Dakar 2015 według Piotra Beaupre: „Czujemy radość i niedosyt”

Dakar się skończył, a my zjechaliśmy chwilę temu z podium. Z jednej strony czujemy wielką radość z powodu ukończenia tej imprezy, a z drugiej lekki niedosyt związany niezaspokojeniem rozbudzonych ambicji. Jaki był tegoroczny Dakar? - zastanawia się Piotr Beaupre z Neoraid Team, zdobywca 33. miejsca na rajdzie Dakar 2015.

Był jak zwykle trudny i myślę, że na niektórych odcinkach pogoda zaskoczyła organizatorów z ASO i podniosła ten stopień trudności, który nam serwuje się tu na co dzień. Szczególnie dotyczy to drugiego dnia, w którym przygotowano dla nas najdłuższy odcinek specjalny tegorocznego Dakaru – o długości ponad 520 km! Z góry było wiadomo, że będzie to bardzo trudne wyzwanie ze względu na dużą zmienność terenu i podłoża, trudności nawigacyjne i znaczący dystans. Myślę, iż w zamierzeniu organizatora etap ten miał wyeliminować jak największą liczbę zawodników, ale nie sądzę, aby ktokolwiek przewidział, iż w trakcie dnia będzie panowała temperatura 52 stopni Celsjusza. Dystans, upał i pomyłki nawigacyjne wyeliminowały blisko 30 procent zawodników we wszystkich kategoriach! My tego dnia uzyskiwaliśmy doskonałe czasy na kolejnych CP, ale na 30 km przed metą, gdy usłyszałem podejrzany metaliczny dźwięk dochodzący z zawieszenia samochodu, odjąłem nieco gazu i w konsekwencji zakopałem się na wydmie. To jest też przyczynek do rozważań, jak szalenie trudno jest wyważyć jazdę, tak aby nie uszkodzić auta, a z drugiej strony walczyć do samego końca niezależnie od tego, jakie sygnały daje nam samochód. To utknięcie w piasku kosztowało nas blisko 40 minut straty czasowej, a pomimo tego zajęliśmy tego dnia 26. miejsce na blisko 130 startujących samochodów.

Skupiam się na tym odcinku, bo jego wpływ na bardzo wielu zawodników był znaczący, a także pośrednio doprowadził do śmierci polskiego motocyklisty Michała Hernika. Po tym dniu zarówno ci, którzy odpadli, jak i ci którzy jechali dalej, byli niezwykle wycieńczeni, mieli zaburzoną gospodarkę minerałową i jonową, a wielu z nas cierpiało na odwodnienie.

Kolejny etap również nie był łatwy z powodu bardzo wysokich temperatur, które panowały od samego rana. W tym właśnie dniu zginął Michał, co pewnie nie miałoby miejsca, gdyby nie dwudniowa kumulacja zmęczenia wywołanego dalekim dystansem i upałami. Ze zgłoszonych do rajdu 143 samochodów w drugim dniu zawodów wycofało się 40 maszyn, a w trzecim – kolejne 6.

Te dwa etapy ustanowiły pewien porządek rajdu, a przede wszystkim w ich trakcie wyłoniła się grupa bardzo doświadczonych zawodników, którzy byli przygotowani fizycznie i psychicznie do pokonywania tak trudnych odcinków. W moim przypadku od trzeciego dnia niezmiennie ścigałem się z grupą około 20 zawodników, którzy codziennie meldowali się na mecie pomiędzy 20. a 40. miejscem. Jak się okazało na końcu, grupa ta miała niezwykle równy poziom jazdy i popełniała relatywnie mało błędów. Nam pomimo iż kilka razy z rzędu zajmowaliśmy pozycję z „dwójką” z przodu, ostatecznie nie udało się tego wyniku utrzymać na skutek kilku wydarzeń i – nie ukrywam – błędów, które popełniliśmy.

Generalnie uważam, że nasz start był udany, choć nie zrealizowaliśmy w pełni założonego celu, jakim była pierwsza trzydziestka. Poprawiliśmy nasz poprzedni najlepszy wynik o 4 miejsca i wiemy, dlaczego nie dało się zrobić więcej. Ten Dakar miał nieco mniej liczną obsadę niż poprzednie rajdy - w przypadku samochodów było to około 20 aut mniej. Za to niezwykle podniósł się poziom rywalizacji. Nie jestem w stanie policzyć, ile wystartowało na przykład  Toyot z fabryki Overdrive/ Toyota Imperial, ale sadzę, że było ich co najmniej 25 sztuk! Do tego armia 10 Mini, a potem cała masa Nissanów Pick-up starszej i najnowszej generacji również wyprodukowanych w Belgii i RPA , 3 SMG, 3 Peugeoty, 3 SAM Mercedesy etc. Wszystkie te auta są wysokobudżetowymi, bardzo trwałymi pojazdami, które potrafią przetrwać wiele. A zatem nastąpiła jakościowa zmiana samochodów - wiele tak zwanych „samoróbek”, które startowały w poprzednich latach, zostało wypartych przez profesjonalne auta zbudowane w wyspecjalizowanych firmach takich jak X-Raid, Overdrive czy Toyota i Nissan z RPA.

Drugą, nie mniej ważną sprawą byli znakomici zawodnicy, którzy wsiedli do tych profesjonalnych samochodów: wielu z nich zamieniło swoje dotychczasowe, słabo przygotowane auta na wyczynowe rajdówki. Kilkunastu wybitnie uzdolnionych kierowców pokonywało swój pierwszy lub jeden z pierwszych Dakarów, podchodząc do wyzwania bardzo ambitnie.

Zatem właśnie w tym jakościowym podniesieniu poziomu aut i kierowców upatrywałbym odpowiedzi na pytanie, czemu nie udało się wejść do pierwszej trzydziestki amatorom takim jak my. Czy ten Dakar był trudniejszy niż w latach poprzednich? Dakar co roku jest bardzo trudny, a tegoroczny był na dodatek świetnie obsadzony i zgromadził na starcie auta o niezwykle wyrównanym poziomie technicznym.

text: Piotr Beaupre, fot. Maindru, Piotr Wyczyński / NeoRaid

Oceń ten artykuł
(0 głosów)