TERENOWO.PL to założony w 2007 roku portal motoryzacyjny poświęcony pojazdom i sportom off-roadowym. Popieramy wyłącznie legalną jazdę w terenie, sprzeciwiając się bezmyślnemu niszczeniu przyrody, rozjeżdżaniu szlaków turystycznych i płoszeniu zwierząt. Chcesz pokazać, jakim jesteś off-roaderem? Zapisz się na rajd i stań do rywalizacji z innymi zawodnikami.
Aż 1620 kilometrów pokonali w ciągu doby zwycięzcy zawodów 24h Tout Terrain de France rozegranych już po raz 20. na torze w Chavannes. Najlepszym, a więc zarówno najszybszym, jak i najbardziej wytrzymałym autem było buggy JMS BMW załogi Nicolas Clerget, Stéphane Barbry, Jean-Marc Schmit i Serge Finkelstein.
Na starcie 24H Tout Terrain de France stanęło 90 załóg, które w sobotę punktualnie o godzinie 14 ruszyły ze startu wspólnego na nieźle zakręcony tor o długości 10 kilometrów.
Trasa nie przedstawiała większych trudności terenowych, ale początek zmagań, w tłumie innych zawodników, wymagał dużej koncentracji, tym bardziej że nawierzchnia toru była mocno nasiąknięta wodą. - Start był nerwowy – przyznaje Schmit, który jako pierwszy zasiadł za wolantem JMS BMW. - Ale po pierwszych pięciu okrążeniach droga już była ubita i nasze buggy zaczęło się znacznie lepiej prowadzić. I nie sprawiało nam żadnych problemów!
W skład każdego z rywalizujących zespołów wchodziło 3-4 kierowców, którzy po około 2-2,5 godzinach jazdy zamieniali się podczas postoju za kierownicą. Team JMS, który po 2 godzinach zmagań plasował się na 7. pozycji, nieustannie piął się w klasyfikacji. Nicolas Clerget: - Doskonale czułem się w naszym aucie. Było bardzo wygodne i świetnie współpracowało. Naprawdę mogliśmy czerpać przyjemność z jazdy!
O godzinie 21, po 7 godzinach jazdy, wszystkie załogi miały obowiązkowy 2-godzinny pit-stop, w czasie którego mechanicy mogli podreperować zmęczone już nieco maszyny. Czekały na nie jeszcze długie godziny zmagań, w tym najtrudniejsze wyzwanie – nużąca jazda nocą i o wschodzie słońca.
Na półmetku zawodów zespół JMS Racing znajdował się już na prowadzeniu, ale o zmniejszeniu tempa wciąż nie mogło być mowy. Wiceliderzy jadący Nissanem DRV tracili tylko jedno okrążenie! Wystarczył drobny defekt lub błąd kierowcy, a wygląd klasyfikacji mógł ulec zmianie. Najszybsi połykali kolejne okrążenia ze średnią prędkością nawet ponad 90 km/h!
I wreszcie wybiła godzina 16! Przed dzielnym JMS BMW sędzia zamachał flagą w szachownicę, kończąc wycieńczającą rywalizację. Dla zwycięskiego teamu końcówka była już spokojniejsza – ich przewaga nad drugim zespołem wynosiła aż 7 okrążeń. Z 90 załóg do mety dotarło zaledwie 50, największymi pechowcami była wspominania ekipa Nissana, która w ostatniej godzinie zmagań wycofała się ze 150 okrążeniami na koncie.
Ojcem sukcesu był Jean-Marc Schmit, który skonstruował zwycięskie buggy i na tyle rozsądnie zmodyfikował 2-litrowy silnik BMW (z modelu X1), że uzyskał z niego aż 270 KM, nie tracąc nic z fabrycznej wytrzymałości. - Cała przyjemność po naszej stronie – mówił zadowolony na mecie. - Od początku aż do samego końca nasz zespół pracował perfekcyjnie, a samochód sprawował się bez zarzutu. Byliśmy świetnie przygotowani, ale zawsze mogła spotkać nas jakaś niemiła niespodzianka... Cieszę się ze zwycięstwa naszego zespołu!
Text: Arek Kwiecień, fot. 24TT, Delmas-Arnaud Marsalet
Na starcie 24H Tout Terrain de France stanęło 90 załóg, które w sobotę punktualnie o godzinie 14 ruszyły ze startu wspólnego na nieźle zakręcony tor o długości 10 kilometrów.
Trasa nie przedstawiała większych trudności terenowych, ale początek zmagań, w tłumie innych zawodników, wymagał dużej koncentracji, tym bardziej że nawierzchnia toru była mocno nasiąknięta wodą. - Start był nerwowy – przyznaje Schmit, który jako pierwszy zasiadł za wolantem JMS BMW. - Ale po pierwszych pięciu okrążeniach droga już była ubita i nasze buggy zaczęło się znacznie lepiej prowadzić. I nie sprawiało nam żadnych problemów!
W skład każdego z rywalizujących zespołów wchodziło 3-4 kierowców, którzy po około 2-2,5 godzinach jazdy zamieniali się podczas postoju za kierownicą. Team JMS, który po 2 godzinach zmagań plasował się na 7. pozycji, nieustannie piął się w klasyfikacji. Nicolas Clerget: - Doskonale czułem się w naszym aucie. Było bardzo wygodne i świetnie współpracowało. Naprawdę mogliśmy czerpać przyjemność z jazdy!
O godzinie 21, po 7 godzinach jazdy, wszystkie załogi miały obowiązkowy 2-godzinny pit-stop, w czasie którego mechanicy mogli podreperować zmęczone już nieco maszyny. Czekały na nie jeszcze długie godziny zmagań, w tym najtrudniejsze wyzwanie – nużąca jazda nocą i o wschodzie słońca.
Na półmetku zawodów zespół JMS Racing znajdował się już na prowadzeniu, ale o zmniejszeniu tempa wciąż nie mogło być mowy. Wiceliderzy jadący Nissanem DRV tracili tylko jedno okrążenie! Wystarczył drobny defekt lub błąd kierowcy, a wygląd klasyfikacji mógł ulec zmianie. Najszybsi połykali kolejne okrążenia ze średnią prędkością nawet ponad 90 km/h!
I wreszcie wybiła godzina 16! Przed dzielnym JMS BMW sędzia zamachał flagą w szachownicę, kończąc wycieńczającą rywalizację. Dla zwycięskiego teamu końcówka była już spokojniejsza – ich przewaga nad drugim zespołem wynosiła aż 7 okrążeń. Z 90 załóg do mety dotarło zaledwie 50, największymi pechowcami była wspominania ekipa Nissana, która w ostatniej godzinie zmagań wycofała się ze 150 okrążeniami na koncie.
Ojcem sukcesu był Jean-Marc Schmit, który skonstruował zwycięskie buggy i na tyle rozsądnie zmodyfikował 2-litrowy silnik BMW (z modelu X1), że uzyskał z niego aż 270 KM, nie tracąc nic z fabrycznej wytrzymałości. - Cała przyjemność po naszej stronie – mówił zadowolony na mecie. - Od początku aż do samego końca nasz zespół pracował perfekcyjnie, a samochód sprawował się bez zarzutu. Byliśmy świetnie przygotowani, ale zawsze mogła spotkać nas jakaś niemiła niespodzianka... Cieszę się ze zwycięstwa naszego zespołu!
Text: Arek Kwiecień, fot. 24TT, Delmas-Arnaud Marsalet