RFC 2008: Polacy bliscy wyczerpania!

Rajd jeszcze się tak naprawdę nie rozpoczął, a już bywa masakrycznie ciężko. Żar leje się z nieba, stopy grzęzną w piasku, potężne fale zbijają z nóg... Dziś po raz pierwszy stanęliśmy również oko w oko z dziką bestią – aligatorem, przyczyniając się nawet do jego złapania. Rainforest Challenge aż roi się od wyzwań!

Gdy już pod koniec dnia trafiliśmy do chińskiej knajpy, aby zapełnić wygłodniałe żołądki, nasz stół ugiął się pod egzotycznymi daniami, których nie mogliśmy zjeść nawet w połowie! A to wszystko za wyśrubowaną cenę 20 zł na osobę! Nie wiem, czy w takich warunkach dotrwamy do końca rajdu. Już kilka wyraźnie przejedzonych i umordowanych zbijaniem bąków osób, wspomniało o poddaniu się. Jakby tego było mało, późną nocą organizator wyznaczył kolejny z serii mityngów „oficjalnie otwierających zawody”... Lekko licząc, zaliczyliśmy jak dotąd już co najmniej  trzy takie openingi – jutro czeka nas kolejny...

Ale jutro również rozpoczynamy zmagania na odcinkach specjalnych. Może to się okazać już ponad nasze siły:)

Text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro (korespondencja z Awana Kijal)
(04/12/2008)



fot. Arek Kwiecień / Sigma Pro