Wydrukuj tę stronę

Finał MT Series 2011 - nie ma zmiłuj

październik 09, 2011
Krótki, ledwie 60-kilometrowy etap, pozbawiony istotniejszych przeszkód terenowych, jak woda czy błoto, wydawał się formalnością, tym bardziej że pogoda była dziś łaskawa i od rana na błękitnym niebie świeciło słońce. Niespodziewanie jednak finałowy oes MT Series 2011 wykończył kilka maszyn, a wielu załogom zafundował dwugodzinną karę za ominięcie CP. W efekcie mocno namieszał w końcowej klasyfikacji.

Etap był szybki, w stylu rajdów baja, ale po opadach deszczu był również dość śliski. Piękna pogoda i odczuwalna już bliskość mety zachęcały do wciśnięcia pedału gazu, co dla niektórych skończyło się niewesoło. Wymęczone już maszyny zaczynały odmawiać posłuszeństwa. Niektórzy zawodnicy z „łatwego” etapu wracali do obozu na ciężarówce, bądź na holu, albo – jak w przypadku Pawła Oleszczaka – zmuszeni byli zatrzymać się na dłuższą chwilę na trasie. Końcowy sukces Martina Kaczmarskiego, który prowadził w samochodowej klasie Cross-country, stanął pod znakiem zapytania, gdy w jego Jeepie pękł przedni wał, naruszając przy tym ramę pojazdu. Jadąc dalej na tylnym napędzie i starając się nie słuchać jęków swej rajdówki, udało mu się jednak dowieźć zwycięstwo do mety.

IMG_0169- Był to bardzo fajny, szybki rajd, zero błędów w roadbooku, dobra organizacja, fajni ludzie i generalnie fajna zabawa! – podsumowuje Martin. – Po to przede wszystkim tu przyjeżdżamy – aby spędzić miło czas. Mój Wrangler był autem przeprawowym, ale od momentu, gdy Dominik Samosiuk „ruszył” w nim zawieszenie, zacząłem jeździć w cross-country. Przeprawy błotne przestały mnie bawić… Startujemy coraz więcej, każdy rajd traktuję jako naukę. Nieustannie również odchudzamy konstrukcję auta, które – poza mostami Patrola i sportowym zawieszeniem – jest zwykłym Wranglerem, z seryjnymi:  silnikiem 4.0, skrzynią biegów i reduktorem. Zwycięstwo w MT Series 2011 to mój największy sukces, ale tak naprawdę sukcesem jest dla mnie meta każdych zawodów, w których uczestniczę.

Niedzielny etap rozpoczynał się blisko 5-kilometrowym azymutem, który stanowił wyzwanie dla nawigatorów. Na jego końcu należało odnaleźć Punkt Kontroli Przejazdu. Brak sędziowskiej pieczątki w karcie oznaczał dwugodzinną karę. O tym jak bardzo jest bolesna, przekonali się zwłaszcza Artur Owczarek i Roman Popławski, którzy z drugiego miejsca w klasie Sport spadli na szóstą pozycję. W sobotę podobną przygodę przeżył Tomek Traskiewicz, jadący w klasie Cross-country (dziś wywalczył IMG_0297najlepszy czas), któremu dwugodzinna kara odebrała zwycięstwo w końcowej klasyfikacji rajdu. - Nie wygrałem z powodu głupiego błędu – może naszego, może sędziów, których zasłonili nam kibice – opowiada „Trasek”. – Gdyby nie ta kara, byłby bardzo dobry wynik. Dlatego mimo wszystko jestem zadowolony. Samochód w swym oficjalnym debiucie sprawdził się, nie było większych awarii. Jedynie wczoraj mieliśmy 12-minutowy postój z powodu braku masy przy wentylatorach. Teraz rozpoczynamy przerwę zimową; mam kilka pomysłów, co zmienić w aucie, żeby był jeszcze szybszy i doskonalszy. A MT Series się rozwija, słucha potrzeb i uwag zawodników, wprowadza zmiany. Nieustannie rośnie poziom zawodów, a wraz z nią frekwencja i poziom rywalizacji sportowej. I dlatego tu przyjeżdżamy. W kwietniu na pewno będę obecny na MT Rally 2012.

Zakończone zawody chwali również Mirek Kozioł, który swoim UAZ-em startował już nawet w Malezji. W tym roku jednak MT Series był jego jedynym rajdem. - Niestety czas nas mocno ograniczał, a do tego IMG_0779pracowaliśmy nad modyfikacjami auta - opowiada. – Udał nam się ciekawy, rosyjsko-niemiecki mezalians – w ruskim silniku z BRDM-a przy wydatnej pomocy chłopaków z Extrem 4x4 zamontowaliśmy niemiecki wtrysk Mercedesa. To był nasz pierwszy test tego rozwiązania i jesteśmy zadowoleni – z siebie, ze sprzętu oraz z rajdu. W MT startowałem po raz pierwszy i muszę powiedzieć, że to, co o nim wcześniej czytałem, sprawdziło się, a nawet uważam, że rajd ten zasługuje na jeszcze więcej superlatyw!

MT Series 2011 kończy niezwykle intensywny sezon Marcina Łukaszewskiego i Magdy Duhanik, którzy w tym roku byli obecni na niemal wszystkich ważnych imprezach (zwyciężyli m.in. Drezno-Wrocław i Magam Trophy). Do domu z Drawska wracają z kolejnym pucharem, bowiem tu również… wygrali – w klasie Sport. Osiągnięcie to ma tym większą wartość, gdyż zmierzyli się z niezwykle silnymi rywalami, dysponującymi równie znakomitymi autami.

IMG_0316- Po zdobyciu 2. miejsca w Pucharze Polski przed tygodniem odczuwaliśmy pewien niedosyt – opowiada Marcin. – Przyjechaliśmy na MT Series, by powalczyć o lepsze zakończenie sezonu i… udało się! Wygraliśmy wszystkie trzy odcinki specjalne. Pojechaliśmy równo, czysto, bez większych przygód i nie oglądając się na rywali, którzy byli bardzo mocni – zwłaszcza ci, którzy również jechali „w klasie Gratów”. O sukcesie zadecydował etap nocny, na którym wypracowaliśmy sobie przewagę. Odtąd już mogliśmy kontrolować sytuację. Za nami bardzo wyczerpujący, długi sezon i czujemy, że czas już odpocząć, ale być może gdzieś jeszcze wystartujemy jesienią. I już zaczynamy myśleć o przyszłym roku: na pewno o „Ładodze”, „Magamie”, Pucharze Polski (jeśli będzie) oraz „Dreźnie”. I oczywiście o MT Rally!

Na podium klasy Sport zmieściły się ponadto dwa inne Graty: Roberta Kufla i Dominika Samosiuka oraz Pawła Kado i Dagoberta Kubisia. W klasie Cross-Country za Martinem Kaczmarskim i Arturem Cichoniem uplasowali się Dariusz i Bartłomiej Krzywkowscy i niemiecki duet Rafl Eisenhuth i Jorg Schonwalder.

Nagrodę za najszybsze auto seryjne (klasa CC2) odebrał duet z Pomorza: Sławomir Karpiński i Zbigniew Peczyński. Miano najlepszego kierowcy quada cross-country wywalczył Sławomir Wajdzik. W klasie sport wygrał najlepszy quadowiec ostatnich lat – Krzysztof Kretkiewicz, na którego po raz kolejny nie było mocnych. W siostrzanych klasach motocyklowych zwyciężali zawodnicy zagraniczni: Hagen Maikranz i Oliver Post. W klasie ciężkiej jako pierwsza finiszowała ciężarówka Ralfa i Guido Neubertów.

MT Series 2011 dla wielu załóg był ostatnią imprezą tegorocznego sezonu. Przed nimi  długie, zimowe wieczory – czas odpoczynku i… reanimacji (bądź budowy) maszyn. Niemal dokładnie za pół roku w Drawsku Pomorskim będzie okazja, by zainaugurować sezon 2012. Już dziś zapraszamy na kolejną edycję MT Rally, która rozpocznie się 12 kwietnia.

Text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro

MT SERIES 2011 - wyniki niedzielnego etapu i klasyfikacja końcowa: