Prolog i I etap MT Rally 2014 – drawskie SPA

Gdy zbliżaliśmy się do poligonu drawskiego, gdzie miał rozpocząć się maraton MT Rally 2014, widząc z daleka kłębiące się nad nim ołowiane chmury, pomyśleliśmy, że to nie będzie „zwykły” rajd. Nie myliliśmy się – już prolog i pierwszy etap nocny, na których zawodnicy walczyli w rzęsistym deszczu i przejmująco niskiej temperaturze, miotani porywami wiatru, a czasem  bombardowani gradem, pokazały, że czeka nas prawdziwy ultramaraton, który na długo zapadnie wszystkim w pamięć.

„Masakra, normalnie masakra!” - dało się słyszeć nocą na korytarzach hotelu garnizonowego w Kontopie, gdzie zakwaterowano większość uczestników. Już grubo po północy z ciemności nocy wyłaniali się kolejni rajdowcy wracający z nocnego, 100-kilometrowego etapu, bardziej przypominający utytłane w błocie zombie niż przedstawicieli cywilizowanego świata. Opuchnięte od błota oczy (w tych warunkach gogle nie zawsze zdawały egzamin), zgrabiałe ręce i opierzchnięte od wody dłonie były naocznym świadectwem, że usłyszana przez nas „masakra” nie była słowem użytym na wyrost.

Gehenna (zwana przez niektórych „przygodą”) zawodników rozpoczęła się w środę po południu. Zwyczajowy prolog MT tym razem miał formę parokilometrowego azymutu przez poligon (według różnych relacji było to 6, 8 lub nawet 10 kilometrów), który miał być tzw. „rozgrzewką” ustalającą kolejność startową do etapu nocnego. Prolog na pewno nikogo nie rozgrzał, a w zamian za to wszystkich przemoczył – z nadciągających ze wszystkich stron gradowych chmur lały się strumienie wody, z krótkimi przerwami na... przezierające czasem słońce. Pogoda była absolutnie anormalna, więc wygrali ci, którzy widząc, co się szykuje, postanowili w ogóle na trasę nie wyjeżdżać, aprobując fakt, iż na nocną trasę będą ruszali z dalszych pozycji.

Start do „nocki” miał miejsce w godzinach 20-21.30, gdy zapadły już egipskie ciemności. Poligon ociekał wodą, z nieba wciąż lało bez ustanku, a wiatr sprawiał, że krople padały poziomo. Jazda w takich warunkach bardziej przypominała zimną, błotną kąpiel. Brrrr, chwała tym, którzy jej zakosztowali, bo do przyjemności na pewno nie należała. Zawodnicy, którzy nie jechali w kabinach, niemal natychmiast byli cali mokrzy; zaparowane i zabłocone gogle nie ułatwiały nawigacji, która była kluczowym wyzwaniem na nocnym etapie - w sumie na trasie umieszczono aż 16 azymutów!

Nocny etap przetasował po raz pierwszy talię kart z zawodnikami, ale o niczym jeszcze nie zadecydował. Było to „zaledwie” 100 kilometrów, a do mety MT Rally zostało blisko 700 km. A prognozy pogody nie wróżą dobrze...

Na pewno ciekawie zapowiada się rywalizacja w silnie obsadzonej klasie Moto CC, gdzie kilkunastominutową przewagę wypracował sobie Piotr Krasuski. Podobna sytuacja jest w Quad CC, w której prowadzi Nicholas Harkjaer. W klasie Quad Sport możemy być świadkami ciekawej rywalizacji m.in. Andrzeja Pierona i Krzysztofa Kretkiewicza, których ścigać będzie Remigiusz Kusy. W 10-załogowej klasie UTV CC prowadzą Marek Szymborski i Maciej Musiał, ale za ich plecami czają się Duńczycy i Polacy.

Wśród załóg samochodowych w klasie CC1 liderami zostali Krzysztof Antończak i Andrzej Mańkowski, którzy parę dni temu rywalizowali na tym samym terenie w Baja Drawsko. Niedużą stratę notują Wojtek Tolak i Maciej Szurkowski, startujący nowym Wilkiem, oraz obrońcy tytułu sprzed roku – Dariusz Jedliński i Piotr Oskwarek. Ciekawie może być w CC2, zdominowanej przez zawodników zagranicznych – prowadzą w niej Gerd i Collin Abels. Walka w samochodowej klasie Sport będzie zapewne stała pod znakiem pojedynku dwóch Gratów: Marcina Biadały i Mariusza Sipy oraz Mariusza Schleissa i Daniela Burzyńskiego. W imponującej klasie Truck dowodzą jak na razie ciężarówki Vaclava Svobody i Frantiska Svobody.

text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro (noc), Jacek Balk (prolog), Kamil "Kamel" Jabłoński (obóz)

MT RALLY 2014 - WYNIKI PO PROLOGU I ETAPIE I (pełne wyniki na ZZ-top)