Praca u podstaw – doniesienia z placu budowy Toyoty T2 NAC Rally Team

Domator_BodnarBudowa auta rajdowego, nawet tak – pozornie – nieskomplikowanego jak rajdówki grupy T2 to w rzeczywistości proces czasochłonny, kosztowny, wymagający dużych umiejętności, cierpliwości, a przede wszystkim mądrości w dokonywaniu (brzemiennych w skutkach) wyborów. Piotr Domownik czuwający nad budową Toyoty zespołu NAC Rally Team opowiedział nam, jak przebiegają prace nad autem.

ZOBACZ TAKŻE: Z ziemi arabskiej do polskiej – nowa Toyota VDJ 200 w barwach NAC Rally Team

Pomimo że zakres przeróbek w rajdówce grupy T2 jest z założenia mocno ograniczony przez regulamin FIA (pisaliśmy o tym szczegółowo w artykule pt. Seryjni sportowcy, czyli tajemnice grupy T2), konstruktor auta ma jednak duże pole manewru. By właściwie dobrać poszczególne komponenty, zakupiona Toyota została niemal całkowicie rozebrana, zmierzona i zważona, a przy okazji dokonano w niej pierwszych przymiarek. W rezultacie samochód został rozdzielony na dwa osobne moduły: podwozie i nadwozie, a prace nad nimi toczą się obecnie dwutorowo.

- Nadwozie zostało dokładnie obspawane i wzmocnione – opowiada Piotr Domownik. – Szyby: tylna i tylne boczne wymienione zostały na swoje odpowiedniki wykonane z poliwęglanu. Właśnie rozpoczął się kolejny ważny etap, czyli montaż we wnętrzu kabiny klatki bezpieczeństwa.

Toy_budRównocześnie trwają prace nad ramą i zawieszeniem. Wzmocniono już wahacze i przygotowano górne mocowania amortyzatorów (regulamin FIA dopuszcza możliwość przesunięcia punktu mocowania w przypadku zastosowania pojedynczych amortyzatorów na koło). Paweł Molgo, który w przyszłości zasiądzie za kierownicą auta, po długich debatach z resztą zespołu zdecydował ostatecznie o wyborze monoshocków sprawdzonej firmy Donerre, na które złożono już zamówienie. Alternatywą – przypomnijmy – było zastosowanie dwóch amortyzatorów na koło, z których jeden musiałby wykorzystywać fabryczne punkty mocowania. Dwa amortyzatory to większe bezpieczeństwo (na wypadek awarii jednego z nich), ale przy zachowaniu seryjnego skoku. Jeden amortyzator to szansa na zwiększenie skoku, ale i pewne ryzyko...

- Okres oczekiwania u Donerre'a wynosi 6 do 8 tygodni – mówi Piotr Domownik. - Teraz możemy już tylko czekać na dostawę, ale to nie oznacza, że siedzimy bezczynnie. Cały czas pracujemy nad autem i kompletujemy resztę wyposażenia.

W magazynie zespołu czekają już m.in. fotele kubełkowe, pasy bezpieczeństwa, kierownica, snorkel i metromierze. Technicy pracują obecnie nad założeniem zwężki, co jest sporym wyzwaniem, bo miejsca pomiędzy dwoma turbinami jest bardzo mało.  

Zamówienia już wysłane, plan opracowany, fundamenty są przygotowane. Gdy zakupione rzeczy dotrą do Warszawy (prawdopodobnie w drugiej połowie kwietnia), tak naprawdę dopiero wtedy rozpocznie się okres prawdziwej budowy nowego auta. - Bo jak dotąd głównie je rozkładaliśmy... - uśmiecha się „Domator”. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, premierowe jazdy nowej Toyoty powinny odbyć się już w maju.

MM, fot. Mariusz Bodnar, Piotr Domownik