XI Zmota Challenge 2013 – orzeł wylądował

Piękna jesienna aura towarzyszyła 70 załogom uczestniczącym w XI edycji Zmoty. Tym razem na północnej Suwalszczyźnie pojawiło się sporo komandosów z okresu II wojny światowej. Załogi były ucharakteryzowane na żołnierzy zarówno ze strony alianckiej jak i niemieckiej. Przeprawialiśmy się w klimatach operacji sił specjalnych a próby takie jak Operacja Claymoure, O jeden most za daleko, Market Garden czy Komandosi z Navarony na długo zostaną w naszej pamięci - pisze Marcin Francuz, organizator XI Zmoty Challenge.

Przygotowując tę edycję Zmoty, pracowaliśmy przede wszystkim na dużym urozmaiceniem  odcinków z fotopunktami oraz nad tym, aby większa część trasy była możliwa do pokonania na kołach.  I tak dla trasy Turystycznej zaserwowany był właściwie tylko jeden ultra trudny odcinek błotny na próbie Tylko dla Orłów. Klasa Ekstremalna na 15 prób musiała zmierzyć się  z trzema odcinkami tego typu. Były to próby: Orzeł Wylądował, Market Garden oraz Złoto dla Zuchwałych. Pozostała część trasy to kamienne wąwozy, spora ilość podjazdów oraz niezliczone trawersy.

Według opinii zawodników z obu klas była to jedna z najbardziej technicznych edycji imprezy i w tym stylu postaramy się ją kontynuować. Jako organizatora tej nielekkiej imprezy przeprawowej cieszy mnie niezmiernie fakt, że większość uczestników szanuje nasz Dekalog Zmotowca i ściśle przestrzega wskazań roadbooka. W czasie trwania imprezy nie zaobserwowaliśmy incydentów wandalizmu ze strony uczestników i za to chciałbym wszystkim załogom serdecznie podziękować. W kuluarach bankietowych usłyszałem również zdanie, które jest dla mnie kwintesencją mojej wizji off roadu:  Francu do Ciebie się przyjeżdża nie po to, żeby się ścigać, ale po to, żeby się wyjeździć i to wyjeździć najlepiej w Polsce” I to jest właśnie spełnienie założeń Zmoty Challenge. Nie bezpośrednia rywalizacja na czas pomiędzy załogami, ale próba zmierzenia się z wytyczoną przez organizatorów trasą terenową. A, że trasa należy do najtrudniejszych w Polsce? Ha - nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, tanio, przyjemnie i w blasku kamer. Od strony organizacyjnej martwi tylko nieco fakt małej liczby załóg startujących w klasie ekstremalnej. Szkoda, bo takich trawersów i urozmaicenia terenu próżno szukać na innych rajdach przeprawowych w Polsce. Być może przyczyną jest fakt, że aby pokonać trasę Zmoty nie wystarczą foxy, portale, brdm i V8? Trzeba naprawdę użyć sporo sprzętu i zarówno pilot jak i kierowca muszą dysponować naprawdę żelazną kondycją psychofizyczną.

W czasie tej edycji udowodnili to Paweł Wołk i Piotr Kunda wspomagani przez Grzegorza Milewskiego. Załoga ta zdobyła 114 punktów na 118 umieszczonych na trasie ekstremalnej i dodatkowo odbyła nocny  kilkukilometrowy spacer na bazę, porzucając maszynę z defektem. Skoro świt udali się do Suwałk po szwankującą pompę paliwa i po wymianie części kontynuowali walkę z trasą. Naprawdę wielkiego ducha to zawodnicy i w dodatku debiutanci na Zmocie. Pięknie walczyli również łomżynianie, czyli Bogdan i Kamil Modzelewscy, którzy jako jedyni odważyli się na pokonanie wyjątkowo jadowitej próby „Orzeł Wylądował”. Po pięciu godzinach walki na tych 120 m i po zerwaniu wszystkich lin załoga przy pomocy kolegów z trasy Turystycznej wyrwała się z opresji i po usunięciu defektów dalej dzielnie kontynuowała jazdę, zdobywając w sumie 112 punktów.

W klasie elektryków zażarty bój trwał pomiędzy załogami Roberta Potasiewicza i Pawła Stańca a Romanem Muzyką i Sylwią Zarychtą. Ostatecznie z przewagą dwóch fotopunktów zwyciężyła załoga pilotowana przez Sylwię, która ponoć na jednej z prób nie omieszkała zademonstrować, jak wygląda pilot w stringach. Na trasie Turystycznej odnotowaliśmy trzy tzw. komplety fotopunktów. O kolejności decydował wtedy czas przejazdu mini trialu. Ostatecznie z minimalną, bo 4-sekundową przewagą na pierwszym miejscu zmagania ukończyli warszawiacy Tomasz i Rafał Kocyk, na drugim Ściana Wschodnia Team czyli Piotr Tomanek, Dariusz Kisiel i Dawid Tomanek a na trzecim kolejni warszawiacy Adam Stolarczyk i Krzysztof Damaziak. Podsumowując tę edycję, chcę jeszcze raz gorąco podziękować wszystkim, którzy bawili się w przeprawę na naszej ukochanej Suwalszczyźnie. Mam nadzieję, że zarówno nowy bankiet jak i klimat imprezy będzie możliwy do powtórzenia w przyszłym roku.

A za rok Zmota odbędzie się w klimatach detektywistyczno–kryminalnych, czyli będą Państwo mieli do rozwikłania zagadki Sherlocka Holmesa.

Text: Marcin „Franc” Francuz (organizator), fot. Zuzanna Zaraś

Podziękowania:

p. Jan Racis Wójt Gminy Rutka Tartak
p. Jacek Pietrukiewicz Wójt Gminy Wiżajny
kpt. Michał Łangowski – Komendant SG Rutka Tartak
Wszyscy gospodarze, którzy użyczyli nam swojej ziemi i cierpliwie znieśli te trudne 30 godzin.
Wszyscy sędziowie i pomocnicy w czasie XI edycji :
Michał – Komandor Turystyka, Kasia, Aga, Ewa, Justyna, Jaga, Agnieszka, Czarek, Kuba, Radek i Darek – ogarnianie i sędziowanie prób, Magister – muza, Michał – grafika, Zuza  - fotki, SKF wsparcie sprzętowe i patronat.

XI ZMOTA CHALLENGE 2013 - pudła w klasach:
PL 3
1. Paweł Wołk/Piotr Kunda – Nissan Patrol – 114
2. Bogdan i Kamil Modzelewscy – Nissan Patrol – 112
3. Gerard i Michał Stachal – Suzuki Samurai – 110

PL 2
1. Roman Muzyka/Sylwia Zarychta – Suzuki Vitara- 96
2. Robert Potakiewicz/ Paweł Staniec- Nissan Patrol -94
3. Ivan Probst/Mihail Simkov – Suzuki Samurai – 77

Turystyk
1. Tomasz i Rafał Kocyk – Nissan Patrol 107
2. Piotr i Dawid Tomanek/ Dariusz Kisiel- Nissan Patrol 107 ( +4s)
3. Adam Stolarczyk/Krzysztof Damaziak- Suzuki Samurai 107 (+29s)

Ostatnio zmieniany środa, 27 listopad 2019 00:24