Blog Dagmary Kowalczyk - biwakowy chillout i msza na Dakarze

3U Was na minusie, na Dakarze – na plusie. I to jakim! Przed chwilą były ... +44 stopnie! Pierwszy raz zdarzyło mi się, że po twarzy spływały mi stróżki potu. Ciepełko aż miło!

Dziś dzień wolny, trochę taki chilloutowy. Grzegorz Baran zafundował sobie spawanie MAN-a, Darek Żyła chodził z wielkim workiem prania, Piotr Beaupre doglądał mechaników. Motocyklista Cyril Despres podpisywał swój dakarowy album, którego niestety mi nie dali:( Potem w ruch poszła puszka WOŚP. To już tradycja, wszyscy chętnie wrzucają euro, dolary, peso. Czeski Team dołożył aż stówkę euro! To chyba orkiestrowi rekordziści.

O 15:00 tutejszego czasu rozpoczęła się dakarowa msza. Poprowadził ją polski ksiądz, ojciec Olaf Kazimierz, który od pięciu lat mieszka w Buenos Aires. (Gdybyście kiedyś odwiedzali tą piękną metropolię Argentyny, zajrzyjcie do skupiska Polonii zwanego Maciaszkowo. Właśnie tam spotkacie ojca Kazimierza). To dokładnie 1200 km od naszego kampu! Samochodem ksiądz musiałby jechać cały dzień. Ale dotarł samolotem w niecałe dwie godziny. Na mszy były polskie kolędy (tu prym wiódł Jarek Kazberuk, nie uwierzycie - ale on śpiewa!), kazanie, życzenia dalszej, udanej jazdy. Walczcie w duchu uczciwości, dobroci, sprawiedliwości – ojciec Kazimierz przytoczył słowa Jana Pawła II. Było bardzo sympatycznie, bo we mszy uczestniczyli wszyscy zawodnicy i dziennikarze z Polski. Skupić wszystkich w jednym miejscu potrafił tylko ojciec Kazimierz. Chyba powinniśmy go zabrać w dalszą drogę:)

text i foto: Dagmara Kowalczyk / TVN Turbo
Oceń ten artykuł
(0 głosów)