Elektryczny Land Rover Defender – jak w raju

Elektryczny Defender, o którym szczegółowo pisaliśmy w marcu, wszedł w kolejną fazę testów. I co najciekawsze – otwartych dla publiczności. Właśnie rozpoczął służbę na drogach Projektu Raj (Eden Project) w Cornwall.

ZOBACZ TAKŻE: Bezszelestny Defender EV, czyli Land Rover ecofriendly

Zadanie ma niełatwe – służy jako lokomotywa pociągu drogowego o łącznym ciężarze 12 ton. Maksymalnie można podczepić do niego 4 wagony pasażerskie zabierające na pokład do 60 pasażerów. Na dodatek po drodze musi pokonywać podjazdy o nachyleniu 6 procent.

Jego pracodawca liczy, że Defender doskonale wkomponuje się w rajskie otoczenie. Jako pojazd elektryczny będzie poruszał się niemal bezszelestnie (w odróżnieniu np. od kopcących Unimogów na terenie Jezior Plitwickich), a do tego ma być niezwykle tani w eksploatacji. Po 8-godzinnej zmianie zostanie podłączony zwykłą wtyczką elektryczną do prądu, a pełne naładowanie jego akumulatorów trwające 10 godzin ma kosztować nie więcej niż... 2 funty (ok. 10 zł).

Jeśli dodamy do tego, że elektryczny Land Rover Defender zachowuje pełnię swoich off-roadowych możliwości, osiąga prędkość maksymalną 112 km/h i ma zasięg (elektryczny) 80 km (+ 19 km w rezerwie) brzmi to naprawdę niebiańsko!     
AK