więc mamy spory zapas przed jutrzejszym dniem. Jechaliśmy dzisiaj bardzo równym, szybkim tempem i staraliśmy się nie popełniać błędów. Charakterystyka odcinków bardzo nam odpowiada, a pogoda do ścigania się jest wręcz idealna. Samochód także sprawuje się wyśmienicie, więc jestem dobrej myśli przed jutrzejszym finałem i zrobię wszystko, żeby spełnić swoje marzenie o pierwszym zwycięstwie w rajdzie cross-country w Polsce. Niestety po ostatnich opadach i dzisiejszych przejazdach niektóre fragmenty odcinków są bardzo dziurawe i zniszczone, więc jutro możemy mieć spore problemy z ich przejezdnością. Zawieszenie naszej Navary dostało mocno w kość, ale miejmy nadzieję, że wytrzyma do końca.
Wielu zawodników startujących w Baja Poland odpadło już z rywalizacji z powodu uszkodzeń swych pojazdów. Pierwszym pechowcem był Marcin Kruszewicz, w którego Bowlerze awarii uległ dyfer i skrzynia redukcyjna. Mimo sporej straty w niedzielę Wildcat znów wyruszy na trasę, korzystając jedynie z napędu na jedną oś.
Niestety kibice nie będą już mieli okazji zobaczyć na trasie SAM-a należącego do Mistrza Polski 2008, Sławomira Wasiaka, w którym awarii uległ silnik, a także Toyoty naszego Dakarowca z klasy T2, Aleksandra Sachanbińskiego, w której zepsuła się skrzynia biegów. Szansę na dobrą lokatę stracił już Mariusz Ryczkowski, zaliczając na drugim oesie 2-godzinną taryfę.
Na półmetku zawodów pewnie prowadzi Hołowczyc, mający ponad 16-minutową przewagę nad Włodzimierzem Grajkiem. - Wrażenia dobre, bo jesteśmy na drugim miejscu - podsumował dzień Mistrz Polski RMPST 2006. - Tylko się modlimy, żeby nas żadna zła przygoda nie spotkała. Samochód jest w dobrym stanie i z optymizmem patrzymy na jutrzejszy dzień. Trasa się robi strasznie dziurawa i trzeba się jej mocno przyjrzeć, aby nie usiąść, bo to by mogło zmienić całkowicie tutaj klasyfikację.
Kolejna dwa miejsca zajmują krakowianie: Mirosław Woźniak i Dariusz Żyła. Na piątej pozycji plasuje się Czech Jiri Pribil, do którego pół minuty traci Konrad Sobecki. - Dzisiejszy dzień bardzo ciekawy. - mówił pilot Sobeckiego, Rafał Marton. - Rano było dosyć mokro po deszczu. Później zaczęło przysychać, także te pierwsze odcinki i te ostatnie były w zupełnie innych warunkach. Masa dziur, wystające korzenie i kamienie, oraz miejsc, gdzie można przeciąć oponę. Odcinki ciekawe, techniczne, kręte. Auto daje radę, nie było żadnych defektów i oby tak do końca.
W niedzielę zawodników czeka równie ciężkie zadanie co w sobotę – ponad 170 kilometrów oesowych, które mogą jeszcze sporo namieszać w klasyfikacji końcowej rajdu.
Text: Arek Kwiecień, fot. Maciej Soja
{artsexylightbox autoGenerateThumbs="true" path="images/stories/Galerie/RMPST10_Szczecin/SB" previewHeight="67"}{/artsexylightbox}