XVI Terenowe Spotkania u Seby - nie ma jak u Seby

Spotkania organizowane od 15 lat przez Sebę4x4 mają niepowtarzalną atmosferę, ciekawą formułę i stałe grono uczestników, w tym wielu znakomitych, utytułowanych off-roaderów. Niejedna nagłośniona na siłę impreza chciałaby cieszyć się tak długą tradycją i mieć takie nazwiska na liście startowej. Gdzie kryje się fenomen Spotkań? O to spytaliśmy Sebę, który - ze swoją pasją, zaangażowaniem i... talentem kulinarnym - stanowi klucz do rozwiązania tej zagadki.

JAK BYŁO PRZED ROKIEM? PRZECZYTAJCIE: XV Terenowe Spotkanie u Seby – swojskie klimaty

Arek Kwiecień: Jakie jest historia Spotkań?
Seba4x4: Moja przygoda z autami 4x4 zaczęła się praktycznie w wieku dziecięcym (tata był nadleśniczym, na podwórku zawsze stały GAZ-y, UAZ-y i ARA), pierwszą własną terenówkę użytkowałem w latach 1988-1990, potem po krótkiej przerwie wróciłem do poczciwego gazika (sztabówka) i w 1997 r. wziąłem udział  w zlocie u Irka Koryckiego w Chojnicach. Tam połknąłem bakcyla… Pojawiałem się na wielu  imprezach (m. in. Biedrusko, Chojnice, Malbork, Tczew, Starogard Gd.). Po wielu namowach uległem (głównie Marka Zająca) i zorganizowałem pierwszą imprezę w 1998 r.

Obecnie to jedna z najdłużej rozgrywanych imprez 4x4 w Polsce. Jakie były jej początki, jak z czasem ewoluowała?
Fakt, zaczęło się w 1998 r, trwa do dziś. Kolejne odbywały się nie zawsze regularnie, czasami dwa razy w roku, czasami raz na dwa lata. Wynikało to z zmian miejsca zamieszkania, życiowych sytuacji związanych z pracą, nauką i rodziną. Z czasem przybywało uczestników, pojawił się podział na klasy i dodatkowo przez kilka edycji była również klasa przeprawowa (delikatna, ale jednak). Zawsze stawiałem na integrację uczestników po zmaganiach w terenie, priorytetem było dobre ugoszczenie gości i zapewnienie im satysfakcjonujących zmagań na odcinkach. Od początku dbałem o to, by i pilot i kierowca otrzymywali puchary. Dyplomów choćby za uczestnictwo nigdy nie zabrakło dla żadnego z uczestników. Nieskromnie mówiąc, moje kulinarne atrakcje zawsze gwarantowały gościom pełny żołądek i dobry humor. Z drugiej strony należy szczerze powiedzieć, że bez wsparcia przyjaciół off-roadowców i rodziny imprezy te nie zaistniałyby.

Które ze Spotkań wspominasz najmilej?
Generalnie żadnego spotkania nie wspominam źle, ale najmilsze sercu jest to z 2012 roku pod kryptonimem REAKTYWACJA. Po kolejnej zmianie miejsca zamieszkania już po roku pobytu w nowym środowisku udało mi się przekonać włodarzy miejscowych terenów, władze samorządowe i wiele innych osób do wyrażenia zgody na taką imprezę. Zobaczenie po przerwie wielu znajomych twarzy, emocje związane z „powrotem do życia” dały mi niesamowitego kopa i zadowolenie. Najprzyjemniejsze było dla mnie stwierdzenie mieszkańców mojej wsi: „W końcu coś odbyło się w Strzelczykach”.

Czy wszystko zawsze odbywało się zgodnie z planem?

Większość edycji udało się dopiąć do ostatniego szczegółu, choć raz pogoda pokrzyżowała plany – część biesiada byłą krótsza z powodu obfitego deszczu. Którymś razem jedna z załóg na trasie biegnącej przez poligon okonecki niefortunnie wylądowała między hopkami. Kierowca trafił do szpitala, ale na szczęście nie doznał poważnego uszczerbku na zdrowiu. Nie obyło się oczywiście bez efektownych dachowań, ale wprowadzone obostrzenia dotyczące pasów bezpieczeństwa, klatek, kasków oraz wytyczanie tras na terenach bez drzew skutkują brakiem negatywnych skutków.

Dla tych, którzy nie byli – jaka jest formuła Twoich Spotkań?
Formuła jest prosta: pierwszy dzień to typowe ściganie na trasach odcinków (w tym roku 6 o długości 16,22 km), drugi dzień to zabawa w błocie dla chętnych. W pierwszym dniu uczestnicy podzieleni są na kilka klas:
-  SAMOCHODY do 100 KM
-  SAMOCHODY od 101 do 150 KM
-  SAMOCHODY od 151 do 200 KM
-  SAMOCHODY powyżej 200 KM).
-  QUAD i BUGGY
-  MOTOCYKL
Dla każdej z klas prowadzona jest oddzielna klasyfikacja. W drugim dniu chętni do zabaw w błocie mają do rozegrania dwie konkurencje, w których zwycięzcy wyłaniani są decyzją publiczności.

Skąd pomysł na łączenie cross-country i zawodów typu król błota?

Cross-country to szumnie powiedziane;) Po prostu w miarę łatwa ściganka z lekkimi utrudnieniami. Zbyt duże utrudnienia skutkują stratami w sprzęcie (a nie jest tani) i opóźnieniami w przebiegu imprezy. Drugi dzień w błocie to wspaniała forma integracji wszystkich uczestników, to tu funkcjonuje „loża szyderców”, to tu działa „wymiana danych” i zawieranie nowych znajomości. Pierwszy dzień to adrenalina, wysokie tempo i ciśnienie, drugi to zabawowy relaks ;)

Na liście startowej aż roi się od głośnych nazwisk – co robisz, że tylu znakomitych off-roaderów do Ciebie przyjeżdża?
Cóż, trzeba chyba ich zapytać;) Na serio mówiąc – to po prostu przyjaciele, z którymi miałem przyjemność ścigać się, następnie odwiedzili mnie raz czy drugi i wracają ku uciesze kibiców i mojej.

Kto w tym roku do Ciebie zawita?
Na liście startowej mamy 70 ekip, wśród nich blisko 90% stanowią stali bywalcy. Będziemy mieli kilka super aut, a w nich w kolejności alfabetycznej: Marcin Biadała, Maciej Bystrzycki, Rafał Chodera,  Włodzimierz Grajek, Marek Siarek, Marek Sobkowiak, Darek Szodrowski, Marek Zając. Zabraknie Pawła Kado, który musi być obecny na zawodach swych dzieci. Oprócz przedstawicieli najmocniejszej klasy nie zabraknie zwycięzców z ubiegłych lat, których nie wymienię tu z braku miejsca ;)

Jakie nowości w tym roku?
Hmmm, nie powinienem zdradzać wszystkiego, ale… Nowością jest pomiar czasu za pomocą „chip kart” w współpracy z Karolem z ZZ TOP. Będzie to troszkę uciążliwe, ale gwarantować będzie nam szybkie podliczenie wyników i idealnie taką samą obsługę każdego startującego. W kwestiach zabezpieczenia medycznego i strażackiego bez zmian, czyli pomaga nam Off Road Rescue Team oraz Stasiu Jarosz, mamy też do dyspozycji dwie jednostki OSP. Nowością jest objęcie ubezpieczeniem NNW przeze mnie wszystkich uczestników imprezy. Dodatkowo mogę pochwalić się, że pukanie do wielu drzwi trwające od ubiegłego roku zaowocowało 38 nagrodami dla uczestników o łącznej wartości 11100 zł. By uniknąć niepotrzebnego stresowania zawodników w/w nagrody będą losowane przy odbiorze dyplomów niezależnie od uzyskanego miejsca. Biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia, postanowiłem urządzić plac zabaw dla dzieci licznie przybywających z rodzicami na naszą imprezę (basen, huśtawka, trampolina, słodycze, loteria itp.). Nie zabraknie fajerwerków, zespołu przygrywającego do tańca i atrakcji kulinarnych;) Tradycyjnie będzie pole biwakowe z sanitariatami. Dodatkowo dla ugaszenia pragnienia pozyskałem blisko 1000 piw z lokalnego browaru ;) Staram się, by z roku na rok było więcej atrakcji dla uczestników. Pamiętajmy, że nasze imprezy terenowe to nie tylko ściganie, trzeba nam również integracji, rozmów, śmiechu, jedzenia, czyli oderwania się od codzienności. Zawsze powtarzam, że udana impreza jest w 99% zasługą uczestników, ja jako organizator mam 1% zasług, gdyż jestem takim „katalizatorem” uwalniającym dobre samopoczucie gości.

Listy już zamknięte, więc jakie masz rady dla kibiców, którzy chcieliby Cię odwiedzić?

Listy zostały zamknięte, celowo ustaliłem limit miejsc, biorąc pod uwagę logistyczne aspekty. Rady dla kibiców – proszę o bezwzględne posłuszeństwo wobec sędziów i przebywanie w wyznaczonych strefach kibica. Zostały one usytuowane tak, by umożliwić zobaczenie atrakcyjnych miejsc trasy (nawroty, hopki). Do kibicowania będą udostępnione obie próby w miejscowości Zacharzyn. Gwarantuję, że będzie co oglądać, mamy wiele naprawdę wspaniale walczących załóg.

Plany rozwojowe na przyszłość?
Przeżyć tegoroczną edycję, zadowolić wszystkich uczestników;) Dalsze:
- znaleźć więcej terenu umożliwiającego wytyczenie tras o długości minimum 5 km (nie jest to łatwe),
- pozyskać sponsorów strategicznych (umożliwiłoby to wprowadzenie w przyszłym roku pomiarów czasów z „fotocelą” i bieżące ich wyświetlanie,
- wymyślić kolejne atrakcje (jest kilka pomysłów),
- założyć stronę internetową „Terenowe Spotkanie u Seby”,
Są jeszcze inne, ale wolę nie zapeszać ;) Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na tegoroczną i kolejne edycje!

My również zapraszamy i polecamy! Relację z Terenowych Spotkań u Seby przeczytacie oczywiście na TERENOWO.PL.

Rozmawiał: Arek Kwiecień, fot. Archwium Seba4x4, Autor