Jean-Louis Schlesser został zwycięzcą Rajdu Maroka, który zakończył się w sobotę. Słynny kierowca francuski, mający na swym koncie 2 zwycięstwa w Dakarze i aż 5 wygranych w Maroko, długo męczył się, aby w marokańskim rajdzie triumfować po raz szósty. Jego najgroźniejszym rywalem okazał się Rosjanin Leonid Novitskiy z BMW X-Raid, który prowadził aż do przedostatniego etapu.

AMV Shamrock Morocco Rally 2008 liczył 2210 km, z czego 1750 kilometrów miały odcinki specjalne. Rajdowcy z 10 krajów świata przez 6 dni ścigali się na południu Maroka, co oznaczało, że rajd stał pod znakiem piasku i wydm. Głównymi faworytami bez wątpienia byli Schlesser i Novitskiy – obaj należą do ścisłej czołówki rajdów cross-country. Start Schlessera był zresztą dla niego okazją do zdeklarowania się, że nie wybiera się południowoamerykański Dakar 2009, a w zamian za to wystąpi w nowej, konkurencyjnej imprezie Africa Race, organizowanej przez Huberta Auriola. Zobaczymy, ilu kierowców pójdzie w jego ślady. Dla A.S.O. – organizatora Dakaru – to z pewnością policzek i ważny sygnał, że Europejczykom Afryka dużo bardziej podoba się od Ameryki.

Schlesser przespał początek rajdu – na I etapie popełnił błąd nawigacyjny i stracił ponad 17 minut do Novitskiego. Kolejne etapy stały jednak pod znakiem jego znakomitej jazdy – Francuz zwyciężał etap za etapem i ostatecznie na dzień przed zakończeniem zawodów wyszedł na prowadzenie. Ostatniego dnia, mając ponad 20 minut przewagi, pojechał już zachowawczo, pozwalając minimalnie zwyciężyć Rosjaninowi, chociaż ten zmieniał po drodze oponę. Dla Schlessera nie miało to jednak znaczenia – zwyciężył w rajdzie z przewagą 22 min. 38 sek. nad Novitskim.

- To był miły tydzień – mówił Francuz na mecie. – Próbowaliśmy nową skrzynię biegów i nie mieliśmy z nią żadnych problemów. Novitskiy był wspaniałym przeciwnikiem i walka była trudna. Rosyjski team stanowi dobrana parę i codziennie zmuszał nas do ogromnego wysiłku. Następne wyzwanie dla niebieskich buggy to Africa Race w styczniu 2009 r.
text: Arek Kwiecień