Walka aż do mety – Silk Way Rally 2017 (etapy 10., 11. i 12.)

Po odpadnięciu z walki Sebastiena Loeba rywalizacja w Silk Way Rally 2017 wcale nie straciła na atrakcyjności, mimo że w klasyfikacji generalnej wciąż dominują zespoły Peugeota i Kamaza. Już na 10. etapie doszło do dużej niespodzianki.

Wyciągając wnioski z wypadku kolegi, Cyril Despres trasę 10. etapy pokonywał nieco ostrożniej, jadąc w kontakcie wzrokowym z ubezpieczającym go Stephanem Peterhanselem. Dwaj doświadczeni Dakarowcy nieoczekiwanie w pewnym momencie popełnili jednak błąd w nawigacji, tracąc sporo cennych minut. Ruszający na trasę tuż przed liderem Włoch Eugenio Amos, jadący buggy, którym w Dakarze 2014 walczył Carlos Sainz, nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy niedaleko mety natknął się na błądzących zawodników Peugeota. Zwyciężając etap przed kierowcami MINI: Yazeedem Al-Rajhi i Brycem Menziesem, odniósł w efekcie swój największy sukces w karierze.

<c/enter>

W klasie ciężarówek również było blisko niespodzianki, bowiem Martin Kolomy w Tatrze nie poddawał się w walce z armadą Kamaza i przez długi czas prowadził na kolejnych punktach pomiarowych. Przebite koło uniemożliwiło mu jednak wygranie trzeciego etapu w rajdzie – z jego pecha skorzystał Eduard Nikolaev, który na mecie przegonił go ostatecznie o blisko półtorej minuty.

Stephane Peterhansel w zespole Peugeota pełni rolę pomocnika Cyrila Despresa – ruszając na trasę 11. etapu z 8. pozycji, tak bardzo chciał dołączyć do swego kolegi, który ruszył 8 minut wcześniej, że w efekcie osiągnął najlepszy czas dnia – była to już 4. wygrana słynnego Dakarowca w tym roku. Despres tym razem osiągnął 2. czas, co wciąż pozwalało mu cieszyć się pewnym, ponadgodzinnym prowadzeniem nad najgroźniejszymi rywalami: Menziesem i Hanem. Jednym zawodnikiem w klasie ciężarówek, który nie poddaje się w walce z Kamazami, jest Czech Martin Kolomy mający wciąż szanse na końcowe podium. Na 11. etapie powetował sobie niepowodzenia z poprzedniego dnia i odniósł zwycięstwo, wyprzedzając m.in. o ponad 3 minuty Airata Mardeeva, z którym rywalizuje o 3. miejsce w „generalce”.

O tym że na maratonach zawsze trzeba walczyć do samego końca, Cyril Despres przekonał się na trasie etapu 12., gdy w jego buggy uległ awarii układ wspomagania. Siłujący się z kierownicą Francuz stracił w efekcie ponad 20 minut, ale jego pozycja lidera pozostała niezagrożona, bo najgroźniejszy konkurent – Bryce Menzies zgubił trasę i dotarł do mety prawie 40 minut po zwycięzcy, którym okazał się Christian Lavieille w BAIC-u. W efekcie Amerykanin spadł na 4. miejsc w „generalce”, a na 3. awansował Francuz startujący w barwach chińskiego zespołu. Po wielu dniach wspaniałej walki na 12. etapie szansę na dobry rezultat zaprzepaścił niestety Martin Kolomy, w którego Tatrze padło wspomaganie podczas walki na wydmach. 10 godzin taryfy zepchnęło go na 7. miejsce w generalce, w której trzy pierwsze lokaty wydają się już zarezerwowane dla Sotnikova, Shibalova i Mardeeva.

MM, fot. Red Bull, X-Raid