Rajd Budapeszt-Bamako 2013 - dziennik z podróży (AKTUALIZACJA)


4 lutego 2013

Kolejny etap podróży to Mauretania. Kilkanaście kilometrów od Nouadhibou, w Zatoce Nouadhibou zobaczyć można niezwykły krajobraz utworzony ze zniszczonych i zardzewiałych wraków okrętów, które przez lata dostarczane były tu z całego świata. Podobno urzędnicy przymykali oko na porzucanie złomu w tej okolicy, oczywiście za odpowiednią opłatą.

Po drodze mieliśmy okazję skosztować lokalnych przysmaków (w tym mięsa wielbłądziego) i porozmawiać z mieszkańcami. To, co podobało się nam najbardziej, to ceny benzyny - 2,5 zł/l, totalne szaleństwo!:)



30 stycznia 2013

Zdjęcia przedstawiają nasze zmagania w Maroko i drogę z Marakeszu do Zagory. Pokonanie tej trasy przy 42 stopniach Celsjusza i w palącym słońcu jest naprawdę niemałym wyzwaniem. Samochód także odczuł skutki tej podróży. Gotowały się nam hamulce i co chwila musieliśmy się zatrzymywać, by je chłodzić. Piaskowe fale, sięgające nawet 5 metrów, przedstawiają Saharę podczas drogi z Zagory do Foum-Zguid. Dystans 50 kilometrów pokonywaliśmy przez około 11 godzin - od 14.00 do 1.00 w nocy. Piach i wszechobecny kurz to jedyne, co widzieliśmy przez dłuższą część naszej drogi. Na pustyni całkowicie ściemniło się około 18.30, więc odnalezienie właściwej drogi było niemal niemożliwe. Przez chwilę przeszło nam nawet przez myśl, by zatrzymać się i przenocować na tej ogromnej, otwartej przestrzeni (co byłoby jednak dość ryzykowne), ale GPS szczęśliwie pokierował nas we właściwą stronę.


28 stycznia 2013

W piątek w Budapeszcie rozpoczął się rajd Budapeszt-Bamako, którego uczestnikami są Ernestas Vasiliauskas i Domantas Cerniauskas z zespołu Superprezenty.pl. Oto kilka zdjęć z uroczystego startu:


*****

Pierwsze skojarzenia na temat motto rajdu Budapeszt-Bamako, dotyczą raczej wyścigu "mydelniczek", niż wyczerpującej, prawie 9000-kilometrowej trasy i pełnej wyzwań oraz zagrożeń jazdy po Saharze. Obydwa wydarzenia łączy ogromna adrenalina, obietnica niezapomnianej przygody i chęć pokonywania własnych słabości. Rajd po Afryce jest jednak czymś na miarę duchowego przeżycia... - tak swój występ w rajdzie  Budapeszt-Bamako zapowiadają członkowie Teamu Superprezenty.pl: Ernestas Vasiliauskas i Domantas Cerniauskas.

ZOBACZ TAKŻE: Rajd Budapeszt-Bamako 2013 – powrót do korzeni Afryki. Rozmawiamy z Andrew G. Szabo

Rajd Budapeszt–Bamako, zawsze wydawał się nam ciekawszy i bardziej dostępny niż Dakar, który uległ ogromnej komercjalizacji. Zawsze marzyliśmy o dzikim klimacie Afryki, o jej nieodkrytych zakątkach i prawdziwie męskiej, wymagającej przygodzie. Pociąga nas nieznane. Chcemy doświadczyć czegoś zupełnie nowego. Poczuć na własnej skórze, jak to jest móc liczyć tylko na siebie i swoje umiejętności. Sprawdzić, czy faktycznie podróż po tym wciąż dziewiczym terenie, zależy w dużej mierze od szczęścia...

Tegoroczna trasa biegnie z Budapesztu przez Włochy, Hiszpanię do Afryki. W samej Afryce odwiedzimy Maroko, Saharę Zachodnią, Mauretanię, Senegal i Gwineę Bissau, gdzie zakończy się rajd. Z uwagi na zawirowania polityczne w tej części świata, nie będzie to Bamako.
MapaBamako2013
Podróż planujemy od ponad roku. Myśleliśmy o niej znacznie dłużej, praktycznie od dzieciństwa, jednak dopiero przy okazji ostatniej edycji rajdu, postanowiliśmy wziąć sprawę na poważnie.

Ponad rok trwały też nasze przygotowania. Auto wybieraliśmy, kierując się tradycją, ale chyba przede wszystkim wielkim sentymentem. Land Rover to w końcu samochód z bogatą historią - prawdziwa, terenowa legenda. Nasz Discovery z 1994 roku, przeszedł całkowitą przemianę. Właściwie niewiele się zachowało z jego pierwotnego wyglądu. Wyrzuciliśmy z niego prawie wszystko, by potem włożyć niewiele więcej. Z elektroniki zrezygnowaliśmy niemal w całości. GPS i telefon satelitarny to jedyne przedmioty, których nie mogliśmy odrzucić. W razie problemów pomogą nam wrócić na właściwą trasę lub wezwać pomoc. Zrezygnowaliśmy z elementów, których nie moglibyśmy samodzielnie naprawić podczas rajdu oraz tych, które stanowiłyby nadmierne obciążenie, a rzeczy do zabrania nadal jest mnóstwo...


Leki i artykuły pierwszej pomocy, niezbędne sprzęty oraz najważniejsze – pomoc humanitarna dla mieszkańców Afryki (artykuły szkolne, medyczne, ubranka i zabawki dla dzieci). Był to proces przemyślany i bardzo długo planowany. Musieliśmy wiedzieć, co zrobić,  by te dwa tygodnie były dla nas jak najłatwiejsze, jednocześnie pamiętając o przyświecającym rajdowi celom – wsparciu najbardziej potrzebujących.


Zupełnie inną, chyba nawet ważniejszą sprawą, jest fizyczne i psychiczne przygotowanie do rajdu po gorącej i nieprzewidywalnej pustyni. Potężny wysiłek fizyczny, ograniczona do minimum ilość snu, niekompletne posiłki i ciągłe napięcie, to coś, z czym z pewnością będziemy się zmagać. Konieczna przed rajdem była więc praktyka. Sport i odpowiednia dieta były nieuchronne. Do niewielkiej ilości snu jesteśmy natomiast przyzwyczajeni, więc mamy nadzieję, że będzie to naszym atutem podczas rajdu...

TrasaBamako

Nie możemy doczekać się tych niepowtarzalnych widoków i niecodziennych dla nas krajobrazów, które z dnia na dzień będą się zmieniać i stawać coraz bardziej różnorodne. Od węgierskich równin, przez Morze Śródziemne i zapierające dech w piersi krajobrazy Sahary, aż do malowniczej Gwinei-Bissau. To niewyobrażalne przeżycie potęguje zapowiedź inspirujących kontaktów z tamtejszymi mieszkańcami, poznania ich zwyczajów oraz stylu życia. Takie chwile zostają na zawsze.

Ogromnym sukcesem będzie dla nas sam dojazd do mety. Świadomość, że osiągneliśmy coś naprawdę niezwykłego. Mamy cichą nadzieję, że ta pasja nie pochłonie nas całkowicie, że będzie to nieprawdopodobne wspomnienie, a nie obsesja. Ale kto może to wiedzieć, przecież Afryka fascynuje...

Text: Anna Romanowicz