Dakar 2019: finałowe odliczanie

W niedzielę odbyły się badania techniczne oraz odbiory administracyjne faworytów rajdu: zespołów KTM, Hondy, MINI, Toyoty oraz Kamaza. Ich rywale mają już ten punkt programu za sobą. Około godziny 21 czasu polskiego w Limie rozpoczęła się oficjalna prezentacja zawodników, którzy w poniedziałek wyjadą na trasę krótkiego, „rozgrzewkowego” oesu I z Limy do Pisco, który będzie liczył tylko 84 km (+ dojazdówka 247 km). Jak co roku od 11 lat (!) redaktorzy TERENOWO.PL zapraszają na relację na żywo z rajdu – specjalnie na tę okazję przygotowaliśmy dla Was TERENOWO.PL w nowej odsłonie. Zapraszamy!:)

Kurtyna w górę, aktorzy wychodzą na scenę! Tuż przed startem 41. edycji Dakaru zarówno faworyci, jak i outsiderzy nie ukrywają swoich ambicji. W każdej sportowej rywalizacji na uczestników czeka na mecie mniej nagród, niż jest startujących, ale w Dakarze ta dysproporcja jest szczególnie dotkliwa, a chętnych, by sięgnąć po trofea i dokonać rewolucji jest wyjątkowo dużo! Gerard de Rooy powraca po rocznej przerwie i jest zaliczany do grona faworytów w kategorii ciężarówek. Holender w załodze z polskim mechanikiem Darkiem Rodewaldem jest jedynym kierowcą, któremu udało się pokonać Kamazy od czasu przeprowadzki Dakaru do Ameryki Południowej (dwukrotnie – w latach 2012 i 2016) i nie ukrywa, że jego celem jest powtórka tego wyczynu. "Uwielbiam piach i wydmy, a zwycięstwo jest naszym jedynym celem. Nieważne, którą z załóg, ale jedną z naszych zielonych ciężarówek chcę widzieć na pierwszym miejscu na mecie rajdu", powiedział de Rooy, pamiętający, że swoje pierwsze zwycięstwo w 2012 świętował właśnie w Limie. Tymczasem zwycięzca dwóch poprzednich edycji Eduard Nikołajew przyznaje, że należy do faworytów w bardzo konkurencyjnej stawce: "Czeka nas jeszcze trudniejsze, ale i ekscytujące wyzwanie. Przed nami z pewnością dramatyczny, pełen zwrotów akcji rajd, ale nie obawiamy się!"

Także w kategorii motocykli zapowiada się wyjątkowo interesujący Dakar. Na zwycięstwo równo 30 lat po ostatnim triumfie (niezapomniany Gilles Lalay w 1989) liczy Honda. Japoński producent dwukrotnie w minionych czterech edycjach kończył rajd na drugim miejscu - Paulo Gonçalves w 2015 i Kevin Benavides w 2018. Portugalczyk stanie na starcie zaledwie miesiąc po ciężkiej kontuzji i operacji usunięcia śledziony. Jak mówi, dla niego „zwycięstwem jest obecność na starcie". Z kolei Argentyńczyk jest "w 100% gotowy, aby poprowadzić zespół do zwycięstwa", a kolejny kierowca Hondy – Joan Barreda ma nadzieję, że prześladujący go ostatnio pech tym razem go ominie. W każdym razie nowo zatrudniony doradca zespołu, były motocyklista Hélder Rodrigues (trzeci w Dakarze 2011 i 2012), widzi kierowcę Hondy na najwyższym stopniu podium 17 stycznia w Limie: "To będzie nasz rok!"

Dakarowy powrót Robby Gordona to bez wątpienia jedno z najważniejszych wydarzeń tegorocznej edycji. Amerykanin startował do tej pory ze zmiennym szczęściem, a jego start po 3 latach przerwy był poważnie zagrożony. Statek wiozący jego ciężarówkę serwisową z USA przypłynął do Peru z opóźnieniem. W efekcie przygotowanie samochodu rajdowego nie zakończyło się w zaplanowanym czasie. Chociaż mechanicy pracowali dniami i nocami, Gordon nie zdążył na badanie techniczne ze swoim pełnym najnowszych technologii Textronem. Amerykanin otrzymał od organizatora dodatkowy czas na ukończenie prac przy samochodzie i pojawi się na badaniu w ostatniej chwili.

Casey Currie, wschodząca gwiazda amerykańskiego off-roadu zadebiutuje w Dakarze pod opiekuńczymi skrzydłami Robby Gordona i zamierza, jak mówi "zrobić wszystko, aby być w czołówce " bardzo szybko rozwijającej się kategorii UTV, gdzie wyjątkowo trudno wskazać faworyta. Jego rywalami będą byli zwycięzcy w kategorii quadów – Ignacio Casale i Siergiej Karjakin, a także byli motocykliści - "Chaleco" López i Gerard Farrés, który zdążył już błysnąć drugim miejscem w Rajdzie Maroka.
MM, fot. ASO