Wydrukuj tę stronę

Breslau 500 inauguruje maraton Breslau Poland 2018

Pierwszy etap trzydniowego rajdu Breslau 500 rozpoczął dziś całotygodniowy maraton w terenie, do którego już jutro dołączą zawodnicy rywalizujący w Breslau Poland 2018. „Pięćsetka” to nowa propozycja organizatorów dla tych, którzy chcieliby skosztować Breslau w wersji skondensowanej. Zawody te mają zarazem wypełnić lukę po świętej pamięci Baja Deutschland.

Nazwa wzięła się nieprzypadkowo – w ciągu trzech dni załogi rywalizujące w Breslau 500 pokonają 500 kilometrów w terenie. Już dziś według planu czekały na nich: 175 km w klasie Cross-country oraz 112 km w Extreme. Na starcie stanęło blisko 100 zespołów z całej Europy, w tym kilka polskich ekip, które rozbiły obóz w Dretynie, w sąsiedztwie legendarnego Miastka, gdzie jutro odbędzie się huczny show start.   

- Już na pierwszej stronie roadbooka przegapiłem zakręt! - opowiadał po zakończonej rywalizacji Oliver Schwanke, pilot Hartmuta Moebusa. - To nie wina książki, która została świetnie napisana, ale nasza, bo jeszcze nie zdążyliśmy dobrze wejść w rajdowy rytm.

Zawodnicy startujący w „pięćsetce” nie mają jednak czasu na pomyłki i awarie. Tu rywalizacja toczy się błyskawicznie, a organizatorzy oszczędzili im nawet prologu. Lasy i pola wokół Miastka gdzie dziś toczyła się rywalizacji, poprzecinane suchymi, piaszczystymi drogami, nieraz zwodziły rajdowców na manowce, co kosztowało ich duże straty czasowe. Wąskie ścieżki nie sprzyjały wyprzedzaniu, dlatego pojazdy ruszały w dużych odstępach czasowych – z tego samego powodu samochody, SSV-y i ciężarówki pokonały ostatecznie tylko połowę zaplanowanej trasy. 

W klasie quadów i motocykli cross-country trasę sprzyjającą szybkiej jeździe najsprawniej pokonał Polak Aleksander Piorczyński, który jako reprezentant teamu... ATV Miastko ścigał się na „własnym podwórku”. - Stąd pochodzę, wieczorem zjem kolację w domu z rodziną, a rano znów stawię się na starcie!” - komentował na mecie.

W samochodowej klasie cross-country, który zmierzył się z 74-kilometrowym oesem, na prowadzeniu po 1. dniu wyszedł Michael Weimer w Mercedesie G500, który o 15 sekund przegonił faworyta – Franka Stensky'ego w Lennsonie, a o 49 sekund – Polaków: Grzegorza Brochockiego i Grzegorza Komara w Dacii Duster. 7. miejsce w klasyfikacji zajmują Jarek Andrzejewski i Maciek Radomski, którzy przeprawowego Rumburaka zamieniali na szybką Korbę. Na 10. miejscu plasują się dawno nieoglądani Wojciech Tolak i Maciej Szurkowski. W grupie SSV liderami są Grzegorz Mikula i Piotr Szczygieł, a dwa pozostałe polskie teamy: Rafał Krawczyk i Tomasz Wałoch oraz Cezary Woch i Marcin Krukar zajmują miejsca 6. i 7.  

W klasie Extreme, którego trasa liczyła ostatecznie 64 km, niespodziankę sprawił Holender Andre Kuijt, który przegonił faworytów, m.in.  Francka Daurelle i Jima Marsdena. 6. pozycję zajął team „Maszki” - Marzena Kaczmarek i Bartosz Kulpiński, a dopiero 9. - Sławek i Kamil Kowalscy.

W sobotę do rywalizacji dołączą zawodnicy z Breslau Poland 2018. Obie grupy zawodników pokonają odcinek dzienny w Miastku, po czym przeniosą się na poligon drawski, gdzie zmierzą się etapem nocnym. 

MM, fot. RBI Media