„Największym problemem dla Ziemi jest zamieszkujący ją Człowiek” – taka teza w ustach Terminatora wywołuje gęsią skórkę, ale gdy wypowiada ją Arnold Schwarzenegger we własnej osobie, trudno nie zwrócić na nią uwagi. Gwiazdor filmowy i były gubernator Kalifornii od lat czynnie uczestniczy w promowaniu ekologii i ochrony środowiska naturalnego. Namawia nie tylko do rezygnacji z jedzenia mięsa, ale również korzystania z energooszczędnych rozwiązań cywilizacyjnych. Kiedyś jeździł wprawdzie Hummerem (którego jednak wyposażył finalnie w napęd wodorowy), a ostatnio przesiadł się do elektrycznego Mercedesa Klasy G, którego stworzyła dla niego austriacka firma Kreisel Electric. 

W piątek na zawodników czeka ostatni etap. Z Yanbu skierują się do Jeddah, gdzie 3 stycznia zainaugurowano tegoroczne zmagania. Na zawodników czeka 200-kilometrowy odcinek specjalny z partiami wydm, na którym jeszcze wiele się może wydarzyć. Meta wyznaczona nas Morzem Czerwonym przypominać będzie klasyczny finisz nad Różowym Jeziorem w pobliżu Dakaru.

Do mety Dakaru pozostały już tylko dwa etapy, a na czwartkowym prawdopodobnie rozstrzygną się losy rywalizacji w większości kategorii. Przed zawodnikami prawdziwy, rajdowy potwór – oes liczący 511km, zapowiadany jednocześnie jako najtrudniejszy z niemal 100-kilometrowym pasem wydm, na których można wiele zyskać, ale równie dużo stracić.

W środę zawodnicy zmierzą się z trasą 10. etapu, który zabierze ich w podróż z Neom do Al-Uli. Tym razem, na piaszczystych drogach, główną trudność ma ponownie sprawiać nawigacja.

Na wtorek organizator zapowiada jeden z najtrudniejszy odcinków specjalnych w tegorocznej edycji. Pierwszy fragment, liczącej 465km próby rozpocznie się spektakularnymi widokami wybrzeża Morza Czerwonego. Trasa będzie techniczna, piaszczysta i grząska, więc zawodnikom trudno będzie rozwinąć maksymalną prędkość.

W poniedziałek dakarowców czeka nieco krótszy, ale wciąż wymagający, 375-kilometrowy odcinek specjalny. Trasa według zapowiedzi ma przecinać najbardziej spektakularne widokowo rejony Arabii Saudyjskiej. Zawodnicy nie będą mieli jednak wielu okazji, by je podziwiać, gdyż zarówno teren, jak i nawigacja dostarczy im wiele wyzwań.

Po zasłużonym dniu przerwy, w trakcie ktorego zawodnicy ładowali akumulatory, a mechanicy w pocie czoła naprawaili i rehabilitowali ich maszyny, w niedzielę Dakar rozpoczyna się na nowo. 7 etap wystartuje 10 stycznia z Ha’il do Sakaka. Zawodnicy będą mieli do pokonania 738 kilometrów, w tym 471 km na czas. Do walki wrócą zawodnicy, którzy skorzystają z drugiej szany, jaką jst dakar Experience, jednak nie będą już ujmowani w klasyfikacji generalnej.

Półmetek Rajdu Dakar oznacza, że dla wszystkich zawodników przyszedł czas na zasłużony odpoczynek. Dnia przerwy nie będą mieli jednak serwisanci. Dla mechaników to czas wytężonej pracy, żeby po sześciu dniach ścigania, niemal od podstaw odbudować pojazdy i przygotować na decydujące kilometry.

W czwartek uczestników czeka prawdziwy „gigant”. Odcinek specjalny liczący 456km i prowadzący znów przez bardzo zróżnicowany teren. W planie są: pułapki nawigacyjne, duża sekcja wydm na półmetku oraz wiele miejsc z luźnymi, ostrymi kamieniami, gdzie zbyt mocne tempo będzie można przypłacić przebitymi oponami i stratą cennych minut. Liczyć się będzie rozwaga i cierpliwość.

W środę organizator zaplanował etap „przejściowy”, który prawdopodobnie nie będzie mieć znaczącego wpływu na klasyfikację generalną. Odcinek specjalny będzie liczyć 337km, a dojazdówka aż 519km. Zawodnicy nie mogą jednak usypiać swojej czujności, bo każdy błąd na drodze do stolicy kraju – Rijadu – może okazać się kosztowny.