Meta rajdu Dakar 2013 - komentarze i obrazki

Adam Małysz - miejsce 15. w klasie auto:
- Cieszę się bardzo z ukończenia Dakaru i z osiągniętego wyniku. Powoli dociera do mnie to, że jesteśmy na piętnastym miejscu na mecie. Dla mnie to jak zwycięstwo. Czy można porównywać ten wynik do sukcesów ze skoków? Może do tych z początkowego okresu kariery. Zacząłem skakać mając sześć lat. W wieku dziesięciu lat odnosiłem już sukcesy, choć na małym poziomie. W rajdach od razu trzeba było pójść z grubej rury. Na pewno sukces w Dakarze kosztował mnie dużo więcej wysiłku. Wczoraj mieliśmy sporo przygód. U góry na wydmach zawiesiliśmy się na kamieniach. Musieliśmy podnieść samochód, usunąć kamienie. Potem trochę pobłądziliśmy, złapaliśmy kapcia. Dzisiaj był ciężki dzień z bardzo krętym, ciasnym oesem. Startowaliśmy za kilkoma ciężarówkami. Wyprzedziliśmy ich tyle, ile się dało. Nie było za dużo miejsca na wyprzedzanie. Blokowało nas buggy. Ogólnie rajd był bardzo ciężki, trochę inny niż w zeszłym roku, ale na pewno bardzo trudny. Te przerwane odcinki okazały się wyjątkowo ciężkie. Bardzo pomógł mi samochód. Przed rajdem przejechałem Toyotą tylko niecałe 150 kilometrów, ale po dwóch - trzech oesach zacząłem już fajnie czuć auto. Bardzo szybko się w nim zaaklimatyzowałem. Toyota nie sprawiała żadnych kłopotów technicznych. W dużym stopniu przyczyniła się do naszego wyniku. Teraz wszyscy pytają mnie o plany, ale najpierw muszę ochłonąć po Dakarze. Tak na świeżo ciężko jest cokolwiek powiedzieć o przyszłości. Plany będziemy snuć później.

Adam Małysz:


Rafał Marton:

Rafał Sonik - miejsce 3. w klasie ATV:
- [Trzy ogromne powody do radości] Po pierwsze reprezentacja. Dzięki niej wiedziałem, że nie jesteśmy jak pojedyncze źdźbła trawy, tylko stanowimy siłę. Zupełnie zmieniło się nasze podejście do startu i nastawienie psychiczne. Codzienne rozmowy z Jarkiem Kazberukiem, Adamem Małyszem, Rafałem Martonem, czy Grześkiem Baranem były bardzo budujące. Po drugie moja znakomita ekipa - najlepsza z jaką do tej pory miałem okazję współpracować. Można było na nich polegać. Jestem nimi zachwycony. I po trzecie, oczywiście końcowy rezultat. Zostałem wybrany kapitanem po to, żeby poprowadzić naszą reprezentację i żebym w jakimś sensie był wzorem. To mi dawało poczucie, że nie mogę się wygłupiać, bo jadę nie tylko dla siebie. Jeśli pokażę, że daję radę, to będzie to motywujące dla wszystkich. W tej perspektywie trzecie miejsce daje mi ogromną, dodatkową radość, bo oznacza, że spełniłem oczekiwania, które sam przed sobą postawiłem. Czuję wielką ulgę, że mój quad wytrzymał. Cały czas byłem niepewny i nie wiedziałem ile mogę z niego wycisnąć. Bałem się, że "przycisnę" za mocno i odmówi mi posłuszeństwa. Na szczęście wszystko się udało, co zawdzięczam wspaniałej pracy moich mechaników. Prawdopodobnie mogłem z niego wydusić więcej i urwać godzinę, ale to się wie dopiero po fakcie przyznał rajdowiec. [Na mecie w Santiago] to nie były takie tłumy, jak w Buenos Aires, ale też witało nas bardzo dużo ludzi. Tłum zaczynał wiwatować oczywiście głównie, kiedy na mecie pojawiali się lokalni zawodnicy, ale mnie największą radość sprawiło to, że przyjechałem na metę przed samochodami i ciężarówkami, dzięki czemu mogłem witać na finiszu wielu naszych reprezentantów. Szkoda, że zabrakło wśród nich Krzyśka Hołowczyca, a na przedostatnim etapie, rajd pechowo skończył się dla jednej z naszych "ciężkich załóg". Jarek Kazberuk, Robin Szustkowski i Wojtek Białowąs stawili się jednak w Santiago, by witać swoich kolegów.

Rafał Sonik:

Łukasz Łaskawiec - miejsce 13. w klasie ATV:

- Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim kibicom, którzy mnie wspierali przez cały czas trwania rajdu. To było dla mnie bardzo ważne, że byliście ze mną. Dakar to bardzo trudny rajd. Mnie w tym roku pokonały awarie techniczne, ale mam nadzieję, że dwa etapowe zwycięstwa też dały Wam trochę radości. Dzisiejszy odcinek nie był wbrew pozorom łatwy. Nazwałbym go nawet niebezpiecznym. Nawierzchnia była luźna, przez co było także ślisko.  Było też sporo kamieni, dlatego musiałem minimalnie zwolnić, bo najważniejsze to dojechać do mety. Jestem bardzo zmęczony tymi dwoma tygodniami jazdy, ale mimo wszystko szczęśliwy, że ukończyłem ten najtrudniejszy rajd świata. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele Dakarów.


Robin Szustkowski - nie ukończył:


Kuba Przygoński - miejsce 11. w klasie moto:
- Każdy kto dojeżdża do mety tego rajdu jest mega szczęśliwy. Ja do tego dojechałem z najlepszym czasem wśród wszystkich Polaków. Wynik jednak nie jest do końca zadowalający. Stawka motocyklowa w tym roku była bardzo wyrównana, walka toczyła się do ostatniego dnia, a jeden mały błąd kosztował mnie dużą stratę. Dakar to specyficzna gra emocji, były chwile, gdy jechałem bardzo dobrze i wówczas nadchodziła euforia, były tez momenty podłamania jak ten, w którym zepsuła mi się chłodnica oleju. Naprawiałem ją na odcinku specjalnym w pełnym żarze słońca i trzęsły mi się ręce, gdyż chciałem jak najszybciej wrócić do rywalizacji. Teraz o niczym innym nie myślę tylko o tym, żeby położyć się w normalnym - nie biwakowym - łóżku i dać odpoczynek moim mięśniom, bo boli mnie wszystko. W tyle głowy mam jednak już kolejny Dakar i wiem, że po krótkim odpoczynku będzie trzeba wracać do przygotowań do kolejnej edycji.

Kuba Przygoński:

Jacek Czachor - miejsce 22. w klasie moto:
- Mój trzynasty strat i trzynasta meta. Różne myśli przechodziły mi przez głowę przed rajdem, trzynastka nie okazała się jednak pechową liczbą, choć coraz ciężej jest mi walczyć o czołowe pozycje na tych zawodach. Nie poddawałem się i mierzyłem w pierwszą dwudziestkę. Gdyby nie moje błędy na argentyńskich trasach to pewnie by się to udało. Sportowo był to mój najtrudniejszy rajd. Moja strata do lidera jest porównywalna do zeszłorocznej. Wówczas miałem trzynaste miejsce, dzisiaj mam dwudzieste drugie – to pokazuje jak bardzo zwiększa się konkurencja. Myślę jednak o powrocie na dakarowe trasy i bardzo bym tego chciał, nie wiem jednak, czy będzie to na motocyklu.

Jacek Czachor:

Marek Dąbrowski - miejsce 80. w klasie moto:
- Miałem swoje zadania na tym rajdzie i udało się je zrealizować. Nie musiałem pomagać Kubie, ale to dobrze, bo oznacza, że technicznie wszystko grało. Był to dla mnie bardzo ciężki rajd, przeżyłem wiele ciężkich momentów na trasie, ale jestem na mecie i jestem szczęśliwy. Bardzo byśmy chcieli razem z Jackiem wystartować w Dakarze w samochodzie. Jest to nasze marzenie. Wielu byłych motocyklistów jak Stephane Peterhansel czy Nani Roma wykorzystują swoje doświadczenie zaczerpnięte z motocykli i walczą o czołowe pozycje w stawce samochodowej. Jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o jakichkolwiek konkretach, na razie mogę obiecać, że nie odwieszam motocykla na kołek w piwnicy i zapewne już niebawem powracam do solidnego treningu.

Marek Dąbrowski:

Cyril Despres - miejsce 1. w klasie moto:

- Musiałem przekroczyć linię mety i zobaczyć tych wszystkich kibiców i fotografów, by uwierzyć, że nikt mi już nie odbierze zwycięstwa. Udało mi się, ale Dakar zafundował mi wszystkie możliwe niespodzianki. Popełniałem błędy nawigacyjne, choć może nieco mniej niż inni. Musiałem uważać na mój motocykl, ale towarzyszył mi dobry zespół. Mam dobry powód, by się radować! Gdyby zwycięstwo Dakaru przychodziło łatwo, przestałoby mnie interesować. Ale tak długo jeszcze nie będzie. Za długo, zbyt ciężko, za gorąco, a czasem za zimno, poranne pobudki, błądzenie na wydmach w Peru i Chile, uderzenia kamieni i ukłucia kaktusów na trasie do Cordoby... Dakar jest zbyt nieprzewidywalny, by łatwo go zwyciężyć. To nawet lepiej, gdy wygrywasz trudny rajd. Cały czas byłem skoncentrowany na moich zadaniach. Na naszej drodze było wiele trudnych przeszkód. Pustynie, kamienie, Andy... Wszystkiego doświadczyliśmy na własnej skórze.

Stephane Peterhansel - miejsce 1. w klasie auto:
- To szczególna chwila: 15 dni ścigania się pełnych emocji, napięcia, presji i nagle... wszystko znika. W tej chwili jestem myślami przy Jean-Claudie Olivierze (JCO, długoletni szef zespołu Yamahy), który odszedł od nas w ostatnim tygodniu. To on nauczył mnie wszystkiego, tak więc w drugim tygodniu rajdu było mi ciężko, bo często o nim myślałem. Jemu dedykuję moje zwycięstwo, którym mimo to będę starał się cieszyć. Rajdu nigdy nie wygrywa się na starcie. Mój zespół wykonał wspaniałą robotę. Ani razu nie musieliśmy się zatrzymać, nie mieliśmy żadnej awarii. Naszym jedynym zadaniem było jechać tak szybko jak to możliwe. Również mój pilot, Jean-Paul znakomicie nawigował. W ogóle nie musiałem zwalniać. Nieustannie utrzymywaliśmy wysokie tempo, a jedynie w ostatnich dniach jechaliśmy trochę wolniej, by oszczędzać auto. To mój pierwszy samochód, jakim startuję, który pokonał cały rajd bez ani jednej usterki. To najlepsze auto, jakim kiedykolwiek jechałem. Zwycięstwo nie przyszło nam z łatwością, bo wiedzieliśmy, że buggy są bardzo szybkie. Ale od samego startu jechałem bardzo skoncentrowany. Atakowałem, starając się powiększyć przewagę nad rywalami. Nasze zwycięstwo tym bardziej smakuje, że tuż za nami uplasował się cały nasz team. Sven Quandt jest zaangażowany w Dakar od ponad 10 lat – on podzieli to zwycięstwo pomiędzy wszystkich tych, którzy z nami pracowali.

Eduard Nikolaev - miejsce 1. w klasie ciężarówek:

- Jeszcze nie potrafię ochłonąć! Wciąż buzują we mnie emocje, po tym jak walczyliśmy minuta po minucie, sekunda po sekundzie przez całe 15 dni rajdu. W końcu mi się udało - wygrałem Dakar! To niesamowite! Nie posiadam się z radości! Spełniło się moje marzenie... Osiągnąłem cel, o którym śnię od 5 lat, odkąd dołączyłem do zespołu Kamaza jako zwykły mechanik. Marzyłem o zwycięstwie i tego dokonałem! Wciąż nie mogę wierzyć w to, co się stało!

- Marcos Patronelli - miejsce 1. w klasie ATV:
To spektakularne. Ten Dakar jest jak sen, który się spełnił. Wszystko poszło gładko od pierwszego dnia w Peru po ostatni w Chile. Byłem zaskoczony tym, jak układały się etapy. Wszystko zawdzięczam teamowi, który pracował dla mnie każdej nocy. Chciałbym podziękować Yamaha Argentina i Yamaha France za quada, który mnie nie zawiódł. Zwycięstwo wiele dla mnie znaczy. Mój brat wygrał w ubiegłym roku, ale mnie spotkały wówczas problemy. W tym roku wystartowałem, aby sobie to powetować. Alejandro i ja nie rywalizujemy ze sobą. Chciałem udowodnić sobie, że potrafię znów zwyciężyć. To był perfekcyjny Dakar – od startu aż do mety.  Po raz pierwszy wszystko zagrało tak, jak powinno.

Francisco Lopez - miejsce 3. w klasie moto:
- Wczoraj miałem problem ze skrzynią biegów i byłem zmuszony zmienić silnik. Niestety, bo zajmowałem drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Ale dotarcie do Santiago było dla mnie ważniejsze od drugiego miejsca, za którym pościg stał się już niemożliwy. Cieszę się, bo wygrałem wczorajszy etap, każdego dnia dawałem z siebie wszystko. Z czterema zwycięstwami etapowymi i miejscem na podium czuję się szczęśliwy – dokonałem tego dla siebie, dla wszystkich, dla Chile, dla mojej rodziny, dla żony. Wymiana silnika była właściwą decyzją. Gdybym tego nie uczynił, pewnie wciąż byłbym na trasie. W tej sytuacji trzecie miejsce znaczy dla mnie więcej od drugiego. Szczególnie po tym, co wydarzyło się w roku ubiegłym i tym okropnym wypadku. Czuję się, jakbym zwyciężył Dakar!

Nagrania dźwiękowe zawdzięczamy Dagmarze Kowalczyk z TVN Turbo i Orlen Teamowi.

fot. X-Raid, orlenteam.pl, Maragni M. / KTM Images, Honda, Dessoude, ASO, DPPI, Speedbrain, Marian Chytka, Robb Pritchard, Jacek Bonecki, SPEED Racing, Red Bull, Maindru Photo

SAMOCHODY
Lp.
Kierowca
Pojazd
Czas
Strata
1 Peterhansel MINI 38:32:39 -
2 De Villiers
Toyota 39:15:01 00:42:22
3
Novitskiy
MINI 40:01:01 01:28:22
4 Roma MINI 40:09:22 01:36:43
5 Terranova BMW 40:21:49 01:49:10
...15
Małysz Toyota 44:38:41 06:06:02
...36 Beaupre BMW 56:25:16 17:52:37
...72 Żyła Mitsubishi 74:18:16 35:45:37
- Ruta Toyota wypadek - 6. etap
- Hołowczyc MINI wypadek - 3. etap
MOTOCYKLE
1 Despres KTM 43:24:22 -
2 Faria KTM 43:35:05 00:10:43
3 Lopez KTM 43:43:10 00:18:48
...11
Przygoński KTM 44:58:21 01:33:59
...22
Czachor KTM 47:53:50 04:29:28
...80 Dąbrowski KTM 57:15:26 13:51:04
QUADY
1 Patronelli
Yamaha 49:42:42 -
2 Casale
Yamaha 51:33:17 01:50:35
3 Sonik Yamaha 52:59:31 03:16:49
...13
Łakawiec Yamaha 58:18:13 08:35:31
CIĘŻARÓWKI  


1 Nikolaev Kamaz 39:41:43 -
2 Mardeev Kamaz 40:18:53 00:37:10
3
Karginov Kamaz 40:19:40 00:37:57
4 De Rooy Iveco 40:22:59 00:41:16
...40 Baran MAN 65:17:57 25:36:14
- Szustkowski Unimog awaria - 13. etap

Oceń ten artykuł
(0 głosów)