Krzysztof "Kylon" Franciszewski: Małymi kroczkami do przodu...

Kylon

KRZYSZTOF „KYLON” FRANCISZEWSKI

Szef firmy „Wyprawa4x4”
Moja przygoda z off-roadem rozpoczęła się od...

Gazika w drużynie harcerskiej (siódma klasa podstawówki), potem od informacji w radio o Wertepie na podwarszawskim poligonie 18 lat temu.  Hobby na zawód zamieniłem w 1997 roku, a od 2001 dłubię na swoim.

Moja pierwsza terenówka:

Zielonego i Grześka Boernera Gazik 69 – jeździłem z nimi jako pilot i dłubaliśmy wspólnie przy ich samochodach. A własna – od dziesięciu lat moja ulubiona Toyka.

Dotychczas jeździłem w terenie:

Prywatnie Toyotą, zaś zawodowo to nie jestem w stanie spamiętać wszystkich aut – czy to istotne?

Aktualnie jeżdżę:

W patyki Toyota KZJ70, na co dzień Navara D40, za pół roku w weekendy BJ42 jak skończę remont ;-)

Moje wymarzone/planowane auto 4x4:

Już mam. Wspomniana BJ42, choć wymarzonych autek  jest jeszcze kilka. Wszystkie ze znaczkiem Toyoty.

Off-road to dla mnie...

Sposób na życie, a pomiędzy weekendami  praca.

Moje sukcesy/osiągnięcia w off-roadzie:

Nie zwracam na to uwagi. Dla pieczątek nie jeżdżę od wielu lat. Sukcesem jest każda impreza, na którą uda mi się pojechać i gdzie spotkam fajnych ludzi.

Najlepsza impreza 4x4, w jakiej wziąłem udział:

Mazurskie Wertepy w prehistorii i Berlin-Wrocław (teraz się już tam nie wybieram), zaś ostatnio Zmota u Franca.

Najciekawsza przygoda, jaka spotkała mnie w terenie:

Wszystkie dla mnie są ciekawe. Jak uważam, że coś nie zagra – nie jadę.

Największe niepowodzenie (wtopa):

Pieniek na Mazurskich. 12 godzin walki na marne, bo i tak skończyło się odplombowaniem wyciągarki. Tak, tak – kiedyś się jeździło, a teraz się na imprezach ciąga od drzewa do drzewa :-( Dlatego nie interesują mnie imprezy z torfowymi dziurami do jądra ziemi.

Plany na najbliższy sezon:

Pojechać gdzieś w fajne miejsce, choć w tym roku wakacje będą krótkie.  Mam mały plan, ale o tym cicho sza ;-)

Off-roadowe marzenie: Zrealizować marzenia – jest ich kilka.
Jeep czy Land Rover: Takiego pytania nie zadaje się Toyociarzowi ;-)
Jeśli nie off-road to: Nie wiem.
Mój ulubiony serwis/mechanik: Chyba będę monotonny.  Moli i Trasek mają racje.  Swoich chłopaków stawiam poza konkursem.
Lubię off-road w Polsce za: Cudze chwalicie, a swego nie znacie. Na przeprawówki jest coraz mniej miejsca, ale turystyka po Polsce jest przepiękna. Coraz częściej jadę sobie gdzieś z aparatem w ręku.
W polskim off-roadzie nie lubię: Ciśnienia jakie ostatnio panuje ;-) i alkoholu za kierownicą.
Off-roader, którego cenię najbardziej Jest paru takich. Robią swoje i nadal są moim kolegami.
Życiowe motto: Małymi kroczkami do przodu. Powolutku, pomalutku ;-)