East African Safari Classic 2015 – cała naprzód ku nowej przygodzie

Gdy wszyscy wokoło z żalem żegnają się z latem i upałami, mentalnie przygotowując się na nadejście zimy, oni spakowali właśnie walizki na blisko dwutygodniową wyprawę do Afryki. Samochody należące do zespołu NAC Rally Team załadowane bagażami wyruszyły w tym tygodniu w morską podróż do Kenii, gdzie w listopadzie Paweł Molgo i Piotr Domownik wezmą udział w Historycznym Rajdzie Safari.

- Mamy nadzieję, że o niczym nie zapomnieliśmy - wzdycha z ulgą Paweł Molgo. - Trudno przewidzieć, co przyda nam się na miejscu, a co okaże się zbędne. Jedziemy w nieznane, na rajd, o którym czytaliśmy jedynie w internecie. Na wszelki wypadek nasze serwisowe Iveco zapakowaliśmy po sam dach; na szczęście na miejscu dysponować będziemy drugim autem serwisowym, do którego przerzucimy część ładunku.

Obok Iveco miejsce w kontenerze zajął czerwonokrwisty Mercedes 450 SLC, którym Polacy staną na starcie zawodów. Samochód dopieszczany było niemal do ostatniej chwili. Po udanych testach w Drawsku Pomorskim zapadła decyzja o regulacji ustawień zawieszenia, jednak poszukiwanie ideału nigdy nie prowadzi do pełnej satysfakcji. - Generalnie jesteśmy zadowoleni - mówi szef NAC Rally Team. - Auto zachowuje się poprawnie, jest bardzo szybkie, wszystkie podzespoły działają bez zarzutu. Ale mimo wszystko planuję na miejscu w Kenii przeprowadzić kilka dodatkowych jazd testowych, aby przyzwyczaić się i ewentualnie dopracować działanie zawieszenia.

W opinii Piotra Domownika, który czuwał nad pracami warsztatowymi, rajdowy Mercedes jest - używając żargonu off-roadowego - bardzo dobrą "T-dwójką", czyli seryjnym egzemplarzem auta, który wyposażony został w rajdowe podzespoły. Dopiero w Afryce okaże się, czy rywale Polaków dysponują samochodami podobnej klasy, czy może bliżej jest im do mocniejszej grupy T1 - pojazdów prototypowych. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że Porsche i Capri, które od lat dominują w tym rajdzie, posiadają bardziej zaawansowaną konstrukcję niż rajdówka NAC Rally Team. Polscy zawodnicy są jednak dobrej myśli, bowiem ich samochód znakomicie się prowadzi i jest bardzo szybki, w czym pomaga mu niska waga - zaledwie 1600 kilogramów (bez paliwa, ale za to w pełnej gotowości bojowej). Jego konstrukcja została wzmocniona, a newralgiczne elementy podwozia obspawane. Sportowa chłodnica silnika, dodatkowa chłodnica skrzyni biegów, która została zmodyfikowana i wyregulowana, sprowadzona z Wielkiej Brytanii "szpera" czy wreszcie wydajna klimatyzacja to jedne z licznych elementów, które stworzyły pojazd gotowy - mimo zaawansowanego wieku - by zmierzyć się z bezdrożami Kenii.

- Testy, które przeprowadziliśmy, wywarły na mnie duże wrażenie - mówi Paweł Molgo. - Ale do Afryki jedziemy przede wszystkim po to, by przeżyć przygodę, pokonać całą trasę i zameldować się na mecie. Naszym celem nie jest miejsce na podium czy w TOP10. Do rajdu podchodzimy racjonalnie: startujemy nowym autem, nie znamy trasy i jej specyfiki. Z tylnym napędem jeździłem dotąd tylko po asfalcie i na śniegu, ale było to zupełnie inne auto (Fiat 125p) i inne zawody (Rajd Monte Carlo). Nigdy dotąd nie startowałem pojazdem tylnonapędowym, w dodatku z automatyczną skrzynią biegów, na off-roadowych trasach. Nie wiemy, czego możemy się spodziewać. Część trasy na pewno będzie bardzo wymagająca pod względem technicznym, ale z kolei na jednym z oesów w poprzedniej edycji rajdu zawodnicy osiągali zawrotną średnią prędkość 135 km/h! W pierwszych dniach zamierzamy jechać spokojnie, obserwując przeciwników, zaznajamiając się z właściwościami trasy i możliwościami auta. Jeśli nic nas nie zaskoczy, a będzie okazja, by powalczyć o wyższe miejsca w klasyfikacji, później być może nieco przyspieszymy.

Zawodnikom NAC Rally Team w Kenii towarzyszyć będzie doświadczony czteroosobowy zespół serwisowy. Polacy będą mogli również liczyć na wsparcie obecnych na miejscu kibiców: członków rodziny, a także m.in. Michała Unguriana i... Jacka Czachora, którzy przylecą w drugim dniu rajdu. - Rady Jacka są bezcenne! - śmieje się Paweł Molgo. - Na pewno jego obecność przyniesie nam szczęście. Bardzo cieszę się z tego wyjazdu, bo to pierwszy raz, gdy połączę w jedno moje trzy pasje: wyprawy w egzotyczne miejsca, rajdy historyczne oraz terenowe! Czeka nas niezwykła przygoda!

MM, fot. Mariusz Bodnar