Blog Dagmary Kowalczyk: Jajecznica z Grzegorzem Baranem. Z głodu nie umrzemy!

Tam, to dopiero będzie jedzenie – rozmarzył się znad talerza Grzegorz Baran. W Peru tylko kurczaki i ryby, ale Argentyna to raj dla wielbicieli krwistych steków.

Siedzę z Grzegorzem i jego pilotem, Bartkiem Bobą na śniadaniu, wcinamy jajecznicę, winogrona, mandarynki, francuski ser pleśniowy, świeże bułki, jogurty i sałatkę owocową. Popijamy sokiem pomarańczowym, kawą i mlekiem czekoladowym. Zdziwieni? Powiem Wam, że ja też. Jedzenia tu pod dostatkiem, o każdej porze, praktycznie w każdej ilości. Śniadania, obiady, kolacje i dodatkowo – tzw. Lunch pakiety. Papierowe torebki wypełnione słodyczami, owocami, sokami w kartonie. Do tego zgrzewki wody mineralnej – tu pić trzeba, wczoraj było 38 stopni. Zobaczysz w Argentynie, kontynuuje Grzesiek. Pięćdziesiąt stopni to normalka, naprawdę nie ma czym oddychać.

Namiot, gdzie nas żywią i poją, dziesiątki stołów, ławek, worków do segregacji śmieci. Podchodzi się z identyfikatorem do czytnika, bierze tackę i heja – zobaczcie sami, jak wyglądało dziś nasze śniadanie. Wam również życzę smacznego!

Text i foto: Dagmara Kowalczyk / TVN Turbo
Oceń ten artykuł
(0 głosów)