Słodko-gorzka Romanian Baja 2013

Romanian2013_03Zwycięstwem Mirka Zapletala i Maćka Martona w klasie samochodów zakończył się rajd Romanian Baja 2013, który okazał się dużym wyzwaniem dla maszyn i... organizatorów. Trudna trasa wyeliminowała z walki wielu zawodników; wpływ na wyniki miały również kontrowersyjne decyzje sędziów.

Aż cztery z dziesięciu załóg samochodowych nie dotarło od mety zawodów. Przedwcześnie z walki wycofać musieli się m.in. Sebastian Ciuła i Łukasz Schleiss. - W sobotę rano przejechaliśmy ponownie odcinek prologu z czasem o 40 sek. lepszym niż wczoraj i udaliśmy się 30-kilometrową dojazdówką na start 80-kilometrowego oesu – opowiadają zawodnicy. - Zaraz po starcie minęliśmy auto leżące w rowie na dachu, a chwilę później Hummera Porizka na poboczu. Droga prowadziła pod górę. Szutry, megakamienie i zakręty 90 stopni, ale ciśniemy! Po około 20 kilometrach oesu urywał nam się amortyzator i to już pierwsza lipa. Do końca jeszcze 60 km, a trasa baaardzo wymagająca. Jechaliśmy sobie dalej, przód „nie robił” prawie wcale, przyjmowaliśmy wszystko na płytę, po około 50 km dogoniliśmy Romanian2013zawodnika przed nami i cisnęliśmy dalej, lecz w pewnym momencie przekładnie zablokowała płyta i brak sterowania... Auto samo zjechało z trasy na pobocze. Następna T1 za nami przyjechała po 11 minutach. Reasumując: pech, pech, pech. Na trasie czekaliśmy na safety car od godziny 12.30 do 18... Tu dla nas Romanian Baja się skończyła, ale pokazała, że mamy szansę nawiązać walkę z zawodnikami z licencjonowanych zawodów. Teraz czeka nas reanimacja Navary, bo za 5 dni Baja Rzeszów, a zniszczenia są ogromne. Może się uda...

Najlepsza załoga samochodowa rajdu – Mirek Zapletal i Maciek Marton ostatecznie o blisko 4 minuty wyprzedziła Imre Fodora i Atillę Csato w Toyocie Hilux, którzy zajęli drugie miejsce. Trzecie załoga straciła do zwycięzców ponad pół godziny.

Romanian2013_04W klasie motocykli (Baja World Cup) triumfował... Stephane Peterhansel, który na mecie miał ponad minutę przewagi nad Alessandro Ruoso. Wśród quadowców najszybszy był Kamil Wiśniewski.

Łukasz Łaskawiec, który walczył o punkty zaliczane do Mistrzostw Europy Quadów, cieszył się zwycięstwem do momentu, gdy... został zdyskwalifikowany. - Pierwszy dzień Romanian Baja starałem się jechać ostrożnie i oszczędzać quada – opowiada Łoker. - Pomimo tej taktyki na koniec dnia okazało się, że tak naprawdę ścigałem się z samym Stephanem Peterhanselem - w tabeli wyników byłem drugi, tuż za nim. Objąłem prowadzenie w quadach, co dawało dość komfortową sytuację wyjściową przed finałem rywalizacji. Niestety niedzielny przebieg wydarzeń oraz postawa organizatorów imprezy bardzo mnie zaskoczyła. Na najdłuższym, liczącym 87 kilometrów odcinku doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Oes składał się z dwóch pętli i kształtem przypominał ósemkę. Dojeżdżając do miejsca w którym krzyżowały się Romanian2013_05obie pętle, miałem pojechać w prawo, jednak w praktyce ta część trasy była otaśmowana, a sędzia pokazał mi, że powinienem jechać lewą stroną. Po przejechaniu kolejnych 14 kilometrów podczas których minąłem kolejnych kilku sędziów, z przeciwnej strony oesu nadjechał Stephan Peterhansel! Na szczęście w porę zjechałem, ale sytuacja była bardzo niebezpieczna. Zawróciłem do „skrzyżowania”, na którym w międzyczasie pojawiły się taśmy w odpowiednich miejscach. Zgłosiłem sprawę sędziom, którzy powiedzieli, że zastanowią się jak podejść do tej sytuacji. Po zakończeniu rajdu, na strefie serwisowej okazało się, że zostanę wykluczony z wyników drugiego dnia zawodów za nieprawidłowe pokonanie trasy oesu. Na nic zdały się z dyskusje z organizatorami. Sędziowie nie pamiętali ani nieprawidłowego otaśmowania trasy, ani błędnego wskazania drogi. Jestem bardzo rozżalony z powodu wydarzeń minionego weekendu, tym bardziej, że wiem iż błąd nie leżał po mojej stronie. Niestety, moim zdaniem zabezpieczenie trasy na Romanian Baja pozostawiało wiele do życzenia i mogło okazać się fatalne w skutkach dla zawodników.   
MM, fot. Unitest Rally Team

Rom2013_wyniki