Polska reprezentacja na Breslau Poland 2015. Trzymamy kciuki!

W sobotę startuje kolejna edycja rajdu Breslau Poland - zawodów, w których Polacy co roku odgrywają kluczową rolę. Nasza tegoroczna reprezentacja nie należy do najliczniejszych, ale na pewno jej członkowie liczyć się będą w walce o trofea. Nie można jednak zapominać, że jak w każdym maratonie słowa uznania należą się wszystkim, którzy podjęli się tego trudnego wyzwania.

Dokładnie 20 lat temu, w roku 1995 wystartowała pierwsza edycja rajdu Monachium-Wrocław, w którym rywalizowało 35 samochodów, 20 motocykli i 5 ciężarówek. W czasie dwóch dekad rajd wielokrotnie zmieniał miejsce startu i mety, a wraz z nimi również swoją nazwę (w Polsce znany jest powszechnie jako "Drezno" lub "Breslau", ale jego oficjalna nazwa to Breslau Poland), jednak jego formuła pozostawała generalnie ta sama: zawodnicy pokonują trasę wieloetapowego maratonu, która w przeważającej mierze wyznaczona jest na terenie polskich poligonów wojskowych. W tym roku również większość etapów rozegrana zostanie w okolicach Biedruska, Bornego Sulinowa i Drawska Pomorskiego.

Od 10 lat polscy off-roaderzy dominują w zawodach, które rozgrywane są na ich własnym podwórku, co roku stając na podium różnych kategorii. Przed rokiem świętowaliśmy (kolejne) zwycięstwa odniesione przez Roberta Kufla i Dominika Samosiuka (tym razem w klasie Cross-Country samochodów) i Remigiusza Kusego (w klasie Quad Extreme), a także sukces Piotra Krasuskiego (w klasie Moto Cross-country) oraz Nikodema Suzina i Michała Pielużka (w klasie SSV Cross-country). Większość pozostałych naszych reprezentantów również uplasowała się wówczas na czołowych miejscach w swoich klasach (na przykład Grzegorz Ostaszewski przegrał tylko ze słynnym Alesem Lopraisem). W tym roku na start zdecydowała się mniejsza liczba polskich zawodników, na których czeka trudne zadanie: konieczność pokonania długiej, piekielnie wymagającej trasy i walka ze znakomitymi off-roaderami z zagranicy.

phoca thumb l IMG 1012
W samochodowej klasie Extreme Polskę reprezentować będą dwie załogi. Jarosław Andrzejewski i Maciek "Kopara" Radomski przygotowali do zawodów swego Rumburaka, natomiast małżeństwo Macieja i Beaty Pelców staną na starcie seryjnym Patrolem po niedużych modyfikacjach.

Rumburak jest zmodyfikowaną wersją utytułowanego Grata, który staraniem Walter Teamu ma stać się pojazdem uniwersalnym: zdolnym do walki na ciężkich przeprawach i szybkim na trasach cross-country. Jest to już możliwe, ponieważ Rumburak został przystosowany do szybkiej wymiany mostów: w miejsce portalowych Laplanderów zamontować można "niskie" mosty Patrola. Wystarczy jeszcze dokonać zmiany ustawień zawieszenia i charakter auta zmienia się diametralnie. - Docelowo chcielibyśmy dokonywać takiej wymiany w kilka godzin - mówi Jarek Andrzejewski. - Jest to absolutnie realne, bazową wersję auta mamy już dopracowaną i w zasadzie niewiele brakowałoby, abyśmy już na tegorocznym "Breslau" mogli skorzystać z tego rozwiązania. Czyli początkowe, szybkie etapy przejechać na mostach Patrola, a następne, "przeprawowe" - na laplanderach. Zabrakło nam niestety czasu, by sfinalizować prace nad tym rozwiązaniem. Gdy zaczął się sezon, nieustannie jeździmy z rajdu na rajd, rzadko zaglądając na dłużej do warsztatu. Jednak po zakończeniu "Drezna", w którym ostatecznie rywalizować będziemy na mostach portalowych, kilka dni później staniemy niską wersją Rumburaka na starcie Polskiego Safari.  

phoca thumb l IMG 0528
Macieja i Beatę Pelców poznaliśmy rok temu właśnie na rajdzie Breslau Poland. Małżeństwo ze Śląska, które ma za sobą długą karierę wspinaczkową, off-roadem pasjonuje się stosunkowo od niedawna. W roku 2010 ich własnością stała się wyprawowa Toyota Hilux, służąca im również jako auto do jazdy na co dzień, której po pewnym czasie szkoda było do tyrania po dziurach z błotem. Wtedy pojawił się pomysł zakupu krótkiego Patrola i przerobienia go do jazdy w trudniejszym terenie. W silnik 2.8 zamontowano pompę mechaniczną i snorkela, w zawieszeniu sportowe amortyzatory Profender (auto urosło przy tym o dwa cale), nadwozie osłonięto mocnymi zderzakami, a w jednym z nich ulokowano wyciągarkę. Ubiegłoroczne "Drezno" zweryfikowało nieco możliwości auta, które jednak dzielnie przez wiele dni walczyło w trudnej klasie Extreme, zaliczając po drodze m.in. urwane koło, problemy z ładowaniem, zatkaną, a następnie przedziurawioną chłodnicę i wreszcie awarię wisko. - W pierwszych dniach po zakończeniu rajdu powtarzałem sobie "nigdy więcej", ale już po 2 tygodniach zaczęliśmy tęsknić za terenem - mówi Maciej Pelc. - Przed teogorcznym sezonem w Patrolu wymieniliśmy silnik na nowszy, a jedyną poważniejszą modyfikacją jest nowa sportowa chodnica z wentylatorami elektrycznymi. Wiosną z powodzeniem zaliczyliśmy MT Rally, więc mamy nadzieję, że "Breslau" również pokonamy w całości. Off-road sprawia nam ogromną frajdę, a najbardziej podobają nam się właśnie maratony z przerywnikami w postaci przepraw. To dla nas forma rekreacji, odpoczynku od codziennych obowiązków. W rajdach startuję wraz z żoną, Beatą i oczywiście to ona rządzi w kabinie, bo... ma roadbooka! Nie myślimy o kupowaniu zmoty - Patrol w zupełności nam wystacza, może kiedyś pomyślimy o mocniejszym silniku?

phoca thumb l IMG 0062
W samochodowej klasie Cross-country w tym roku Polskę reprezentować będą trzy załogi. Po raz kolejny na starcie zobaczymy Hannę Sobotę (znaną m.in. z występów w Silk Way Rally i Oilibya Rally of Morocco), której towarzyszyć będzie jej syn Adam. W ubiegłym roku dowodzone przez nich Mitsubishi Pajero wywalczyło wysoką, 6. lokatę. Obok nich do walki stanie Nissan Patrol, którego poprowadzą Mariusz Andrych - doświadczony rempstowiec, odnoszący sukcesy w grupie T2, oraz Michał Trzciński - niegdyś motocyklista, który z czasem zaczął specjalizować się w rajdowym pilotażu.

Adam Bomba i Michał Bomba (nazwisko na pewno doskonale Wam jest znane z przeprawowej Ładoga Trophy) odliczają już godziny do podwójnego debiutu. Nie tylko po raz pierwszy wystartują w Breslau Poland, ale na dodatek będzie to ich pierwszy występ niedawno zakupionym Bowlerem Nemesis. - Do tej pory jeździłem przeprawowym Tomcatem - opowiada Adam. - Bowler to zupełnie inna bajka. Niestety nie zdążyłem go jeszcze dobrze poznać, bo tuż po zakupie  rozebraliśmy go do ostatniej śrubki, by dokładnie go przejrzeć i zmodernizować. Skrzynia Sadeva pojechała na przegląd do zespołu NeoRaid w Krakowie, amortyzatory Reigera wysłaliśmy do centrali w Holandii. Potem auto pieczołowicie składaliśmy i ostatecznie zdążyłem tylko przed tygodniem odbyć testy w Górze Kalwarii. Wrażenia są niesamowite! Auto ma ogromny potencjał i - nie ukrywam - trochę się go boję. Muszę nauczyć się nim jeździć, bo miejsca, przed którymi hamowałem Tomcatem, Bowler pokonuje bez wysiłku na pełnej prędkości. Czuję kolosalną różnicę, jego amortyzatory są po prostu niesamowite! Start w "Dreźnie" traktujemy więc treningowo - oczywiście mamy swoje ambicje, ale do występu podchodzimy z pokorą i szacunkiem dla terenu. W cross-country dopiero raczkujemy. Chcielibyśmy zaprezentować się z dobrej strony, ale nie czas jeszcze na walkę o czołowe lokaty. Nie chciałbym przedobrzyć, warto byłoby, abyśmy pokonali całą trasę, bo wówczas wiele się nauczymy. "Breslau" jest długim rajdem i wskazane byłoby, abyśmy odpowiednio rozłożyli siły.

Adam Bomba twierdzi, że choć zakochał się już w szybkiej jeździe cross-country, jego "stara" miłość do przepraw jednak nie rdzewieje. Tomcat wciąż parkuje obok Bowlera w garażu i w przyszłym roku prawdopodbnie znów stanie na starcie Ładogi.

20150612 165903
Obok załóg samochodowych na starcie Breslau Poland 2015 zobaczymy czwórkę samotnych wojowników. Michał Latoch, realizujący swój ambitny projekt "Od Zera Do Bohatera", którego celem jest występ w rajdzie Dakar 2018, zmierzy się z mocnymi zawodniami enduro w motocyklowej klasie Cross-Country (klasy Moto Extreme w tym roku nie będzie).

Natomiast w klasie Quad Extreme o swoje czwarte zwycięstwo powalczy Remigusz Kusy, którego wspierać będą przyjaciele z klubu ATV Janosik: Alina Kramer i Andrzej Pieron. - Jesteśmy pełni optymizmu - mówi "Remi". - Chcielibyśmy w tym roku, podobnie jak ostatnio, powalczyć o to, by całe podium znów było polskie. Startujemy w trochę uszczuplonym składzie, dlatego poprosilśmy Alinę, by została naszym poznańskim Janosikiem. Pozostaję wierny Polarisowi Scrambler 850, choć moim przyjaciele startują Can-Amami 1000. Ostatnio próbuję swych sił również w rajdach baja, gdzie mocniejsze Can-Amy odjeżdżają mi na prostych. W "Breslau" obok prędkości ważne są jednak również umiejętności przeprawowe i nawigacyjne. Mam nadzieję, że wspólnie wygramy rywalizację z naszymi kolegami z Niemiec i Francji.

Na zawodników startujących w Breslau Poland 2015 czeka blisko 2000 kilometrów tras. Rywalizację rozpoczną w sobotę w Hohenmoelsen, a dopiero tydzień później dotrą do mety w Drawsku Pomorskim. Jak co roku towarzyszyć im będzie redakcja TERENOWO.PL, tak więc codziennie zapraszamy Was na relacje.

text i foto: AreK

phoca thumb l IMG 0026