I etap Rajdu Faraonów 2014: spieszyli się powoli

Pierwszy, wtorkowy 222-kilometrowy etap Rajdu Faraonów 2014 z Al-Dżuny do Luxoru wygrał Yazeed Al-Rajhi w Toyocie Hilux, który pokonał trasę w 1h57’43. Kolejne trzy miejsce zajęli kierowcy MINI.

ZOBACZ TAKŻE: Prolog Rajdu Faraonów 2014: u wrót Sahary

Za Saudyjczykiem uplasowali się Wladimir Wasiliew, Eric Van Loon i Nasser Al-Attiyah (Nasser pomylił drogę i musiał wracać, aby zaliczyć ominięty waypoint). Mirek Zapletal z Maćkiem Martonem etap ukończyli na miejscu 6., a Marek Dąbrowski i Jacek Czachor - 7. Pierwszą połowę etapu załoga Orlen Team przejechała bardzo dobrze, mając w zasięgu wzroku liderów Yazeeda Al-Rajhi i Władimira Wasiliewa. Ale później w ciężkim, piaszczystym terenie czekały na nią kłopoty.

- Dzisiejszy odcinek zaczęliśmy bardzo dobrze, ale potem nasze auto zaczęło się przegrzewać. Chwilę później otrzymaliśmy informację, że nie ma ładowania. Najprawdopodobniej doszło do awarii alternatora. Bardzo mocno zwolniliśmy, gdyż samochód czerpał prąd bezpośrednio z akumulatora. Gdyby go zabrakło, rajdówka by stanęła i nie ukończylibyśmy etapu. Nie byłoby też możliwości własnoręcznego naprawienia tej awarii w pustynnych warunkach i pewnie tkwilibyśmy teraz gdzieś na pustyni, gdybyśmy nie oszczędzali samochodu. Udało się jednak dojechać do mety, straciliśmy około 20 minut do lidera i w dalszym ciągu jesteśmy w walce o wysokie pozycje – powiedział Marek Dąbrowski.  

- Tutaj nawigacja jest znacznie prostsza, niż na poprzednim rajdzie rozegranym w Katarze. Na trasie niestety doganiamy wolniejszych motocyklistów, na których musimy bardzo uważać. Od awarii, od około 80. kilometra OSu jechaliśmy jednak bardzo wolno i bardziej musiałem się koncentrować na kontrolkach informujących o stopniu ładowania niż wytyczaniu trasy. Przy zmniejszonej prędkości, łatwiej było również wyznaczać szlak. Najważniejsze, że jesteśmy na mecie. Nasi mechanicy wymienią wadliwy element i jutro ponownie ruszamy do walki – dodał Jacek Czachor.

Rafałowi Sonikowi nie udało się przegonić – tak jak wczoraj – wszystkich motocyklistów, ale bez najmniejszego kłopotu udało się pokonać wszystkich rywali z klasy quad, którzy – jeśli będą omijały go kłopoty techniczne – raczej nie będą w stanie mu zagrozić w trakcie rajdu. Upał sięgający 48 stopni Celsjusza, błędy w roadbookach oraz wymagający nawigacyjnie teren sprawił, że każdy zawodnik odczuł trudy pierwszego dnia. Rafał Sonik nie uniknął błędów, ale pomimo że zgubił się na pustkowiu, do mety i tak dojechał na pierwszym miejscu z niemal dziesięciominutową przewagą nad drugim, Włochem Stefano Della Valle.

- Mózg miałem tak rozgrzany, że jak zdjąłem kask to czułem, jakby z włosów buchnęła para. Dwa razy się zgubiłem i błądziłem z kilkoma motocyklistami. Wydaje się, że źle dobrałem kierunek po minięciu waypointa i to kosztowało mnie około 15 minut straty. Mimo to cieszę się, że tak trudny etap ukończyłem na pierwszym miejscu – powiedział krakowianin.

Jutro karawana rajdowa przejedzie do Dakhli.

MM, fot. www.orlenteam.pl, Niels Hatzmann, World4x4.org / Dutch Rally Press

Pharaons Rally 2014 - wyniki etapu I
AUTO:
1. Yazeed Al-Rajhi / Timo Gotshalk (SAU / DEU) Toyota Hilux        1h57’43
2. Władimir Wasiliew / Konstantin Żilcow (RUS) Mini All4 Racing     +3’44
3. Erik Van Loon / Wouter Rosegaar (NLD)  Mini All4 Racing           +9’12
4. Nasser al-Attiyah/Matthieu Baumel (Q/F) Mini All4 Racing         +12’49
5. Yuriy Sazanov / Alexandr Moroz (KAZ) Hummerr H3 Evo V         +18’13
6. Miroslav Zapletal / Maciej Marton (CZE / POL) Hummerr H3 Evo II     +19’20
7. Marek Dąbrowski / Jacek Czachor (POL) Toyota Hilux         +20’23
8. Tarek Elerian / Mohamed Etman (EGY) The Arabian Stallion      +33’24
9. Yasir Saidan / Laurent Lichtleuchter (SAU / FRA) Toyota Prado     +56’58
10. Adham Mostafa / Hakam Rabie (EGY) Isuzu D-Max             +1h33’42

QUAD:
1. Rafał Sonik (POL) 3:37.00
2. Stefano Dalla Valle (ITA) + 9.36
3. Covadonga Fernandez Suarez (ESP) + 1:04.24