Fajniej niż w Malezji - II i III etap Magam Trophy 2009

Magam2009_3Kolejne dwa dni rywalizacji na Magam Trophy – wtorek i środa – znów stały pod znakiem zażartego pojedynku małej Suzuki i dużego Grata 2. Organizatorzy prostym zabiegiem uatrakcyjnili zmagania, odwracając kolejność startu. Najlepsze załogi startowały jako ostatnie i siłą rzeczy musiały przedzierać się przez wolniejszych rywali do przodu.

Wtorek stał pod znakiem przeszkód błotnych, rozlewisk wody i wieńczącego dzień torfowiska. Środa to z kolei sprawdzian równowagi i opanowania na trawersach – tym trudniejszy, że nad Miastko nadciągnęły chmury i po kilku słonecznych dniach z nieba spadło trochę wody.

Kibice i zawodnicy są pod dużym wrażeniem męsko-damskiej załogi Marcin Łukaszewski – Magdalena Duchniak, która dokonuje cudów swoją Suzuki, używając asekuracji i wyciągarki tylko w ostateczności. Dawno nie widziałem załogi jadącej tak bezkompromisowo i odważnie.

Kroku dotrzymują im faworyci – Robert Kufel i Dominik Samosiuk, których Grat 2 (przestrzenna klatka, silnik 4,4 BMW, waga 1600 kg) potrafi na kołach pokonać zbocza zatrzymujące ich rywali. Walka o zwycięstwo w rajdzie prawdopodobnie rozstrzygnie się między tymi dwoma załogami.

Pecha ma ubiegłoroczny zwycięzca – Jacek Ambrozik, którego nie omijają niestety kłopoty techniczne. We wtorek na dodatek „Suzus” wraz z kilkoma załogami ominął jeden z punktowanych odcinków – opis tego miejsca w roadbooku nie był do końca precyzyjny. Organizatorzy ostatecznie postanowili anulować wyniki tego oesu.

Nie brakuje sytuacji dramatycznych. We wtorek chyba każdy pilot zaliczył błotną kąpiel – taką od stóp aż do głowy. Szczęście, że było ciepło… Przez cały dzień z gasnącym silnikiem zmagał się „Nietoperz”. Na finałowym torfowisku, dosłownie kilka metrów przed metą jego Tomcat uparcie gasł, nie pozwalając zmęczonym zawodnikom na ukończenie etapu.

We środę na jednym z trawersów Robert Kufel z impetem hamował swoim autem na drzewie – skończyło się na pogiętym zderzaku. Sporo szczęścia miał pilot Suzuki Autocuby, na którego fotel po zbiciu przedniej szyby spadł 2-kilogramowy kamień wyrzucony spod kół Grata.

Magam Trophy od dawna nosił etykietę najtrudniejszego rajdu ekstremalnego w Polsce. Nic się nie zmieniło. W całym Rainforest Challenge 2008 nie było tylu przeszkód, ile zawodnicy musieli pokonać w czasie dwóch pierwszych dni trwania zawodów w Miastku.

Text i foto: Arek Kwiecień / Sigma Pro

 

Oceń ten artykuł
(0 głosów)