I etap Balkan Off-road Rally 2017 – turniej tańca w terenie

110 zespołów z całej Europy (i RPA) rozpoczęły w sobotę zmagania w rajdzie Balkan Off-road Rally. Wśród nich są trzy polskie ekipy, które mogą być zadowolone z udanego początku rywalizacji.

ZOBACZ: Balkan Offroad Rally 2017 - wyniki etapu I

Sobotni etap I z Batovo do Obrochishte liczył 184 kilometrów, a jego trasa z początku zachęcała do szybkiej jazdy. Załogi zwolniły, dopiero gdy wjechały w rejon lasów i gór, a droga stała się węższa i bardziej skomplikowana pod względem technicznym. Prawdziwym wyzwaniem był dobór opon, które musiały zmierzyć się zarówno z kleistym błotem, jak i szybkim szutrem i piaskiem. Nagrodą dla zawodników na koniec dnia był otwierający się przed ich oczami widok na panoramę Morza Czarnego.

Na mecie większość zawodników rozpływała się w zachwytach nad urodą i wyborem trasy, z którą przyszło im się zmierzyć. - To był fantastyczny dzień! - mówił Thierry Gerome, który objął prowadzenie w klasie SSV Cross Country. - Nie jechaliśmy, ale tańczyliśmy naszym Polarisem, pokonując zakręt za zakrętem i hopkę za hopką.

Francuz jechał tak szybko, że na trasie dogonił startujące przed nim motocykli i quady. Na mecie 56 minut i 16 sek. stracili do niego Artur Pesta i Przemek Budka, którzy w swojej klasie uplasowali się na 13. pozycji.

Z grona najszybszych ekip samochodowych najlepiej wypadli Holendrzy: Ronald Schoolderman i Marcel Blankestijn jadący Toyotą, którzy o kilka minut wyprzedzili swych najgroźniejszych rywali. 11 minut i 2 sekundy stracili do nich Adam Bomba i Michał Bomba (8. lokata na oesie), a 19 min. i 13 sek. Piotr Sołtys i Bernard Afeltowicz (11 miejsce). Polacy nie tylko jednak zmagali się z trasą i konkurentami, ale również z drobnymi „złośliwościami” rzeczy (teoretycznie) martwych. W Bowlerze nawalały czujniki metromierza, co zaowocowało błędem nawigacyjnym, a z kolei w Toyocie rozpadła się opona i konieczna była wymiana koła na trasie. Ale jak to na maratonach bywa – przed zawodnikami jeszcze wiele kilometrów do mety. W niedzielę czekał na nich pierwszy z maratońskich etapów o długości oesu 351 km, który zawiódł ich do nowego obozu w Primorsko.
MM