Jako powód decydenci East African Safari Classic Rally podali obostrzenie covidowe, którym wciąż podlegają podróżni z Wielkiej Brytanii pragnący odwiedzić Kenię. Afrykański kraj znajduje się na „Czerwonej Liście” brytyjskiego MSZ-u, co dla turystów oznacza konieczność przejścia kwarantanny. Komplikacje z tego wynikające zmusiły organizatorów do przesunięcia terminu rajdu na niesprecyzowany „początek” przyszłego roku.

Dlaczego decyzja należy do Brytyjczyków? Właścicielem rajdu w styczniu 2021 stała się spółka Minti Motorsport UK specjalizująca się w budowie klasycznych rajdówek. Szefem rajdu został Joey Ghose, a dyrektorem wykonawczym mieszkająca w Nakuru Lynn Tundo, która zresztą zaraz po ogłoszeniu decyzji o zmianie terminu zrezygnowała z pełnionej przez siebie funkcji, przypominając, że w założeniu podpisany przez nią kontrakt menadżerski obowiązywał do końca listopada 2021. Nowy termin oznacza jej zdaniem konieczność wyboru nowego lidera projektu.

– Jestem rozczarowany i zły, bo za nami wiele miesięcy prac i przygotowań – mówi Paweł Molgo. – W pocie czoła przygotowywaliśmy nasze Porsche do startu, rezygnując z wielu innych aktywności, ponosząc koszty rezerwacji, biletów, i gdy auto już czekało na załadunek w porcie, okazało się, że nasz wysiłek – przynajmniej na razie – poszedł na marne. Organizatorzy wprawdzie ogłosili już nowy termin rajdu – 10-18 lutego 2022, ale czy możemy być pewni, że go utrzymają, zwłaszcza że rezygnację złożyła właśnie dyrektorka zarządzająca? Będziemy obserwować rozwój wypadków, ale póki co nasz występ stanął niestety pod znakiem zapytania.

10. edycja East African Safari Classic Rally wyraźnie ma pecha – zaplanowane na rok 2020 zawody nie odbyły się z powodu pandemii koronawirusa, a termin wyznaczony w roku 2021 został przesunięty. Nie wiadomo jeszcze, jak ogłoszona prolongata wpłynie na wygląd listy startowej, na której widniały nazwiska takich gwiazd jak Ken Block, Patrick Sandell czy Ian Duncan.